Data: 2006-09-07 00:59:10
Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Justyna N" napisał w wiadomości
> Mam do Ciebie pytanie. Patrzysz bezradnie jak umiera Twoje dziecko, nie możesz
> mu pomóc. Co na to Twoja teoria? "Co tam. Zrobię sobie nowe."?? Czy też
> wpadasz w deprechę i podcinasz sobie żyły?
A jaka jest moja teoria? :)
Podajesz zupełnie nie przystający do omawianej sytuacji przykład. Bywają jeszcze
tragiczniejsze przeżycia, niż śmierć własnego dziecka. Żadne przeżycie nie musi
byc powodem do samobójczej depresji.
Kiedy dzieje się coś na tyle przygnębiającego dla mnie, że wyprowadza mnie to na
jakiś czas z czynnego życia, mam na własny użytek "wypracowaną" metodę, żeby
wyjść z impasu. Zaczynam myśleć o nieszczęściach innych ludzi. może to głupio
brzmi, ale zawsze mi pomaga.
Byłem kiedyś na pogrzebie młodej kobiety. Nigdy nie zapomnę słów pastora(to nie
było w katolickim kościele) nad jej trumną: "Kiedy odchodzi tak młoda osoba,
zawsze zastanawiam się nad tym, dlaczego ja, który jestem starszy, jeszcze żyję.
Pewnie jest coś przede mna do zrobienia tutaj"
Nie. Śmierć mojego dziecka nie spowoduje u mnie myśłi samobójczej.
pozdrawiam
michał
|