Data: 2001-11-07 10:23:41
Temat: Re: (Sorry) Kamil Dziobek - fundament wszechświata?
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Myślałem, że sypniesz perłami swoich własnych przemyśleń.
sa moje ale ujete w forme cytatow, przemowilem ustami "prorokow" :)))),
reszta przemyslen innym razem, a poza tym przeciez cokolwiek bym nie
powiedzial to okaze sie ze ktos inny do tego samego doszedl wczesniej, bo
jesli chodzi (moim zdaniem) o wiedze stricte humanistyczna to czlowiek nic
nie wymysla tylko nadaje inny sens i znaczenie temu co ktos inny przed nim
sformulowal(kiedys wiedza techniczna nie byla rozwinieta to ludzie zajmowali
sie psyche pod postacia filozofii, astrologii, okultyzmu itp). Np wezmy
wiedze polinezyjska Hune, koncepcje psychologiczne ktore ten system zawieral
od zawsze dopiero teraz wchodza do kanonu naukowej psychologii, gdyz ludzie
moga ja dopiero pojac w ramach znanych im pojec
> Nie gałęziami drzewa rozwoju cywilizacji. Możeś Ty liść :-))
dochodze po prostu do tych samych przemyslen co inni..., "eklektyzm teori
jest podstawa tworczosci"- chyba ktos tak powiedzial
> de Mello nie mogąc zrozumieć tych pojęć ukuwa aksjomat. To go zwalnia z
myślenia.
to pozornie zwalnia z myslenia. w buddyzmie zen mowi sie "nie szukaj Prawdy
tylko odrzuc swoje poglady" Prawda jest na poziomie wewnetrzego zrozumienia
niewyrazalna poprzez jezyk. Klasyczne myslenie jest tylko narzedziem
stymulujacym aby czlowiek sobie uswiadomil to co zawiera jego Madra Jazn,
tlumiona glosami ego, ktore wlasnie mysli ze wie...i tutaj wlasnie ukryty
jest biblijny sens Raj utraconego, ktorego wyjasnienie znajac z
Kabalistycznego Drzewa Zycia odnalazlem ostatio nawet w ksiazkach E. Fromma
> "Bzdurę" uniemożliwiającą rozumienie. Zakładam, że nie masz "złych"
intencji.
nie mam
> Więc to pewnie zamknięcie w wyobraźni Twojego "świata". Jednak nie
określasz:
> Punktu swojego rozumienia. Końca drogi poznania. Oraz zamknięcia "poza
naszym poznaniem".
>
wiesz jeden z "moich mistrzow" rozmawia w dialogu z Wyzsza Istota(to nie
zden Astral, stwierdzilem to po mocy i tego jak odkryl moje mroczne
tajemnice :)))), widzac zapiski logiki i rozumowania tej istoty (wieksza
inteligencja mysli wogole w paradygmacie niepojetym dla naszego perceptu),
jezyk jakim przemawia (a jezyk odzwierciedla tendencje myslowe i kryterium
rozumowania) jest dla mnie na moim poziomi rozumowania nie do pojecia,
poniewaz trzeba miec podobne kryterium myslenia "boskiego"(jak ta Istota)
aby mozna bylo poprawnie zrozumiec ta wypowiedz. Mysle sobie przyklad Jezusa
przemawial do ludzi ktorzy tylko powierzchowne znaczenie z jego slow
wyciagali, wiecej nie mogli pojac, dlatego teraz tyle sekt spiera sie o
rozumienie jego nauk gdy faktycznie aby to zrozumiec to trzeba choc troche
miec innego zrozumienia z Jego poziomu. Moj sens czytania Bibili teraz a
kiedys jest diametralnie rozny.
Nikt np sie nie zastanawia ze to co pisza ludzie o Bogu, to jak powiedzial
Jung odzwierciedla raczej projekcje psychologiczne teologow niz sama Istote
Boga(patrz sw. Tomasz z Akwinu i jego poglad pod koniec zycia). Biblie
tworzyli kiedys ludzie(teraz sie mowi ze jest pod natchnieniem)z wiekkim
zrozumieniem, oswieceniem w Kabale - i tam jest zawarty prawdziwy jej sens.
