Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Strach sie kłaść do szpitala

Grupy

Szukaj w grupach

 

Strach sie kłaść do szpitala

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 102


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2002-01-03 10:13:16

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pawel Dziekonski wrote:

> [...]
> Apropos zminiejszania podazy lekarzy: jak sobie to wyobrazasz?

To jest dość proste, i się dzieje na Twoich oczach, choć może tego nie dostrzegasz.
Najlepsi wyjeżdżają za granicę albo odchodzą do firm okołomedycznych i
pozamedycznych.
Skończyłem studia 11 lat temu i na przykładzie mojej grupy studenckiej (30 dość
przypadkowo dobranych osób) mogę wykazać, że znaczna część najzdolniejszych osób nie
leczy już ludzi w Polsce - nie będę podawał nazwisk i przykładów, bo się poobrażają
ci
nie wymienieni jako najzdolniejsi ;-) Ich miejsce zajmują często ludzie zupełnie
przeciętni - niektórzy na szczęście są na tyle pracowici, odpowiedzialni i uczciwi,
że z
powodzeniem leczą ludzi - tylko tyle i AŻ tyle - chwała im za to. Ale śmiem wątpić,
by to
był trend długotrwały. W społeczeństwie jest już bowiem dość powszechne przekonanie,
że
dobrze żyją tylko ci lekarze, którzy biorą łapówki i inne nielegalne i nieetycznie
uzyskane pieniądze. Stąd młody zdolny człowiek na progu kariery zawodowej ma wybór
dość
jasny: medycyna - tak, jeśli planuje lub przynajmniej dopuszcza branie łapówek.
Moralność
TAKIEGO młodego człowieka jest wątpliwa, więc wątpliwe jest także, że będzie szczerze
i
oddanie dbał o zdrowie swoich pacjentów (a w medycynie jest to bardzo ważne, bo
oszukać
pacjenta jest bardzo łatwo). Jeżeli natomiast chce legalnie dobrze zarabiać, kieruje
się
raczej na studia ekonomiczne (marketing, zarządzanie, bankowość, ubezpieczenia),
informatyczne, prawnicze. W skali globalnej spodziewałbym się znacznego pogorszenia
poziomu studentów szkół medycznych, a w przyszłości - poziomu fachowości lekarzy.
Zwłaszcza, że na to nakładają się słabe płace w Akademiach, a uczenie samo w sobie
nie
jest już uważane za zaszczytny obowiązek, lecz za przykre marnowanie czasu, który
można
by przecież z lepszym pożytkiem poświęcić na praktykę prywatną.

Aha, pominąłem jeden typ kandydata na lekarza: kandydat naiwny. Młody człowiek idący
na
studia z wielkiej chęci pomagania ludziom. Tzw. lekarz z powołania. Pokłady powołania
wśród zwłaszcza nastolatek są niewyczerpalne, niestety nieczęsto idą z nimi w parę
odpowiednie kwalifikacje intelektualne. Do niedawna skuteczną zaporę przed takimi
powołaniami stanowiła ostra konkurencja na egzaminach - obawiam się, że wraz z
odpływem
konkurentów na inne, bardziej obiecujące studia zapora ta znacznie osłabła. Ano
zobaczymy, kto nas będzie leczył za lat dziesięć czy dwadzieścia. Osobiście nadzieję
pokładam w długowieczności moich przyjaciół-lekarzy ;-) - ich kwalifikacje są
wypróbowane i mam do nich zaufanie.

Leszek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2002-01-03 10:33:37

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pawel Dziekonski wrote:


> Sluchaj, jesli ja to bylem w stanie wymyslic,
> to czemu nie wymyslili tego ci
> co projektowali ta ,,reforme''???

