Data: 2001-08-28 20:51:16
Temat: Re: Śmiech
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9mej5s$gs7$1@news.onet.pl...
> Słodkości Ty moja.
:))))))))??????????.........! ;)))
> Idee rodzą się w bólu! (w RedBullu?)
A nie w śmiechu ;)
I dla idei ponieść śmierć, któż zna ideę większą?
Ja wszak wciąż żyję, bo na próżno szukam ich.
I śmieję się, śmieję, śmiesznie ośmielam się śmiechem ;)
> Takie - Ludzie plemniki. :-)))
> I to kurna, też śmieszne nie jest.
> Ładnie to można przełożyć na wszelkie działania ludzkie :-))
Ładnie. Można. Przełożyć. Wyścig szczurów po trupach do celu. Ponuro. Bo
śmiech opóźnia bieg ku idei. Sprawdzono ;)
> ale czemu? Czemu na skróty? Toć to inteligencji wymaga
> I to często sporej. Dużej tolerancji. Spojrzenia innego. Swobody myśli.
> I takich innych dupereli.
Oczywiście macie rację, kolego - to tak jak z metaforą - jest łatwa, szybka
i przyjemna, jeśli interlokutorowi (ma się ten słownik, co? ;))) starcza IQ,
wyobraźni i ma te same lub podobne filtry na uszach. A metafora silniej
działa, bo jest obrazowa zazwyczaj. Czy żart też? No a abstrakcyjny? Cosik
się w tym mózgu musi dziać tajemnego, ale co?!
> Na tej grupie zarżałem wielokrotnie. A przecież gadam z textem?
Z tekstem? A ja z człowiekiem! ;)))
> Czyli założenie że żart (śmiech) przez pomyłkę?
Niekoniecznie. Czasami. I czasami odwrotnie - tragedia przez pomyłkowy żart.
Albo trochę mniej - gafa (oj, to, to ja potrafię...) A śmiech przez pomyłkę
zamiera , rośnie, ogromnieje, aż zabija...
Mozna też umrzeć ze śmiechu, ale i z powodu śmiechu. Innych. Niebezpiecznie
się robi, Panie eTa-Ch.
> A bezpieka ma minę ponurą? Groźną? Szpan.
Pewnie, ze szpan. Gęba. Jak i wszystkie inne gęby...
> Mam mózg. Mam słowa i skojarzenia. Mogę walczyć z życiem.
> Zakładając że wiem co to znaczy żyć.
Zakładając, ze życie to walka ;)
> Takie coś oczyszczające. Samooczyszczenie?
Katharsis? Jak smuga światła sięgająca jądra ciemności (Ludzie! Chyba
poetessą mi zostać! ;)))
> Podjęcie pracy z innego punku widzenia?
> Nie?! Tak?!
Dla mnie tak. Zdecydowannie TAK! Tylko wyluzowanie i elastyczność pomaga
wdostać się z pętli. O! Był taki magik, który się umiał wyzwalać z więzów
wszelakich - zapomniałam jak go wołali...;(
> Oczywiste. Jednak może źle kojarzę. Reakcja mózgu jest wynikiem
zapamiętania sytuacji odświeżenia. A
> nie jak próbuję udowodnić niezbędnego elementu kojarzenia.
> I tak źle i tak nie dobrze :-((
Hi, hi, hi - w wyniku sytuacji odświeżania tworzy się nowy element
kojarzenia ;)))
> Z muskułami to udowodnione, tylko zarzucone bo niewygodne.
Zarzucone? Niewygodne? Uwiera Cię kwiat lotosu czy co? ;))) Ja tam nie
zarzucam, bo relaksik lubię (sobie tylko właściwy ;) Ach, ten zastrzyk
endorfin ! ;)
> A relaks mózgu?
Też są sposobiki - relaksiki, czary - mary, medytacje, Ommm, Alfy itp
wibracje. A czy w tym zestawie jest śmiech? Trzeba by zobaczyć zapisy EEG.
ALe sam mówiłeś o terapii śmiechem (widzisz? uczę się Twoich postów na
pamięć ;) - więc pewnie i śmiech ma działanie relaksujące - sprawdzone -
udowodnione.
> Na temat śmiechu setki tomów napisano i nikt tego do dziś nie traktuje
poważnie.
> Oprócz psycholi polityków.
Hm... manipulacja śmiechem. Musi być w nim coś sczególnego, bo nie
zawracaliby sobie głowy, jakby nie skutkowało. ALe czy to śmiech? Uśmiech
rozciągnięty - starczy powiedzieć cheese
i już efekt olśniewający. A te dowcipy wkładane co 15 minut? Śmieć się czy
plakać? Czy ulegać czarowi czarownego polityka złotoustego?
Zresztą śmiech ma też swoją mroczną stronę - manipulujący, złośliwy,
kretyński, wyższościowy, zamroczony...
> Czy tyle w tobie śmiechu, by upadku się nie obawiać?
A we mnie tyle śmiechu :) Chociaż czasem zamiera mi na ustach... ALe odradza
się. Feniksowato. MImo wszystko :)))
A więc - uśmiechy :)))
joa
|