Data: 2004-09-19 04:50:00
Temat: Re: Rozgwiazda w świecie płaszczaków
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
- No... widzę. Śmieszny jest.
- No ale to znaczy co innego!
- Że niby co?
- No... że niby...
- ...
- ...
- No co jest!!!!!??????
- Ech, do kitu taka robota. Końca nie widać.
- No nie widać, jak nie Patrzysz!! A przecież autobus jedzie!! Trzęsie!!
Za oknami różne widoki są. Raz złociste, raz zielone, raz jesienne, a raz
piaskiem nad morzem... Pięknie jest - nie widzisz?
- Coś tam widzę, ale jakoś tak, jakby mi piasek w oczach stał.
- No ... prawidłowo. Piasek czy banan jeden czort. Słowo się nie liczy.
- No jak to - nie liczy!!?? To jak się porozumieć???
- Ano własnie.... W tym jest Sęk!!
- Jaki sęk????
- W tym, jak się porozumieć, kiedy każdy spieszy się i tylko krzaki
widzi, a nie Ptaki.
- E-tam, znów ornitoloh się odezwał... Jakie znów ptaki!!!??
- Ty cicho bądź! Słuchaj a nie piernicz głupoty!!
- Ale o czym wy gadacie!!?? To chyba NTG???
- No głupota, głupota jedna... powielarna jak od sztancy. No niestety.
- OK. Mów dalej, nie przejmuj się kapustami. Też dojrzeją.
- No to na czym to...?
- Na śęku.
- Na Sękui!!
- Na SĘKU.
- Na Sęku albo Saku - jeden czort. Słowa się nie liczą. Gdy próbujesz
czytać słowa na nic ta rozmowa.
- No to jak do cholery!!??
- Musisz Czuć i Patrzeć i Być... Musisz robić coś, co nie jest zwykłym
słowem opisane, ale takim większym jakby, wersalikowym rozumiesz?
- Nie.
- No to zobacz na Ana czasem.
- Gdzie????
- No więc wyjmij i zjedz tego banana. I nie zatykaj sie więcej już.
Wtedy z uszu wyleci kurz, a z oczu piasek. I zobaczysz jasną drogę...
- No znów gaworzy jak natchniony, a tu nic nie widać dalej...
- Słuchaj, cicho bądź!!
- Gdy zobaczysz nieco dalej niż krzaki przy drodze, to w każdym
podróżniku dostrzeżesz więcej. Więcej niż krzaki w jego ustach.
A to więcej, to możesz nazwać dowolnie - ot choćby kaiwtami...
- Kwiatami?
- ... i Ptakami, albo rzemieniami. Byle uważnie i nie tylko przez własne
tablice.
- A przez jakie!? A co to są te tablice?!!
- No nie słuchałeś - cicho bądź!!
- No mów dalej!!
- Więc Patrz nie poprzez własne tablice, ale szukaj tablic tych, co to
krzakami rzucają. Jednym słowem musisz się w eter zamienić i wejść
ludzim do ich głów, patrzeć tam bardzo pilnie, jakie to oni sobie tablice
- Piramidy...
- Tablice, Piramidy zbodowali, co je tam postawiło i dlaczego, a wtedy
zobaczysz... Tak jest - Zobaczysz, że te ich krzaki to mogą wcale nie być
krzaki ale coś całkiem innego.
- Że niby co innego mówią a co innego chcą powiedzieć?
- Też!!
- Mówią słowami, a słowa nic nie znaczą!!
- No to czym maja mówić!???
- Otóż to!! Mówić to oni wcale nie powinni. Powinni tylko Słuchać,
Patrzeć, Czuć i Dawać. Przecież to jasne jak słońce.
- No ale przecież w stadzie są!!!!!! Wuięc jak bez słow!!!???
- Słowa są tylko krzakami. Jak nie rozumiesz krzaków to rzucasz
przed siebie krzaki. Inni na nie wpadają i się gmatwają. Plączą. Płaczą.
- No tak - nieszczęścia na świecie aż głowa boli....
- Otóż to!!!
- I wszystko dlatego, ze widzą krzaki a nie Tablice!!
- Ocho!... już widzę jak się Serdeczny obruszy...
- Cicho!! Mów dalej!!
- No więc widzą krzaki, krzyki, kamienie, rzemienie, i zero, zero
rozumienia. Bo żeby rozumieć to trzeba się w eter zamienić i wejść.
- Czekaj! Wejść jak glista do czyjejś głowy????
- Możesz to nazwać jak chcesz, tyle, że "gloista" to słowo. A słowo
w piramidzie coś dla innych znaczy. Gdy teraz inni natkną się na słowo
to kazdy z nich ... co zobaczy? Ano zobaczy coś nieprzyjemnego,
śliskiego... bo tak im w piramidzie ktoś babel ustawił, że glista to be.
A przecież tu chodzi o coś innego!! O to by wejść komuś eterem
do jego głowy i popatrzeć na jego tablice i jego pitamidę słów. I tylko
wtedy, tylko wtedy można miec nadzieję
- I szansę...
- I szansę, na zrozumienie, że ten jego krzak to nie jest krzak, ale
coś mu bardzo drogiego na przykład. Rozumiesz?
- Nie bardzo....
- Kto nie rozumie, na tego bęc. Tak słyszałem.
- ...
- O!! Co to tak błysnęło!!?
- Gdzie??!!
- No tam, za oknem!! Nie widzisz???
- No... widzę tylko kurz....
- Ja wiem, ja wiem!!!! To był granat!!
- Jaki znów granat?????
- Granat Gumka!!!
- Że niby na gumce? Jojo?
- Nie! Granat prawdziwy. Tylko tak śmiesznie się nazywa - g!!g
- Nic nie rozumiem....
- No to Ci wytłumaczę. Rzecz sie urodziła wtedy gdy Kciuk Piasek
zwoził na drezynie, i na gumianych kołach.
- Tych co tak piszczały?
- Ja tam nic nie słyszałem. Gumiane nie piszczą przecież.
- Cicho!! Mów dalej!!
- No więc wtedy to Gumek wyciągnął tego banana i wsadził co
niektórym do ucha - ot tak, żeby było śmieszniej.
- Nie! Nie żeby było śmieszniej, żeby było blizej!!
- Więc te, które tego banana do ucha dostały, to się przecież poobrażały
natychmiast...
- Nie wszystkie...
- Natychmiast. A jak się poobrażały, no to nagle przestały Gumka lubić.
- Lubieć?
- No nieważne. Słowa są nieważne!! Przestału w każdym razie naśmierć.
I nagle jak przestały, to koło Gumka zrobiło sie pusto, zimno jakoś.
- Ach!!!! Rozumiem!!!!! Że to niby granat wybuch, tak???
|