Data: 2005-09-14 10:35:25
Temat: Re: Rozwód
Od: "Elske" <k...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dorota D." <potforrrek@to_nalezy_usunac.gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:dg8t3e$e7r$1@opal.icpnet.pl...
> > Taka analogia mi się pcha - ukraść popsuty samochód i mieć popsuty albo
> > mieć samochód, który się popsuł i też mieć popsuty. Jedna chwała w
sumie.
>
> Dokładnie rozwód to rozwód - 'byliśmy małżeńśtwem, ale już nie jesteśmy'.
Z
> małżeństwem kościelnym jest tak, że można jedynie uznać je za nieważne,
> czyli w tym przypadku 'nigdy nie byliśmy małżeństwem'. Dla mnie też jest
> różnica i to ogromna.
Czepiacie się słów. Facetowi chodzi o to czy może zrobić tak, żeby
koscielnie nie być żonatym. Tak? Nazwał to "rozwodem", nieprawidłowo, ale w
praktyce słusznie. Bo twierdzenie, że przez 13 lat nie miał żony podczas
kiedy ją miał (według prawa i według Kościoła) z deka mi zakrawa na
hipokryzję. IMO jeśli ktoś wziął ślub to pozostaje w związku małżeńskim.
Kropa.
--
Elske
*Ludwik XIV był samolubem. Twierdził, że Francja to ja.*
http://elske.private.pl; http://histeryczka.blog.pl
|