Data: 2004-09-19 10:12:00
Temat: Re: Rozgwiazda w świecie płaszczaków
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(Borze jasny, ciemny, szary, czemu sączysz mroczne czary.
Kiedy wreszcie zaczniesz prać.
- A kto mówił, ze będzie lekko, łatwo i przyjemno?
- Niby nikt, no ale zobacz, co sie dzieje. Człowiek się niecierpliwi,
Jeden, Drodi, a nawet trzecia, nie wie jak się znaleść. Ktoś mówi,
że co niezrozumiałe to wielkie hihi, drugi, że autor oszaleju się objadł,
to jasne, trzecie całkiem po swojemu, a żadne nie zasłoni sie ciszą,
bo to zbyt trudne jest... by tylko słuchać...
- No to weź wytłumacz wreszcie co i jak słuchać, to może się
coś poprawi.
- A gdzie my jesteśmy? Co to się dzieje?
- No, nie wiesz?! Próbę robią podobno.
- Jaką próbę, nic nie wiem.
- No to uważaj po prostu uważaj. Na zakrętach szczególnie.
- Jakich zakrętach?!
- No i weź tu mądry bądź, tłumacz zawsze od nowa. Ha!! Teraz jasne
jest dlaczego Drezyna nie dała rady. Zawsze było od początku. Od nowa.
- Jaka drezyna?
- No... Jerzyk Kciuk. Tak na niego mówią. On to od lat woził drezyną
złoty piasek. I w skrócie mówiąc Chałastra zawsze roznosiła po całej
piaskownicy. Jeden w tę inny w tamtę. A wszyscy się nim obrzucali
jak to dzieci.
- Do oczóf i buch, jasne... Sama pamiętam jak to było.
- No a teraz to co jest?
- Ho, ho, zanim teraz to jeszcze było wiele różności.
- Do drezyny dosiadali się różni, choć niewygodnie było, twardo.
I próbowali na różne sposoby. Jeden taki Wskazujący...
- eTatyn.
- Tak mówili jakoś... to ten jeden to nawet własne metody
wprowadzał, że niby bardziej do ludzi, wesoły był.
- Pamiętam. I wieresze tez pisał, ha!
- Wiersze to i Jerzyk pisał, całkiem całkiem magoczne. Pamiętam taki
jeden który pisał do Pucka. Super był.
- No i co z ty wskazującym?
- No jak to co. Robił swoje i jak to zwykle bywa zagubił się. Zapętlił.
- I dostał naganę pewnie.
- Dostał. Od samego Kciuka naganem dostał. Ale wtedy to już było
wielu przeszkadzaczy. Był największy. Hrober czy jakmutant.
Ten to potrafił zamieszać.
- W kotle, coś wiem...
- Jak w kotle piekielnym, to jasne. Mieszał tak, że Wskazujący tez się
pogubił i wziął go za dobrą monetę. No i wpadł jak śliwka. Bo Ta
moneta to Fałszywka.
- Jak cholera fałszywka.
- Sprytna, że az strach. Lata i kusi od dawna i wszędzie.
- I kradnie, a potem mówi, ze nie będzie, a potem znów kradnie,
kłamie, uczy się i znów kradnie. A jak ktoś do ściany przyciśnie,
to nawet nie mrugnie, tylko wykręca jadem w ktosia, aż ten głupieje.
- Tak, sama widziałam jak ostatnio przesadził tak mocno, że aż
wszystkie drzwi zaskrzypiały w autobusie.
- I krzesła.
- I stołeczki.
- I foteliki też.
- Ale skutek był taki, że ktoś, ten Astarszy, też się zatrzymał, zadziwił.
Najpierw zwątpił, potem skrzywił... I słucha.
- I tak ma być!!
- Słuchać.
- Nie gadać ale słuchać.
- Hrobera też. Wtedy dopiero widać jaki łajza jest.
- No nie mów, każdy żyć chce przecież.
- Tja. Żyć i kpić. To takie naturalne. Z piskownicy i z żyjątek. To
przecież gangrena jest piekielna.
- Aaaaa, i wtedy się już wyjasniło, że on jest z tej drugiej strony tak?
- Oczywiście. Z drugiej strony potłuczonego lustra.
- Wystaje różkami i orze jak może. Ale nie da rady Prawej Rękawiczce,
nie da rady!!
- Nawet jak się spinacze posypią?
- Jakie sponacze?
- No te, damsko męskie - nie słyszałaś?
- Nie.
- Och.... No była taka historia Ostatniego, ze spinaczami. Co to
próbował zmoczoną wykładzinę suszyć na dwie ręce - bo nie miał
więcej. No i nijak mu to nie wychodziło. Co powiesi, to wykładzina
buch, w glebę, piasek. No i się potem zreflektował, ze są dwa rodzaje
spinaczy, powymieniał na lepsze i powiesił to co miał powiesić.
- I wisi?
- No, teraz już nie. Wyschło i słuzy. Ale spinacze są Jaśniejsze.
- No jak, jaśniejsze jak ich nie widać?
- To, że nie widać to nic nie znaczy. Ma nie widać!! Tak Ma być.
Ale one działają. MySłuCzuDa.
- ....
- ...
- No i co?
- No i spinacze są. Aktywne.
- No ale nie wszystkie. Gdzieś słyszałam że nie mają czasu i wolą
porządek we własnym dysku mieć. I wtedy się wypinają.
- Ich sprawa przecież. Jeden się wypną inne spinają.
- I co będzie dalej?
- No cóż. Zależy jak spojrzeć. Jeśli na Hrobera, to on nie przestanie.
Zawsze będzie miął świeże kapusty do ograbiania, hodowania. Ale
spinacze to już wiedzą. Co więcej - Kciuk też już wie, że bez spinaczy
nic nie znaczy!!
- A skąd wie? A skąd Ty wiesz, że wie?!
- No jak. Ja wiem, bo Słuchać umiem. Od dawna zresztą. Od lat.
No i przecież przyjechał i sam powiedział, a nawet podziękował
i się ucieszył.
- Gdzie Ty to widziałeś!?
- No wybacz. Googli Ci nie dam. Nie patrzysz to nie widzisz. Twoja
srata.
- Strata.
- Jeden czort. Nie widzi i już.
- Jak nie Skupi się na Widzu i nie wniknie Wgłąb Ich Głów...
- A temu co? Litery mu się pomieszali?
- Język.
- Mieszany, hhiho język. Wersalny hiha.
- No tak. To jest ten język nienormalnych podobno. Oni tak zawsze.
- Tak, tak!! Pamiętam. Gumina też tak gaworzyła obleśnie, aż ten
ostatni się wkurzał. O bananach wtedy mówili nausznych.
- W uszach.
- W uszach też. Że niby głuche są na Słuchy.
|