Data: 2010-07-26 16:09:50
Temat: Re: Sing...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 26 Jul 2010 15:05:43 +0000 (UTC), hss napisał(a):
> Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
>
>> Dnia Mon, 26 Jul 2010 13:21:00 +0200, Vilar napisał(a):
>>
>>> Jedną z przyjemnych stron bycia singlem (każdy z nas był przez jakiś czas
>>> singlem, może będzie... )
>>
>> No no, mów za siebie. Ja ani nie byłam, ani nie przewiduję. W każdym razie
>> nie przewiduję singlowania dla polowania. Jeśli los doczesny mnie rozdzieli
>> z mężem, to tylko na zasadzie "i że cię nie opuszczę aż do śmierci", a jak
>> dla mnie to i później bez zmian.
>>
> Nie żebym ci życzył takich "zmian" ale ciekawe co byś naprawdę przeżywała
> gdyby opatrzność tak zdecydowała. Zapewne lepiej zniosłabyś śmierć niż
> odejście męża.
Chcesz, abym porównywała rzeczy nieporównywalne. Jak kamień z wodą, a wodę
z ogniem.
Nie potrafię sobie wyobrazić odejścia żadnego z nas. Coś takiego bowiem
znajduje się poza sferą prawdopodobnych zdarzeń, mam spokojną tego pewność.
Jak wiele osób może coś takiego o sobie i swoim związku powiedzieć? - jakiś
1 procent? Mniej? Obawiam się, że mniej.
Może dlatego pozostałym tak trudno nas zrozumieć. Więc nie pytaj mnie o
odchodzenie=zdradę, a raczej o śmierć.
Bo śmierć jest tak samo pewna jak to, że nie bedę zdradzona ani sama nie
zdradzę. Jego lub moja - któraś śmierć będzie pierwsza. I któreś z nas
będzie musiało znieść takie rozstanie. Nie wiem, czy ja akurat będę
potrafiła. Nie umiem żyć bez mojego męża. W sensie takim, że życie bez
niego mnie nie interesuje. Niezależnie od tego, że oczywiście umiałabym
sobie doskonale poradzić i finansowo, i organizacyjnie...
To, które umrze pierwsze, będzie miało oczywiście łatwiej... ale
pozostawiam tę kolejność Sile Wyższej, bo śmierć jest naturalnym biegiem
spraw, niezależnie od pragnień jej uniknięcia - ona przyjdzie i tak, po co
zatem ją rozpamiętywać, drżeć przed czymś, przed czym i tak się nie
ucieknie?
Dlatego ani się jej nie boję, ani nie próbuję uniknąć.
Zajmuję się zatem tym, czym trzeba - wypełnianiem swego życia miłoscią i
wszystkim, co tylko najlepszego ona daje.
"A potem choćby potop".
|