OdpowiedĽ już częściowo padła. Kluczem są tzw. koszty społeczne - żadna ekipa nie
chce stawić im czoła, a wręcz nie jest pewne, czy społeczeństwo by to wytrzymało
(patrz "Samoobrona"). PiotrMx porównywał nakłady na zdrowie w paru krajach i w
Polsce, ja prowokacyjnie pytałem o "koszyk" - nie ma takiego koszyka, od lat trwa
dyskusja nad jego stworzeniem, ale nie ma chętnych. Na przeszkodzie stoi po pierwsze
trudność oceny kosztów leczenia w Polsce, po drugie - wspomniane koszty społeczne
(też już pisano, że koszyk pokryłby jedynie bardzo podstawowe usługi - na pewno przy
obecnych nakładach nie znalazłyby się w nim przeszczepy, chemioterapia, by-passy
wieńcowe itp kosztowne fanaberie). Obecność tych metod leczniczych na liście
świadczeń gwarantowanych przez Kasy jest fikcją literacką - taka lista to nie jest
"Koszyk" w prawidłowym rozumieniu tego słowa, to są pobożne życzenia. Może tego nie
pamiętasz, ale człowiek w PRL-u też miał pełne prawo do leczenia dializami - tylko
stacje dializ pokrywały może 50%, a może nawet i mniej rzeczywistego zapotrzebowania
na te usługi. Chorego zapisywano w kolejkę, bo przecież prawo do świadczenia on ma -
i czekał. Majętniejsi kupowali sobie aparat do dializ, ale i to czasem nie
wystarczało - bo aparat musi gdzieś stać, a wymagania takiego urządzenia są bardzo
duże. Stąd wielu pacjentów nie doczekiwało się na gwarantowane świadczenia (w
prostych żołnierskich słowach: umierali) - i dzięki temu system działał. Gwarantując
wszystkim prawo do bezpłatnego leczenia, a jakże. Pamiętam, jak ordynator dziecięcego
szpitala onkologicznego chwalił się, że uratowali jakąś dziewczynkę wydając cały
miesięczny budżet na leki stymulujące odnowę szpiku - a mnie chodziło po głowie
pytanie: ilu dzieci nie uratowano, bo pieniędzy dla nich zabrakło? I teraz jest
podobnie - bo nie można wszystkim przeszczepić nerki przy składce na poziomie 150
dolarów, skoro w krajach zachodnich trzeba na ten cel składki w wysokości 2000-4000
dolarów. Sytuację ratuje powszechna nieświadomość potrzeb zdrowotnych w
społeczeństwie - ludzie psioczą na zły system, ale umierają nieskutecznie walcząc o
swoje prawa do leczenia na światowym poziomie. Też już ktoś to napisał: gdyby wszyscy
występowali o to, co im kasy "gwarantują", to system by upadł w miesiąc-dwa.

Jest jeszcze jeden problem: całkowite uwolnienie rynku usług zdrowotnych jest
ryzykowne, prowadzić musi do przejściowego chaosu (oraz do znacznego wzrostu, czy
raczej urealnienia, cen usług - znowu kłaniają się koszty społeczne). Wiadomo, że
odpowiednio zaplanowana działalność "ubezpieczeniowa" w sektorze zdrowotnym jest
doskonałym biznesem: przez pierwsze trzy lata właściwie jest skazana na przynoszenie
dochodów. A potem można zbankrutować... Potrzebne byłyby mechanizmy chroniące przed
takimi patologiami, a w Polsce szansa na to jest taka, jak szansa na uczciwą
prywatyzację - czasami się uda.

Z drugiej strony utrzymywanie systemu "rzekomego pełnego i darmowego dostępu do
wszystkich świadczeń" było wybitnie szkodliwe i niesprawiedliwe. Prowadziło do
powstawania kasty uprzywilejowanych, mających rzeczywiście dostęp do prawie
wszystkich metod, oraz całej reszty, czekającej latami na operację pęcherzyka
żółciowego. Przejście do kasty uprzywilejowanych było możliwe poprzez prywatny
gabinet ordynatora, stanowisko pierwszego sekretarza jedynie słusznej partii, albo
najkrótszą drogą poprzez wręczenie łapówki.