Przedstawiawiali tylko pewne alegorie na opisanie jakis procesow, kluczem do
rozumienia bylo odpowiednie rozumienie. A jak ktos jest madry i oswiecony to
ma wladze i umie ludziom mozgi prac straszac Pieklem, grzechem itp. sprawy.
Prawdziwa wiedza i zrozumienie Istoty Boskiej zawarta jest na innej
plaszczyznie-ukrytej. Zreszta to nic dziwnego , jezeli sie wezmie ksiazke A.
Crowleya z Czarej Magii to przeciez normalny czlowiek nie pojmie jej
znaczenia tylko powierzchowna strone, zreszta przypomnial mi sie przyklad
Nietzschego ktory w "tako rzecze Zaratustra" rowniez swiadomie stosowal
ukrywanie pewnej wiedzy na innej plaszczyznie....ale zaraz do czego ja
zmierzam....??? :)))))))))))
> Tu Pascal jest o wiele przydatniejszy niż de Mello - daje szanse :-))
> Ja bym tylko zwiększył szansę "człowieka".
>
nic sie nie wyklucza . przynajmniej dla mnie. fragmentaryczne spojrzenie na
czesc ukladanki nie widzac zarusu calosci, moze stworzyc takie wrazenie,
wiecej elementow obejrzysz , zobaczysz ze zaczynaja do siebie pasowac, choc
przyklad Pascala jest raczej fragmentem z brzegu puzlii
> Co nie jest odpowiedzią. Tylko jej ominięciem.
jak bym juz byl w pelni oswiecony i cos na pewno mogl powiedziec ze tak jest
to bym tu na tej liscie nie siedzal....
Postawienie sobie sztywnego celu lub zalozenie ze cos jest tak jak mam sie
wydaje zamyka jednoczesnie droge na inne alternatywy, ktore moga prowadzic
dalej i ukazywac rzeczy o ktorym nam sie wczesniej nie snilo....Ustale cel
bede dazyl do niego, a lepsze rzeczy przejda niezauwazone kolo mnie, wole
byc elastyczny pod tym wzgledem i jest mi z tym dobrze nie narzekam.
I próba sugestii wniosku, jako Twojej oczywistości
> nie przybliża mnie o krok do pojęcia (rozumienia) Twojego "celu".
jak pisalem cel nie jest sztywno sformulowany, pozostawilem pewna doze
elastycznosci, a czy TY umialbys odpowiedziec na pytanie : Jaki jest sens
zycia i co ewentualnie po tem?
> Oczywiście to nie oznacza nic. Ani tego, że musze rozumieć. Ani tego,
> bym miał przekonanie, że Ty to rozumiesz.
>
jak pisalem o sobie jestem ograniczony aby cokolwiek zakladac jako pewnik ,
ze tak jest...moze wydaje teraz mi sie ze rozumiem ale za pare lat....
zreszta takie tendencje mi sie zdarzaly, jak by upieral sie przy czym na
pewno to bym dalej tkwil jeszcze wiekszej ignorancji, z uczuciem ze
wiem...ale nie na tym rzeczpolega, ja mialem tylko przeblyski dostepu do
wiedzy i inteligencji robione w glebokich transach kiedys(malo co z nich
pamietam)...ale by taki jeden raz. Bedac w glebokiej medytacji poczulem
iluminajce jakies 'mocy', przyszlo mi do glowy rzeby zobaczyc jak dzialaja
obliczenia matematyczne w tym stanie, zadanie przyszlo od razu do glowy,
bylo to z moich nielubianych szeregow liczbowych(studiuje na politechnice
poziom matematyki wyzszy) i bylem zachwycony nad mozliwoscia obliczen w
pamieci i skojarzeniami....pop prostu bylo to dla mnie genialne...ale
oczywiscie to mogla byc ulada bo nie wiele pamietam tylko to jak to wszystko
pasowalo i bylo piekne. Zreszta niezbadane sa obszary ludzkiej psyche i
mozliwosci mozgu. Poza tym inny stan swiadomosci cechuje sie innymi
kategoriami myslowymi....jak pisze o tym wkolko
>
> > > I co zrobiłeś z dalszymi celami.
