"12@" c...@b...com napisal:



> Chodzi tylko o Twoje poczucie winy
>ktorego z natury nie lubisz (jak i reszta swiata). Myslisz ze osoba ktorej
>to mowisz czuje sie lepiej niz jak bys powiedziala "to juz koniec"? Nie. Ta
>osoba w tym momecie odczuwa wielka strate bo wazny jest dla niej skutek, nie
>slowa.
>Wiec apel do wszystkich ktorzy czytaja ta liste, dajcie sobie spokoj z tym
>zwrotem. Badzcie przynajmniej szczerzy.

Czy nie jestes przypadkiem jednym z tych mezczyzn, ktorzy uwazaja, ze jak
kobieta mowi "nie", to znaczy "tak" lub "byc moze"? Czasem ludzie mowia
dokladnie to, co mysla, problem lezy po stronie tych, ktorzy nie chca
zrozumiec. Sama mialam dwoch bardzo dobrych meskich przyjaciol, ktorzy chcieli
na poczatku, zeby to bylo cos innego. Postawilam sprawe jasno na poczatku; nic
z tego, jednak chcialam, zebysmy byli przyjaciolmi. I bylismy. I bardzo sie
cieszylam, bo to byli wspaniali ludzie, z ktorymi przegadalam wiele nocy i dni,
ale wiedzialam, ze nie chcialabym byc para z zadnym z nich. To sie po prostu
wie. I to nie wyklucza bycia przyjaciolmi. Nastepnym razem jak uslyszysz cos od
kogos, to chociaz przypusc, ze moze byc to prawda (nie mowiac juz o nie
wysmiewaniu czyichs wypowiedzi).

Magdalena