Data: 2004-10-16 10:12:00
Temat: Re: Rozgwiazda w świecie płaszczaków
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
- No ale nigdy na to samo przecież!!
- Oczywiście. I właśnie w tym jest sęk. U jednego ustawi się mniejsza
czułość a u innego większa. I oczywiście w różnych miejscach, bo
tych przyrządów, receptorków to każdy z nich ma z marszu mnóstwo.
- Że niby zgarnia nogami z dna?
- Z jakiego dna?
- No... z tego kwasu dezyksyrybo... nie wiesz?
- Z DNA!! Aha!! To już rozumiem. Więc wszyscy maja podobne dna, ale
im dłużej im się do tych kubłów nalewa, to już inne zawartości mają w nich.
- Tja. Jak się starają to mają, a jak nie, to kicha.
- Przestań kasandra. Jedni maja więcej inni mniej, to jasne. Jasne też, że
nie wszyscy mają takie same szanse, gdyż drogi są różne, krótkie i długie
a te zawartości dna, to się przecież z drogi zbiera. Po drodze znaczy się.
- Każdy inną drogę ma, każdy dudni swoim DNA.
- O! Poeta słucha....!!
- Mówi...
- Z dachu... dudni.
- No i co dalej?
- No i ważne aby wiedzieć, że w tych wiadrach...
- Orzechach.
- Sieciach neuronowych...
- W tych wiadrach, to mają całkiem różne informacje, i to zawsze tylko
takie, jakie zostały tam wpuszczone przez te ich końcówki.
- Jakie znów końcówki, co ty za świństwa opowiadasz!!
- Macki? Języki??
- Przyssawki??
- Czułki???
- Cicho tam!! Nie hałasujcie tyle, słuchać trzeba. To wszystko niby
oczywiste, a jak co do czego, to kicha....
- Przez te ich receptory znaczy się. Czujniki zmysłowe - wszystko jedno
jak to nazwiesz. To są te ich anteny nadawczo odbiorcze, mikrofony
i kamery, termometry, wodomierze i głośniki. Rozumiesz?
- Że niby te wszystkie czujniki w jakie się wyposażyli po drodze?
- No tak, a jest ich mnóstwo i nawet nie wiedzą ile ich jest, bo przecież
część z nich działa całkiem sama, bez ich wiedzy.
- Bez świadomości znaczy się?
- Tak jest. Mają na przykład taki czujnik gdzieś w uchu...
- Banan??
- Nie, czujnik w uchu! Równowagi. Nie wiem jak to działa, ale działa!
Jak wstaną, to stoją równo na dwóch kończynach i się nie kiwają.
- Tja... Ja znam takiego co się zawsze kiwa.
- No wiadomo, jak się czymś zakłócą to i czujnik im przestaje działać
tak jak trzeba. Wtedy się kiwają albo nawet przewracają i leżą...
- Jasne...
- Ale to jest przykład!! Takich czujników to oni mają pełno w sobie,
i każdy z nich ma swoją własną czułość, od zera do 100 na przykład.
- Że niby taka skala jest?
- Oczywiście. Każdy z tych czujników ma swoją skalę czułości, i każdy
jest na tej skali zafiksowany...
- Że niby zablokowany?
- Coś w tym rodzaju. Jak młody jest, to jeszcze może podkręcać, ale
jak starszy to już kicha.
- Ech, no nie mów, to przecież nie jest reguła. Znam takich co wiecznie
młodzi są...
- Może i tak. Nie ma całkiem sztywnych reguł w biologice.
- W komputerach są.
- No ale to są sztywne kości i tam jest język zero jeden, dość twardy,
żeby być jednoznaczny. W biologice jest to rozmyte.
- Jak akweralla....
- Tak jest. Jak mokre plamy na podobraziu.
- Mokre i kolorowe.
- I pogmatwane.
- I nieczytelne.
- Dla kogo nieczytelne na tego bęc.
- No więc jak to jest? Czytelne czy nieczytelne?!
- Czytelne są przede wszystkim dla malarza grzechu...
- Jakiego znów grzechu!!!???
- Jakiego grzechu?
- Jest tu jakiś Grzechu? Malarz?
- Hi, hi, czy jedzie z nami malarz Grzechu???
- Przestańcie!!! Przecież to nieistotne! Cholera, ciągle to samo, rozpier...
Rozciąganie i rozdrapywanie, szarpanie i przeciąganie!! Czy nie widzicie,
że w ten sposób to do nikąd się nie da zajechać? Że w ten sposób to
tylko zamieszanie jest i chaos? Kto korzysta na chaosie, rozejrzyjcie
się dokładnie!!
- Dać mu w mordę? Tej małpie z najgrubszą gałęzią?
- No czekaj, spokojnie... Nie bądź taki krewki facet.
- No ale przecież rozdrapuje stale, filozofa udaje, chamstwem mętlik
w głowach kapuścianych czyni... I jeszcze ufff... na koniec wielkiego
wysiłku umysłowego podobno, mówi...
- No tak, a w tym wypadku to kapuściane są również te, co nie mają
czasu na siedzenie w autobusie... To znaczy siedzą i nie wiedzą, ze siedzą.
Wsiadają, pojadą kawałek i wyskakują... Nie patrzą w okna, tylko na
tabloidy ogłoszeniowe, bo się ciągle spieszą.
- No jasne. A to robactwo kosmate ciągle będzie łazić i łazić i rozciągać
te słowa na prawo i lewo, i mieszać w tym kubełku z farbami żeby tylko
ciemniej było. No co za bydlę jest.
- No jest.
- I nic nie poradzisz. Zawsze tak było. Nie na darmo przecież szkolone
toto jest w Bablii.
- No to co robimy? Jaśniej już jest?
- A skąd tam jaśniej!! Przecież ciągle tak samo. Ciemno...
- No to co było z tymi skalami? Że to niby każden jeden...
- Każdy.
- Tak. Każdy ma różnie poustawiane. I najważniejsze jest to, ze jak sobie
z tego sprawy nie zdaje, to również nie widzi tego u innych. To tak,
jakby patrzył przez to swoje okno z firankami, które "ktoś" mu
pozasłaniał do połowy, a on tego nigdy nie zobaczy!
- Tych firanek znaczy?
- Oczywiście. Nie zobaczy firanek, zasłonek, czujników, skali, i dlatego
jest przekonane, że wszyscy mają tak samo i to samo widzą. A przecież
od widzenia do Rozumienia to ogromna droga, długa i sękata.
- I bolesna a jakże.
- No i jaka na to rada? Jest jakaś rada?
|