> > "szukajcie najpierw Krolestwa Bozego, a wszystko inne bedzie wam
> > dane"...jakkolwiek by to rozumiec
>
> To "jakkolwiek" znów wprowadza nadinterpretację. Co mojemu mózgowi pozwala
> wyciągać dowolne wnioski (na moim poziomie).
pisalem o tym wyzej
Jednak nic nie wnosi w jakość wiedzy
to na jakiej teraz operujemy wiedzy jest dobra w warunkach ludzkich, zaluzmy
ze czlowiek po smierci zyje w innym swiecie, inne prawa i reguly i juz ta
wiedza nie ma znaczenia bo do czego niby miala by sie odnosic. Kiedys sobie
myslalem pisze magisterka, chce robic doktorat. praca teoretyczna z
przetwarzania cyfrowego sygnalow, obszar naukowo niezbadany, skorzystam z
Inteligencji Istoty Duchowej, ale one nie dysponuja pojeciami ktore sa w
kategoriach ziemskich jesli chodzi o materialne rzecz(co ma znaczenie
swiatlowod w swiecie w ktorym takie rzeczy sa do niczego nie potrzebane, tak
jak plyta komtaktowa dla czlowieka pierwotnego-troche zly przyklad ale
przyklad) bo ich swiat jest duchowy, maja tylko moc obliczeniowa z ludzkiego
punktu widzenia i zrozumienie humanistyczne gdyz sprawy psyche ktroa jest
wielowymiarowa (rozne podklady zbiorowej nieswiadomosci, archetypy) sa im
znacznei blizsze.... poza tym to moze udaja a moze to wszystko jest wielka
sciema w kazdym razie jak na razie to przynajmniej dobrze sie bawie i na nic
nie licze wiec i rozczarowac sie nie moge
> dotyczącej tematu. Rozbierzmy to dalej.
> "szukajcie najpierw Krolestwa Bozego" - no okej tu się zgodzę - tu
poszukałem, znalazłem,
> i co dalej?
> "a wszystko inne bedzie wam dane" - no i powiedzmy, że już dane jest.
kazdemu dane tyle ile moze zrozumiec lub ewentualnie jezeli rozwazyc
"sprawiedliwosc boska" to ma to i tyle ile w poprzednich wcieleniach
wypracowal :))))) i na co zasluzyl
I co dalej?
> Czy w tym dawaniu - jest również - wg. Ciebie dana odpowiedź?
mamy to na co zaslugujemy, nic chyba nie dzieje sie przez przypadek , zobacz
jaki harmonijny jest Wszechswiat, stale fizyczne itp sprawy
Coś, gdzieś dostałem
> i się nie połapałem?
umiejetnosc zrozumienia zalezy od naszego oswiecenia, mowia osoby oswiecone
ze wszystko co nas w zyciu spotyka dobrego czy zlego jest po to aby nam
uwage zwrocic na pewne rzeczy, dostales kopa w tylek nie zmienisz siebie
dostaniesz mocniejszego ...cos w tym stylu. Zreszta napisale bym na ten
temat przedstawiajac cos z judaistycznej Kabaly jesli chodzi o jej sens do
czego czlowiek powinien dazyc, co zreszta pod koniec zycia skonstatowal E.
Fromm a zawarl chyba w "Miec czy BYc" Czlowiek dazy do wewnetrznego
szczescia i zadowolenia, sposob jest jeden, zalecaly go wszelkie religie,
tylko to zrozumienie tego gdzies zniknelo....
> Nie idź dalej! Masz co Ci pod nos podsuwam i spadaj z Twym dążeniem
szukania "dalej".
> Nie wiem czy to widzisz. Takie "koryto" wiary. Żryj to co daje, bo i tak
dostałeś więcej
> niż inni. Zadowól się. I już. Nie pytaj. A mnie męczy pytanie :-)))
Dlaczego?
>
odpowiem tylko tyle ze szukanie zewnetrznych rzeczy kiedy sie odczywa ich
wenetrzny brak jest efemeryzne, czlowiek poszukuje atrakcji jezdzi po jakis
wycieczkch, zmienia partnerow a robi to aby na chwiel wypelnic swoja pustke,
zaraz musi znowy poszukiwac i ciagle jest niezadowolony, choc z punktu
widzenia innych jest szczesliwy, ale on wewnetrznie czuje sie niespelniony
stad ucieczka w seks, alkohol, narkotyki. Mistrzow zen spotykano kiedys
wsrod zebrakow, brak ego nie masz czy sie przejmowac i martiwc, dusza
przebywa wtedy bezposredio przy Bogu. Nie ma czego co wywoluje ludzkie zadze
i namietnosci nie ma z tego powodu zmartwien...ale to dluzsza historia znana
mi z opowiesci :-)))
> > > Nienawiść - ta piana z ust toczona, drżenie ciała, pięści do bólu
> > zaciśnięte.
