Data: 2009-12-19 21:39:08
Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sender wrote:
> glob pisze:
> > Sender wrote:
> >> glob pisze:
> >>> Sender wrote:
> >>>> glob pisze:
> >>>>
> >>>>> No dobra, wi�c je�li ��cza neuronowe wyparowa�y z �mierci�
bliskiej
> >>>>> osoby, to dlaczego pozosta�y wspomnienia po niej ?
> >>>> Poniewa� zerwa�y si� ��cza odpowiadaj�ce za informacje
emocjonalne,
> >>>> zwi�zane z t� osob�, natomiast pozosta�e, sk�adaj�ce si� na jej
obraz,
> >>>> brzmienie sytuacje itp. pozosta�y, cho� ju� tylko fragmentarycznie.
> >>>> MS
> >>> Acha, to co on nazywa zmarwychwstaniem to wspomnienia, tak?
> >> Mog� m�wi� tylko za siebie, wi�c widzia�bym to tak, mo�e na takim
> >> przyk�adzie: zmar�a komu� matka, odprowadzi� j� w ostatnie drodze i
jego
> >> rozpacz ma ekstremaln� warto��. Gdyby teraz zmartwychwsta�a, to
zruci�by
> >> jej si� na szyje i nie pu�ci�, a jego szcz�cie by�oby tak ekstremalne
> >> jak wcze�niej rozpacz. Ale za��my, �e nie zmartwychwsta�a.
> >> Cz�owiek �y� dalej, za�o�y� rodzin�, przysz�y dzieci na �wiat
potem
> >> wnuki i min�o tak z 50 lat. Wtedy zmartwychwstaje jego matka i reakcja
> >> jest juďż˝ nieco inna - nie rzuca jej siďż˝ naszyjďż˝ jak wariat tylko
> >> podchodzi, �ciska r�k� w powitaniu i m�wi, mamo poznaj moje dzieci i
> >> wnuki. Ot mi�a chwila, o niewielkim �adunku emocjonalnym, tak jak
> >> rozpacz, kt�ra wyblak�� gdzie� na dnie pod�wiadomo�ci.
> >> Informacja o stracie zachowuje wierne kolory, d�wi�ki ale nie ma ju�
> >> tych emocji.
> >> MS
> >
> > Ja to zupe�nie inaczej zrozumia�em, no bo je�li przyjmiemy �e kogo�
> > ju� nie ma i wywo�ujemy jedynie go wspomnieniami , to my�la�em �e o
> > to mu chodzi i� to zupe�nie inna jako�� jest. A raczej nasze
> > przywi�zanie traumatyczne do wspomnie� gdy rzeczywisto�ci ju� nie ma,
> > stwrzanie rzeczywisto�ci wspomnieniami i ucieczka od w�asnego �ycia.
>
> W pewnym wieku i przy pewnych ju� powi�zaniach rodzinnych trzeba by�oby
> chyba przedefiniowa� termin "w�asne �ycie", o ile pozosta�a jeszcze
> jaka� jego cz��, kt�ra mog�aby by� faktycznie w�asna.
> MS
No gdyby założyć, że osoba pozostała nie ma już własnego zycia, to
umarła razem z umierającym, nigdy żałoby nie zdejmie, zatrzymuje się
czas w reakcji traumatycznej, wiecznie świecą się świece, a dzieci
mają wieczne płakać.
|