Data: 2013-04-03 09:44:58
Temat: Re: Strach i straszenie
Od: ZOŁZA <r...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-04-03 11:13, Ghost pisze:
>
> Użytkownik "ZOŁZA" <r...@b...pl> napisał w wiadomości
> news:515bef98$0$26697$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2013-04-03 10:48, ZOŁZA pisze:
>>> W dniu 2013-04-03 10:43, ZOŁZA pisze:
>>>> W dniu 2013-04-03 10:34, Ghost pisze:
>>>>>
>>>>> Użytkownik "ZOŁZA" <r...@b...pl> napisał w wiadomości
>>>>> news:515be872$0$1217$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>> W dniu 2013-04-03 10:18, Hanka pisze:
>>>>>>> On 3 Kwi, 09:07, "Ghost" <g...@e...pl> wrote:
>>>>>>>
>>>>>>>> Strach obniza nam jakosc zycia w samym momencie straszenia, ale tez
>>>>>>>> dziala dlugofalowo. Strachliwi zyja z dnia na dzien, zadne
>>>>>>>> przedsiewziecie
>>>>>>>> nie jest warte wysilku - bo moze sie skonczyc porazka, na pewno
>>>>>>>> skonczy sie
>>>>>>>> porazka.
>>>>>>>
>>>>>>> Prawda.
>>>>>>> Moja mama tak mnie wychowala.
>>>>>>> Zawsze bylo wyszukiwanie strasznych konsekwencji.
>>>>>>> Nie robmy tego, bo stanie sie to zle, tamto straszne,
>>>>>>> i w ogole.
>>>>>>>
>>>>>>> Lata cale trwalo, zanim sie od tego odczepilam.
>>>>>> pani hanko, a ty czekałaś aż twoje dziecko ściągnie
>>>>>> za stołu gorący kubek kawy, czy jednak ostrzegałaś, że
>>>>>> to to si! a potem jak dorosły, to wspominałaś, że zbytnia
>>>>>> spolegliwość tym z ogonkami, może skończyć karierę na gimnazjum
>>>>>> czy koledzy twoich dzieci je uświadamiali? kompletnie nie pojmuję
>>>>>> twojego argumentowania. widać durna jestem. bo nawet
>>>>>> kodeks karny, to przejaw konsekwencji przed lub za określone
>>>>>> błędy.
>>>>> ale co np. ze zmiana pracy, kupnem domu, itp. Te czynnosci
>>>>> niosa okrelosne ryzyka, ale zafixowanie sie na blokadzie moze oznaczac
>>>>> spore straty. A wlasciwie utracowne korzysci.
>>>> i wtedy każdy mądry człowiek zasiądzie przed kartka i ze świadomością
>>>> wypunktuje bilans: zysków które będą nagrodą i ryzykiem strat, która
>>>> sama w sobie będzie karą. zawsze. nie można bezmyślnie liczyć na brak
>>>> ryzyka, jeśli z gruntu dane przedsęwziecie jest bardzo ryzykowne - to
>>>> jakaś pomyłka myślowa byleby tylko nie czuć dyskomfortu
>>>> wolności..czy co
>>>> tam.
>>>> może i się nie rozumiemy. ja byłam ostrzegana przed konsekwencjami
>>>> i żałuje tylko tego w jaki sposób były mi one uświadamiane, nie zaś
>>>> to, że w ogóle były.
>>> i tez jestem zdanie, że lepiej na zimne dmuchać niżby mnie
>>> bezkrytyczne odrzucanie czynnika ew niepomyślnego i nieprzewidzianego
>>> biegu zdarzaj miała mnie posadzić na rozżarzona blachę realizmu. łe ale
>>> mi metafura wyjszał. ide se
>> aczkolwiek, nie mam tu jednocześnie na mysli, żeby byś tak chorobliwie
>> asekuranckim indywiduom?, żeby bać się bać wystawić nogę za próg.
>> notabene moja matka, która mnie ostrzegała przed błędami młodości to
>> tak nieprzewidywalny człowiek, że az trudno by wam uwierzyć a ja
>> jestem dość spontaniczna, ale nie cierpie ryzyka.
>
> Ale to nie jest zerojedynkowe. Mozna bardziej i mniej. Jak kto
> wystraszony, bedzie mniej, o wiele mniej niz moglby. Ocena ryzyka jest
> indywidualna, i na nia wplywa to co Ci do glowy wczesniej napakowano.
> Nie tylko fakty logiczno-matematyczno-rostrzygalne, ale prog zadzialania
> okreslonych emocji. Ten prog jest regulowalny.
>
> Nawet ta sama osoba, po obejrzeniu horroru obierze inna droge noca, niz
> gdyby tego horroru nie widziala.
ale jak ktoś świadomie wybiera chodzenie ciemnom dolinom cienia
która *prawdopodobnie*słynie z przestępstw to możne się chyba lękliwie
i z uzasadnieniem spodziewać że ją:
- obrabują
- pobiją
- zgwałcą
- zamordują
- okradną, pobiją, zgwałcą i zamordują
nie trzeba proroka a ten prorok wcale nie musi być urojonym złośliwym
fatalistą projektującym na nas swoje lęki by przewidzieć, że chodzenie
tamtędy możne przynieść jeden z tych, albo wszystkie konsekwencje.
inaczej ma się rzecz, gdy nasza droga z czasem stała się niebezpieczna.
moja postawa wobec powyższego : łatwiej kołek obcienkować niż go potem
pogrubasić.
|