Data: 2002-01-08 15:55:45
Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: "Marta Wieszczycka" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Lech Trzeciak" <l...@i...gov.pl> wrote in message
news:3C39A43E.2BEBA96A@iimcb.gov.pl...
> Poglądy Marty (które podziela większość społeczeństwa, jak się wydaje) idą
w
> kierunku "bezpłatnej" opieki, czyli marnowania pieniędzy na skalę rosnącą
bez
> końca, w miarę jak społeczeństwo przyzwyczaja się, że interwencja
pogotowia w
> nocy jest dostatecznie dobrym zastępstwem dla wizyty w przychodni za dnia.
Czyzby podany przeze mnie przyklad powaznego zawalu serca w nocy
rzeczywiscie nadawal sie na wizyte w przychodni nastepnego dnia? Lekarka,
ktora w koncu przyjechala (bo oplatami straszyla wczesniej operatorka) byla
innego zdania, dzieki czemu pacjent zyje.
> Im więcej osób nie potrzebujących natychmiastowego RATUNKU obciąży
pogotowie
> RATUNKOWE, tym dłużej na ratunek czekać będą potrzebujący RATUNKU (a nie
"tylko"
> POMOCY). Wg mnie jedynym słusznym wariantem jest opieka podstawowa
prowadzona
> przez lekarzy rodzinnych również w przypadkach nagłych zachorowań (we dnie
i w
> nocy, za tę ciągłą gotowość trzeba im godnie zapłacić), oraz zintegrowany
system
> ratownictwa oparty o personel średnio wykwalifikowany, za to gotowy do
> natychmiastowej reakcji (tzw. paramedics).
Tych jezdzacych po nocy lekarzy rodzinnych, szczegolnie w duzych miastach
niespecjalnie sobie wyobrazam. Jednak co innego pelna gotowosc non stop, a
co innego dyzur, ktory wypada co jakis czas. Natomiast paramedycy, czy moze
reaktywowani felczerzy wyjezdzajacy do naglych zachorowan to nieglupi
pomysl. Dobra rzecza byloby tez zamienienie nic nie rozumiejacego operatora
na lekarza, pielegniarke, czy felczera. Nie kazdy wie, ze dzwoniac na
pogotowie, warto najpierw prosic do telefonu lekarza, a dopiero potem
tlumaczyc w czym rzecz.
> Decyzja pełnego odblokowania dostępu do PR jest w moim przekonaniu decyzją
> czysto polityczną, podobnie jak "korygowanie" systemu kas chorych poprzez
> zmniejszenie liczby kas (co tylko wzmocni ich pozycję monopolistyczną,
zamiast
> wprowadzić konkurencję).
W obecnym systemie i tak nie ma konkurencji miedzy kasami. Kasy bogatsze w
ostatecznym rozliczeniu doplacaja do biedniejszych. Zreszta bogatsze oznacza
tu- majace bogatszych ubezpieczonych. Natomiast konkurencja miedzy zoz-ami
moze miec miejsce dopiero przy umozliwieniu pacjentom "glosowania
nogami",ale tego bez np. kart chipowych z limitem wartosci swiadczen
osiagnac sie nie da.
Marta
|