Wprowadzona reforma stanowi jednak zaledwie namiastkę uwolnienia rynku - zamiast
monopolistycznej pozycji kasy państwowej powstała monopolistyczna pozycja kasy
regionalnej. Nie ma istotnej konkurencji cenowej (kasa dyktuje ceny szpitalom, które
są zmuszone "negocjować"), ani pacjenci nie mają możliwości wpływania na politykę
kasy. Gdyby kas było wiele, pacjent zapisywałby się do takiej, która odpowiada mu
wysokością składki i zakresem (oraz terminowością) świadczonych usług. Tego jednak
nie wprowadzono, gdyż ujawniłoby to w całej rozciągłości żenujący poziom lecznictwa
wynikający z niskiego poziomu składki (!!!!!). Dobrze, że zrobiono pierwszy krok,
chyba Ľle, że wstrzymuje się kolejne kroki. Uwolnienie rynku ubezpieczeń społecznych
miało nastąpić bodaj w 2003 czy 2004 - to posunięcie nadawało sens całej reformie,
ale odsunięto je w kompletnie nieokreśloną przyszłość.



> Ktos powinien za to normalnie beknac...

Ale kto? Przecież odpowiedzialne za to jest całe społeczeństwo... Choćby przez to,
jakich posłów wybiera do sejmu.

Leszek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2002-01-03 10:48:17

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Lech Trzeciak <l...@i...gov.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pawel Dziekonski wrote:


> > - budynek wybudowany i remontowany na prawdziwym rynku (gdzie o kosztach decyduje
> > prawo popytu i podaży)
> Nieprawda: dam glowe, ze 90% bydynkow igruntow pod nimi nalezy do skarbu p.
> i nie madaje sie do adaptacji na inne cele. Jak to sobie wyobrazasz: ze
> panstwo zlikwiduhe szpital i sprzeda atrakcyjny grunt, a za uzyskane
> pieniadze postawi lepszy szpital?

Nie wiem, co i jak próbujesz udowodnić. Budynek szpitalny wymaga systematycznego
odnawiania i remontowania, nie ma znaczenia na jakim gruncie stoi; chodzi o to, że
ten
remont musi być wykonany z materiałów zakupionych na zwykłym rynku materiałów
budowlanych
(choć nie mogą być to materiały dowolne - to jeszcze pogarsza sprawę) i wykonany jest
przez firmę z otwartego przetargu na rynku budowalnym



> > - prąd, telefony, ogrzewanie i wodę kupowane na prawie prawdziwym rynku (gdzie o
> > cenie decyduje głównie prawo popytu i podaży)
> Ooo, ciekawe. Co prawda we Wroclawiu Dialog robi konkurencje TPSA, ale
> tylko na jakichs 25% pow. miasta. Reszta mediow jest komunalna/panstwowa
> =monopolisci.

Zgoda, że monopoliści (dlatego pisałem "prawie prawdziwym rynku"). Ale co z tego
wynika?
Czy można te koszty jakoś obniżyć albo pominąć?


> > System amerykański jest jednym z
> > najdroższych na świecie, i jest to system w pełni komercyjny (!!!!!). Wykrzykniki
> > stawiam, by podkreślić absurdalność twojej argumentacji. Najpierw piszesz "wynik
> > blednego zalozenia, że można skomercjalizować coś, co skomercjalizować się nie
da",
> > a potem jako przykład sprawnie funkcjonującego systemu podajesz system w 100%
> > skomercjalizowany.
>
> Jest to oczywista nieprawda. Istnieje tam system ubezpieczenia minimalnego
> (wywalczyli to wreszcie demokraci za Clintona)

Hola, znaczy to ni mniej ni więcej, że przed Clintonem ubezpieczeń minimalnych nie
było,
a system przecież działał? Jak na moje oko, to demokratom za Clintona udało się wiele
rzeczy popsuć, a jak długo system wytrzyma z tymi usterkami, to czas pokaże.
Wprowadzono
wówczas wiele rozwiązań skompromitowanych w krajach "demoludów", jak np. punkty za
pochodzenie przy egzaminach na studia.



> i nieobowiazkowa skladka rozszerzajaca
> swiadczenia minimalne. Sprawdze to jeszcze na jutro.