> > > Furia w oczach. Twarz nabiegła krwią. Oddech chrapliwy. Włos
zjeżony.etc
> > > Zaczyna mi tego strasznie brakować :-)))
> > coz moge poradzic, rytualy skutecznie od tego potrafia uwolnic
>
> Od czego? Od braku furii w oczach? Ależ ja uwolnienia nie potrzebuję.
> Szukam może bardziej przyjemności pogodzenia - przeżywania z
integracyjnością.
boisz sie po prostu utracic swoj poglad otwierajac sie na nowe doznania i
zrozumienie
> Nagły atak nienawiści lub miłości to doznanie. Stłumienie to chęć trwania
w (pseudo) bycie.
> Trudne do pogodzenia. Integracja ducha, by istnieć świadomie i przeżywanie
> by "doznawać" i "móc rozumieć doznania". By się nie ograniczać.
ograniczanie jest tylko pozorne myslisz teraz przez pryzmat swojego ego, ono
boi sie utracic swoja wiedze i przekonania a moglo by kiedy sie wlasnie
otworzy na nowe nieznane dla niej rzeczy...i wtedu moglo by sie okazac jakie
to straszne ze tyle czasu tkwilem w ignorancji...i tego wlasnie boi sie ego,
utraty tego co ma , wlasnie o tym pisal Fromm chyba w "Miec czy Byc"
> Znowu "schowek" za umarłego? Pchnął wiedzę. Nie pojął. Umarł. :-))
> Biedaczysko. Pomnik ma i chwałę. No to czemu, nie jest to w podręczniku
> dla pierwszych klas podstawowych? Wg mnie umarł ograniczony w swojej
niewiedzy.
> Nie żebym wdzięczny nie był. To oczywistość - jestem. Tylko dlaczego Ty,
> dzisiaj rozumny człowiek ograniczasz się do wiedzy "trupa"?
>
nie ograniczam sie tylko do tej wiedzy, poza tym pisalem o Wyzszej Istocie
wiec sie nie ograniczam, ale czasmi tez nie warto sie ze wszystkim
uzewnetrzniac no bo po co ludzie nie zrozumieja, wysmieja , i o wszystkim
pisac....robic po prostu swoje a rzeczywistosc jako to oceni
> I popatrz: Najpierw leczysz mnie,
nie lecze Cie i nic nie doradzam, nie mam w tym zednego celu aby Ci cos
sugerowac, pisze tlko od siebie to co mysle... ale coz tak juz jest ze
powiesz cos komus a on zaraz mysli ze go pouczasz i do czegos
przekonujesz....ale jak ktos kiedys powiedzial "to co nas w zyciu spotyka a
raczej jak to odbieramy jest dokladnym odzwierciedleniem naszego wnetrza"
a później:
> Przytaczasz kolejną cegiełkę wiedzy, kolejnego "zdechlaka", który "nie
dotarł",
dotarlo wielu ale pozniej stwierdzili ze wiedze zachowaja sobie, nielicznie
zaczeli ja spisywac, vide poglad sw, Tomasza z Akwinu na to co napisalem
> > zreszta
> > otaczamy sie ludzmi takimi jacy sami jestesmy, obawiajac sie afiliacji
> > przyciagamy do siebie podobnych ludzi... a jak wolimy zyc w zludzeniach
to
> > kazdego indywidualna sprawa
>
> Coś sugerujesz? Też mam wrażenie, otaczania się wariatami :-)))
>
ja nic nie sugeruje Szekspir rzekl "swiat jest jak lustro w ktorym kazdy
widzi swoje odbicie" w moim otoczeniu sa ludzie z ktorych jestem zadowolony
i nie narzekam, no bo i niby na co, jak ktos zle 'mysli' to sobie mysle "kim
ja jestem aby go pouczac?" i niech sobie dalej mysli jak mysli i robi jak
robi, niech zbiera to co sieje.....nic mi do tego
Mimir
|