Data: 2009-03-07 10:57:00
Temat: Re: Staję się nudna...
Od: "Saulo" <s...@l...po>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea <m...@o...eu>
gotimo$eed$...@n...onet.pl
[...]
> Kiedyś może i lubiłam tego typu filmy, jako młoda dziewczyna, której
> faktycznie potrzebne były silne bodźce, jak to młodym ludziom
> nieznającym życia. Teraz, żtp nieskromnie, stałam się bardziej
> wysublimowana.
[...]
Och, och.
> Poza tym nie bardzo sobie przypominam, czy faktycznie oglądałam
> kiedykolwiek film tak długo epatujący _dosłownym_ obrazem
> okrucieństwa. Opisy książkowe to jednak co innego. Chociaż jak
> powiem, że kiedy całkiem niedawno słuchałam audiobooka "Pan
> Wołodyjowski" w wykonaniu Gajosa (BTW doskonałe wykonanie) wstrząsnął
> mną opis nabijania Azji na pal, to zostanę uznana zapewne za wariatkę?
Nie, dlaczego, to było wstrząsające. I w dodatku nie miało co tego zbawić.
>> Nic nie zmienia to, że Jezus widzi w tym sens?
>
> A co to ma do rzeczy? Ja mówię o środkach przekazu, a nie o
> przesłaniu.
A ja o całości.
>> Realistyczna surowość i brutalność mogą również zabijać te miłe
>> emocje komfortowego współczucia z fotela kinowego, jakie wywołują
>> "mniej dosłowne", zwykłe filmy.
>
> Tak, ale ten komfort można z powodzeniem zabić stosując mniejszą
> dosłowność.
Sądzę, że nie sądzę.
> De gustibus.
Sądzę, że nie sądzę.
Saulo
|