Data: 2007-06-24 10:00:51
Temat: Re: Solaris...
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ari" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:f5ld16$950$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:f5lc3p$fdv$1@news.onet.pl...
>
> > Wtóre. ;)
> > Miałem humor obejrzeć całość...
> > Mhmmm...może i eshatoS[y]F[o]logię w tym dziele da się dostrzec. :)
>
> No to, Panie, uważaj na słowa, bo to jeden z moich ulubionych filmów
> Soderbergha. Uważam go za idealną ekranizację Solaris. Soderbergh wyrżnął
z
> książki Lema wszystki szity i pierdoły, typu te jego pseudofilozoficzne
> rozkminy na temat kosmosu i tak dalej, i postawił na wątek winy i
> odkupienia. Bardzo spokój tego filmu. I jego inteligencję. Soderbergh miał
> zresztą z Klunejem za ten film nieźle przerąbane, ponieważ oni generalnei
> zarabiają na życie szitami typu Ocean's 11 i tak dalej, to na
konferencjach
> po premierze dziennikarze się dopytywali, o co chodzi w tym filmie i czemu
> ta laska się ciągle pojawia.
Nie ma się o co ari[j]ku rzucać... ;)
Ja tam jakoś sobie poradziłem z odnalezieniem ukrytych znaczeń [i być może
nawet myśli przewodniej] -widać polskie szkoły + stare ciagoty do SF +
conieco zestarzałego już nieco kato-religizmu mnie niejako przygotowało na
takie "doS[y]Fiadczenie kult-u-larne" :P
Przeciez wspomniałem że nawet swoistą eschato-logię da się stamtąd niejako
wycisnąc -co prawda w wersji wprost z żydo-masońskiego scjentyzmu ale to już
zawsze cuś! ;)
> Za to Tarkowski chciał zrobić "ruską wersję Odysei kosmicznej", a wyszedł
mu
> najgorszy film w jego karierze, zalatujący tandeciarstwem jakich mało.
Więc narzućmy nań zasłonę miłosiernego milczenia...
;)
|