Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: ". R e t a r d ." <d...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Śmierć osobowości
Date: Sat, 19 Dec 2009 20:58:48 +0100
Organization: http://onet.pl
Lines: 66
Message-ID: <hgjb9j$pmq$1@news.onet.pl>
References: <hgifvh$f1v$1@nemesis.news.neostrada.pl> <hgj02j$sb4$1@news.onet.pl>
<hgj651$4v2$1@atlantis.news.neostrada.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-116-118.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1261252723 26330 81.190.116.118 (19 Dec 2009 19:58:43 GMT)
X-Complaints-To: n...@o...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 19 Dec 2009 19:58:43 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:496438
Ukryj nagłówki
Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hgj651$4v2$1@atlantis.news.neostrada.pl...
Hmmm ... Chyba nie zrozumiałeś, o czym piszę ...
Jeszcze raz:
>
>W momencie śmierci, rozumianej dosłownie lub jako przenośnia, określona
>osoba przestaje istnieć dla podświadomości, rozumianej czysto biologicznie
>[a nie jako werbalnej nieuświadomionej świadomości].
Tak właśnie - element rzeczywistości 'w momencie' przestaje istnieć.
> Umiera x połączeń neuronalnych.
Nie, właśnie nie. One nie umierają 'w momencie' - na to samo też zwraca
uwagę glob. W tym właśnie cały ambaras, że połączenia neuronalne pozostają.
Tworzą fantom. Dopiero trzeba czasu, żebyy coś z tym fantomem zrobić
- znaleźć dla niego innąfunkcję (przenieść go np. na inną osobę)
lub odizolować/uśmiercić. Na poziomie mózgu będzie to właśnie wskazywana
przez Ciebie smierć neuronów - lub być moze tylko śmierć pewnych połączeń,
zastąpienie ich innymi.
> Dla jednego to mały ubytek, dla osoby, która była z kimś 20 lat
> [dzieckiem/partnerem] to praktycznie śmierć całej osobowości -
> behawioralnie staje się nagle "pusta wewnętrznie". I to nie przenośnia -
> taka osoba faktycznie traci gro swojej osobowości, rozumianej jako
> potencjał rzeczowy.
Tak, traci. Im silniejszy związek - tym strata większa. Im związek
bardziej zindywidualizowany, skupiony na małej liczbie osób - tym
większa luka i trudność w jej wypełnieniu.
>Można oczywiście trzymać się w złudzeniu lub zaprzeczać "śmierci
>osobowości" [a nie "śmierci bliskiej osoby"], ale to tylko wymagające
>wysiłku świadome, a więc kalekie, naśladownictwo.
Nie rozumiem, czemu tu zaprzeczać, a czemu nie ;) Ja tylko wskazuję,
że żałoba to czas, w którym osobowość/mózg musi dokonać wysiłku
przebudowy - żeby dopasować się do nowej rzeczywistosci.
>> dlaczego załoba musi trwać a czasem sienie kończy ...
>A to już "powikłania" - naśladownictwo, o którym napisałem wcześniej lub
>wpływ kultury.
Powikłania albo _terapia_. Różnica jest diametralna ;)
Płacz, smutek, niezdolność do skupienia się, depresja - tak, jest tu jakaś
analogia do stanu choroby, powikłań itp itd. Natomiast sama żałoba
rozumiana
jako zestaw rytuałów i zachowań - grzebanie, palenie zwłok - lub oddawanie
ich zwierzętom, darcie szat, modlitwy, mowy pożegnalne, rozsypywanie
popiołów
- tu mamy analogię do _terapii_, to narzędzie pomagajace wybrnąć z 'choroby'
i przywrócić równowagę.
Osobna sprawa, że terapia moze być nieadekwatna do związku (np. instytucja
żałoby
narodowej ogłaszanej w sytuacjach zupełnej abstrakcji), 'terapeuci'
nieprofesjonalni, nieświadomi tego, w czym uczestniczą, mylący swoją rolęw
procesie,
projektujący własny smutek na kogoś innego itp. Wtedy możemy mieć do
czynienia
z tym, o czym mówisz: 'przedłużanie ponad miarę', 'przesada' ;) Ale myślę
że równie częstym problemem jest 'niedosyt' - czyli brak żałoby, w sytuacji
istniejącego silnego związku (ale być może wypieranego, nieuświadamianego).
Wtedy fantom zaczyna rządzić, sterować "zza grobu", tworzyć własną chorobową
nie-rzeczywistość.
|