Tak czy owak, jest to system skomercjalizowany - pacjent lub jego ubezpieczalnia
płaci za
jego leczenie, pokrywając rzeczywiste (!) koszty tego leczenia. Szpital wystawia
ubezpieczalni rachunek i ubezpieczalnia go pokrywa. Ja sam korzystałem z prostej
porady
lekarskiej i należna kwota została pokryta przez mojego ubezpieczyciela. Do wyboru
miałem
kilkudziesięciu specjalistów z danej dziedziny, którzy w mojej dzielnicy mieli
podpisane
porozumienie z moim ubezpieczycielem. Mój kolega z krwotokiem z wrzodu dwunastnicy
przeleżał 3 dni w oddziale intensywnej opieki - rachunek wyniósł ponad 30 000
dolarów,
ubezpieczalnia zapłaciła, ale limit w naszej ubezpieczalni wynosił 50 000 dolarów.
Takie
to było proste rozwiązanie problemu "koszyka" - wszystko do łącznej kwoty 50 000
dolarów.
Czyli np. przeszczep szpiku czy serca - nie. Chemioterapia przy białaczce - raczej
zabraknie pieniędzy. Itd.


Leszek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2002-01-03 11:22:09

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Pawel Dziekonski <P...@m...ch.pwr.wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> wrote:
> On 2 Jan 2002, Pawel Dziekonski wrote:
>
>> Tak sie sklada, ze pracuje na uczelni i wiem jak wyglada (u nas) model
>> przydzialu pieniedzy: im wiecej nowoprzyjetych studentow, plus ci na
>> wyzszych latach, tym wiecej kasy daje MEN. Czy tak samo jest na Akademiach
>
> a widzisz - tu uderze teraz w Twoje podworko - jesli uczelnia zyje
> tylko z ksztalcenia studentow i to zaocznych a nie uzyskuje pokaznych
> srodkow z miedzynarodowych badan naukowych to jest chore. Uczelnia

To jest oczywiscie racja, ale uzyskanie optymalnego balansu miedzy
dzialalnoscia naukowa a dydaktyczna jest bardzo trudne. Z jednej strony
jest silna presja aby rosla w Polsce ilosc ludzi w wyzszym wyksztalceniem
a z drugiej zaczyna brakowac czasu na robienie badan.
Nalezy tu podkreslic jeszcze, ze dzialalnoscia stricte naukowa, bez
prowadzania zadnej dydaktyki, zajmuja sie jeszcze inststuty typu PAN itp.
tak wiec nie caly ciezar badan lezy na uczelniach.

> zamiast wnosic wklad w rozwoj nauki ksztalci mnostwo niepotrzebnych
> przy takim bezrobociu inzynierow to to jest karykatura. Oczywiscie

A tu pojawia sie naprawde trudny problem: mlodzi teraz naprawde chca
sie uczyc. I co? powiesz takiemu, ze nie?, ze teraz potrzebujemy cie
do kopania rowow?
Poza tym problem studoiw zaocznych jest tez niejako problemem moralnym,
bo dysplom dostaje sie taki sam a wiedza, coz...
P
--
Pawel Dziekonski - dzieko#mml.ch.pwr.wroc.pl - http://2618374022/dzieko
------------ Remove spam protection from my email address! ------------

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2002-01-03 11:30:26

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: "Massai" <t...@b...ids.pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "vlad" <v...@p...com> napisal w wiadomosci
news:3C338B2A.2687F1DF@polbox.com...
>
>
> No to twoi znajomi maja dobre ubezpieczenie. W Wielkiej Brytanii
> kilkumiesieczne oczekiwanie na zabiegi planowe to norma. W Hiszpanii
> kilkumiesieczne oczekiwanie na wizyte u specjalisty to tez norma.
> vlad
biiip, poprawka, to oczekiwanie jest faktem a nie norma... w Wielkiej
Brytanii jest o to potezna afera... choc faktem jest, ze u nich czeka
sie czesto jeszcze dluzej niz u nas ! Ale przecietnego Brytyjczyka
stac na czesciowe leczenie prywatnie, a Polaka nie...
Pozdro
Massai


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2002-01-03 11:53:43

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 3 Jan 2002, Pawel Dziekonski wrote:

> A tu pojawia sie naprawde trudny problem: mlodzi teraz naprawde chca
> sie uczyc. I co? powiesz takiemu, ze nie?, ze teraz potrzebujemy cie
> do kopania rowow?

