Data: 2007-12-20 10:47:27
Temat: Re: Śmierć to tylko stan umysłu.
Od: Fragile <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 20 Gru, 11:01, Ikselka <i...@w...pl> wrote:
>
> Co Wyście się przyczepili do tego jedzenia???
> Przecież nie o tym jest artykuł (...).
>
Sporo prawdy w niektorych fragmentach artkulu..., ale nie bede sie
rozpisywac w ktorych, i z czym sie zgadzam, a z czym nie, bo
musialabym przytaczac/poruszac osobiste problemy, i uskuteczniac
intymne zwierzenia, a tego tutaj na grupie nie chce robic...;)
W kazdym razie, w artykule poruszony zostal jeden ciekawy aspekt -
dotyczacy _rodzaju_ i _przyczyn_ chorob, ktore potrafia dotknac
_danego_ czlowieka. Wspomniano o dosc scislym zwiazku pomiedzy wlasnie
rozajem choroby, a charakterem/osobowoscia/psychika dotknietego nia
czlowieka... Ile w tym prawdy? Mysle, ze nie mozna uogolniac, ale
czasami taki zwiazek jest zauwazalny... Czy to zbieg okolicznosci?
Moze czasami tak, moze nie :)Temat ten zostal co prawda tylko
'lizniety', ale moze dobre i to? Dalej nie bede sie w temet chorob
zaglebiac, poniewaz... no... :)
A jesli chodzi o wplyw umyslu i psychiki na stan zdrowia czlowieka, to
jest to wplyw ogromny. Nie zawsze jednak psychika chce ratowac zdrowie
czy zycie. Czasami czlowiek chcacy odejsc z tego swiata, po prostu
odchodzi..., bez koniecznosci popelniania samobojstwa, czy bez
eutanazji... I tak czesto bywa np., ze gdy odchodzi zona/maz, w bardzo
krotkim okresie czasu po smierci wspolmalzonka, umiera jej/jego druga
polowa... No ale tu juz odeszlam troche od tematu..., byc moze
podswiadomie? :)
--
Pozdr.
Fra
|