Data: 2005-01-06 13:57:41
Temat: Re: SOS - wsparcie od mężczyzn niezazdrosnych o ginekologa
Od: "Dygot" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet <c...@n...pl> napisał(a):
> Dygot:
> > Jestem trochę zdezorientowany, gdy piszesz o proponowanym przeze mnie
> > leku, bo wydawało mi się, że póki co tylko stawiam problemy, a nie
> > dochodzę do żadnych specjalnych konkluzji, a już napewno nie
> > jednoznacznych.
>
> Chodzi o lęk (=silna obawa).
>
OK - kapuję. Tylko, że to nie o ten lęk chodzi, bo ... rzecz już się stała.
Pewnym problemem jest, jak sądzę mój ścisły (matematyka) umysł. Może
humanistom łatwiej dopuszczać wyjątki od reguły ("kobieta jest moja i nikt
nie ma do niej prawa, chyba, że ..."). Moje jestestwo domaga się spójności -
logika zero-jedynkowa: albo można wszystko, albo nic. Naruszenie tego tabu
skutkuje we mnie (wiem, że absurd - i co z tego) tak samo, jakby moją
Ukochana poszła z kimś do łóżka.
OK - nie idealnie tak samo.
W wykluczeniu kontekstu seksualnego w relacji naga kobieta-obmacujący ją
mężczyzna jest dle mnie jakaś aberracja. Jakoś domagam się spójności świata.
Przecież to żadna wielka filozofia - co za problem kilka klinik w
województwie uczynić wyłącznie sfeminizowanymi (wiem, wiem - polityczna
poprawność) - jeśli komuś zależy, to postara się, aby jego kobieta leczyła
się w takiej klinice.
Umiem ruszać uszami - mam więc jakieś pozostałości odzwierzęcych mięśni, może
więc i w mózgu mam jakiś instynkt, który większość samców zatraciła?
Pozdrawiam
D
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|