nie, ale zblizamy sie do pewnego zrozumienia. Jesli w kraju jest recesja
to jest ogolnie zle. Mlodzi inzynierowie sie ucza ale nie dostana
zatrudnienia co najwyzej do wdrozenia jakiejs zachodniej mysli
technicznej, gdzie starczylby dobry technik, system opieki zdrowotnej
nie jest w stanie sprostac potrzebom pacjentow, ktorzy choruja tak
samo jak Niemcy ale nie ma na ich leczenie tylu srodkow co w Niemczech.
Co mozna byloby zrobic - zracjonalizowac to co jest - ale wladza
i to jakakolwiek woli zaspokajac dorazne niepokoje spoleczene
i zwalac jedno na drugie. W przypadku opieki zdrowotnej probuje
sie zwalac wszystkie bledy na koncowy etap - czyli lekarzy a
w przypadku uczelni na pracownikow naukowych, ze nie potrafia
"znalezc sie w rzeczywistosci rynkowej, nie prowadza dostatecznej
ilosci badan naukowych". Tak jakby byla to jedna matryca tylko
inny efekt koncowy.

P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2002-01-03 17:39:17

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Artur Drzewiecki <d...@p...bez.onet.spamu.pl> szukaj wiadomości tego autora

>Moje gwałtowne reakcje wynikają z
>osobistych doświadczeń - spotkań ludzi, którzy z byle powodu żądają dla siebie
>renty, choć obniża to ich poziom życia - na to będą psioczyć później do końca
>życia (na te grosiny, co nie starczają na leki), jakiś taki zwariowany mechanizm
>roszczeniowo-cierpiętniczy.
A co niektórzy z nich to podorabiają sobie na czarno.:-)
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki

Jeśli chcesz wysłać mi list, usuń słowa "bez." i "spamu." z mego adresu w nagłówku.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2002-01-03 22:45:41

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: "Mrowka" <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Lech Trzeciak napisał(a) w wiadomości:

>Nie masz racji, Magda. Renta jest dla ludzi, którzy nie są w stanie
pracować z
>powodu ciężkiej choroby. Z drugiej strony leczenie i medycyna w ogóle jest
po
>to, aby człowieka wyleczyć, lub przynajmniej podleczyć, na tyle by mógł
pracować
>i w ogóle w miare normalnie funkcjonować.

Moj tata chce sie wyleczyc lub zaleczyc ale jak na razie to lekarze tak go
lecza ze jak kiedys byl w szpitalu raz na pol roku tak teraz jest co
miesiac.On prosi aby zmienic mu leki,a oni z uparciem maniaka przepisuja
ciagle te same.


Cukrzyca i migotanie przedsionków nie
>zwalniają z pracy, co najwyżej uniemożliwiają niektóre typy pracy. W takim
razie
>trzeba się przekwalifikować. Rozumiem, że jest bezrobocie - ale renta to
nie
>jest remedium na bezrobocie.

On ma 58 lat,jest po szkole gastronomicznej.Myslisz ze w tym wieku latwo
jest sie przekwalifikowac?On naprawde zle sie czuje.Widze ze jest coraz
gorzej.Nie wiem jak mu pomoc jestem kompletnie bezradna.

>Zastrzegam przy tym, że opinię co do renty w przypadku twojego taty można
wydać
>dopiero po dokładnym zapoznaniu się ze sprawą. Moje gwałtowne reakcje
wynikają z
>osobistych doświadczeń - spotkań ludzi, którzy z byle powodu żądają dla
siebie
>renty, choć obniża to ich poziom życia - na to będą psioczyć później do
końca
>życia (na te grosiny, co nie starczają na leki), jakiś taki zwariowany
mechanizm
>roszczeniowo-cierpiętniczy.


Moj tata chce byc zdolny do pracy,chce sie wyleczyc ale nikt mu nie chce
pomoc.
A moze powinien zaczac studiowac medycyne ?
Zycze Ci abys w wieku mojego taty byl zdrowy i obys nie musial przez to
przechodzic co on.
Aaa przypomnialo mi sie ,nie znam sie na tym ale cukrzyca powoduje jakies
znmiany w narzadach wzroku.Jakies krwinki pekaja czy cos,kurcze nie
pamietam.W kazdym razie tata byl u okulisty i na jakis specjalnych badaniach
i okazalo sie ze grozi mu utrata wzroku.Mial jakies zabiegi laserowe ale
jak na razie nie ma poprawy.Ciekawe czy jak bedzie mu sie wzrok pogarszal to
takze kaza mu isc do pracy...

Magda.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2002-01-04 01:33:05

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: vlad <v...@p...com> szukaj wiadomości tego autora



Pawel Dziekonski wrote:

> Nieprawda: dam glowe, ze 90% bydynkow igruntow pod nimi nalezy do skarbu p.
> i nie madaje sie do adaptacji na inne cele. Jak to sobie wyobrazasz: ze
> panstwo zlikwiduhe szpital i sprzeda atrakcyjny grunt, a za uzyskane
> pieniadze postawi lepszy szpital?
>

Wiekszosc szpitali ma za organa zalozycielskie samorzady a one moga robic co chca.
Takze
zlikwidowac szpital i sprzedac grunt . Zapomnij o pojeciu skarbu panstwa. To moze
dotyczyc szpitali wojewodzkich - tam organem zalozycielskim jest bodajze sejmik
wojewodzki.

>

>
> Zgoda, choc z lekami nie do konca.
>

Dlaczego nie do konca? za leki szpital placi PELNA cene a nie stawke jaka zaplacisz w
aptece.

>
> Ooo, ciekawe. Co prawda we Wroclawiu Dialog robi konkurencje TPSA, ale
> tylko na jakichs 25% pow. miasta. Reszta mediow jest komunalna/panstwowa
> =monopolisci.
>

Czy wg Ciebie "panstwowi" monopolisci daja jakies znizki publicznej ( nie uzywajmy
slowa
"panstwowej") sluzbie zdrowia?

>
> Zgoda, tylko dlaczego kasa we wrocku postawila sobie siedzibe za X mln zl.?
>

Bo na stworzenie siedzib , infrastruktury etc byly wydzielone na poczatku pieniadze.
I
decydenci wydawali je jak oszalali.

>
> Jest to oczywista nieprawda. Istnieje tam system ubezpieczenia minimalnego
> (wywalczyli to wreszcie demokraci za Clintona) i nieobowiazkowa skladka
> rozszerzajaca swiadczenia minimalne. Sprawdze to jeszcze na jutro.
>

> System oparty jest na obowiazkowej skladce (% do dochodu) + nieobowiazkowe
> ubezpieczenia dodatkowe. Poza tym poziom uslug bardzo zalezy od kasu (maja
> tam bardzo duzo kas, np. wiele branzowych).
>

No, w Polsce poki co jest urawnilowka. Wg obecnego MinZdrawa nie mozna okreslic
koszyka
swiadczen podstawowych bo kazdemu obywatelowi nalezy sie swiadczenie na poziomie
europejskim i po rowno. Po rowno tzn ze wszyscy otrzymamy g.....

>
>
> A wkurzam sie bo jestem bezsilny :-(

Nie ty jeden sie wkurzasz. Ja siedze naprzeciw pacjentki i tez sie wkurzam na system.
W.Gawel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2002-01-04 10:12:47

Temat: Re: Strach sie kłaść do szpitala
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 3 Jan 2002, Mrowka wrote:

> Aaa przypomnialo mi sie ,nie znam sie na tym ale cukrzyca powoduje jakies
> znmiany w narzadach wzroku.Jakies krwinki pekaja czy cos,kurcze nie
> pamietam.W kazdym razie tata byl u okulisty i na jakis specjalnych badaniach
> i okazalo sie ze grozi mu utrata wzroku.Mial jakies zabiegi laserowe ale
> jak na razie nie ma poprawy.Ciekawe czy jak bedzie mu sie wzrok pogarszal to
> takze kaza mu isc do pracy...

w przypadku jesli cukrzyca jest tak powiklana, ze sa nastepstwa narzadowe
(angiopatie, polineuropatie, nefropatie itp.) to oczywiscie taki pacjent
moze nie kwalifikowac sie do pracy.

P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak oceniacie naręczny ciśnieniomierz Casio BP-120 ?
Czy da sie temu jakoś zaradzić ?
-Z-N-I-E-C-Z-U-L-I-C-A-- -S-P-O-L-E-C-Z-N-A-
Bromergon
Życzenia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »