Data: 2003-04-12 08:14:43
Temat: Re: Strategia - uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
uwaga - materiał niebezpieczny - czytać na własną odpowiedzialność
----------------------------------------------------
-----------------
"... z Gormenghast" w news:b726oj.3vs85v9.1@ghast.h84b88433.invalid...
/.../
To tak, jak z granatami... albo z nożem, albo z zapałkami (_trzy różne_
poziomy świadomości). Nieświadoma zabawa może być przyczyną tragedii.
Pytanie - czy nieświadoma zabawa z życiem może być przyczyną tragedii?
Pytanie - na ile "zabawa" w introspekcję, może być w tym zbożnym dziele
życia przydatna, a na ile niepotrzebna - (komplikująca).
Pytanie - czy skłonność do uproszczeń jest rzeczą powszechną (szuflady, etykiety)?
Pytanie - czy uproszczenia służą pogłębianiu, czy też ograniczaniu stanu posiadania?
Kontynuacja tego "felietonu" na temat roli zaufania w rozpoznawaniu manipulacji,
jest konieczna. A to dlatego, że - zgodnie z zapowiedzią - takiego "doświadczenia"
grupa psp jeszcze nie przeżywała i rzeczywiście, dzięki niezwykłym zbiegom
okoliczności (nieprzewidywalnym!) - jak nigdy, wiele spraw jest widocznych
o wiele jaśniej (dla kogo?). A o to właśnie chodzi. Czemuś to służy. Pytanie
tylko czym jest "dla nas" grupa psp - zapałkami, nożem czy może granatem!!?
OK. Do rzeczy...
Kolega z Gormenghast napisał psot, a ja się pod nim podpinam. Miejsce -
głęboko na dole "pola jazgotu grupy", niemniej spora część Grupowiczów
mnie tu "widzi" i ja o tym wiem (ot, mam taką niepojętą zdolność postrzegania
innych oczu przez szybkę).
Piszę. Realizuję plan. Plan ubrania w te nieszczęsne słowa (wyłaniające się
z chaosu pikseli na ekranie) tego, co przed chwilą wylęgło się w mojej głowie.
Plan jest krótkoterminowy, bo w tym, tak dynamicznym środowisku,
budowanie planów długoterminowych jest awykonalne. Środowisko
i jego reakcje jest w ogromnym stopniu nieprzewidywalne, co jest efektem
różnorodności motywów, temperamentów, inteligencji, jak też kolorytu
tych, którzy to środowisko aktywnie tworzą.
Gdy zależy mi na przekazaniu swoich myśli, działam dokonując ich translacji
na język słowa pisanego. Strasznie trudne zadanie. Koszmarne - jeśli się
nie wie, _po co_ i _dlaczego_ się to robi. Tak się dziwnie składa, że ja wiem.
Czy tej wiedzy nie sprzyja czasem wzrost poziomu introwersji?
Pisanie, jest więc tutaj przekazywaniem "treści mózgowych" na ekrany monitorów
całkiem "nam" nieznanych, jak też częściowo znanych osób. Nad tą częścią
zadania mogę w miarę "panować", gdyż wiem co robię. Tę część zadania mogę
nawet planować - ot, choćby z dnia na dzień, w miarę rozwoju sytuacji jaka
wyłania się z obserwacji zmian środowiska (plan krótkoterminowy). Percepcja,
której używam do napisania własnego postu (w odniesieniu do treści zalegających
mój własny mózg - a więc pochodna autoświadomości i poziomu autowglądu),
wywija w tym miejscu woltę - gdyż to, co dla mnie "proste i oczywiste" nagle
jest _interpretowane_ całkowicie odmiennie od moich intencji.
[[[dla jasności jednak podkreślę, że piszę w pierwszej osobie liczby pojedynczej
o tym, co jest powszechne, gdyż ... wiem co robię]]].
Nie dziwię się jednak, gdyż wiem, że taka jest generalnie cecha komunikacji
interpersonalnej - mocno uwypuklona tutaj, w tym środowisku na skutek
znacznego zawężenia kanałów przekazu informacji.
Co mogę więc zrobić, skoro nie jestem rozumiany? Mogę:
a) próbować "lepiej" wykorzystywać własne słowa konstruując
z nich zdania w postach;
b) starać się "lepiej" wnikać w intencje rozmówcy, poprzez
poświęcanie większej uwagi jego postom;
c) jeszcze staranniej dobierać własne słowa, mając na uwadze,
że każdym z nich oddziaływuję na środowisko i każde z nich
może wywołać zgoła nieprzewidywalne reakcje i skutki;
d) pogłębiać poziom własnej wiedzy o środowisku, poprzez
obserwację i "ciche" wyciąganie wniosków (laboratorium?);
e) nie wchodzić w ogóle w interakcję z otoczeniem, gdyż często
używanie słów ludzie mylą z używaniem granatów (_dlaczego_?!!);
f) mogę wreszcie starać się pogłębiać wiedzę o sobie samym
skrupulatnie i z dystansu obserwując całokształt życia, wcale
od niego nie uciekając (introwersja w celach ekstrawertycznych?;).
Czy punkty powyższe mogą być elementami mojej _strategii_ działania
w określonym środowisku? Czy posiadanie strategii opartej o powyższe
obserwacje i wnioski jest czymś nagannym, czy może jest tylko etykietą
poziomu autowglądu?
Praktycznie każdy, kto mając na ekranie napisany post naciska "wyślij",
nie robi niczego innego, jak tylko oddziaływuje na adresata (środowisko!).
Może zdawać sobie sprawę z tego oddziaływania lub nie. Wszystko zależy
od poziomu jego autowglądu, od zdolności do introwersji, oraz od zdolności
do słuchania - odbioru sygnałów z otoczenia.
Praktycznie każde działanie, jako efekt pracy mojego mózgu może być
nieświadome lub świadome, chaotyczne lub przemyślane. Czy ktoś ma
wątpliwości w jakim kierunku wpływają tu działania służące pogłębianiu
autowglądu, czyli introwersyjne?
Jak jest lepiej żyć? Świadomie czy nieświadomie?
Jak jest lepiej działać? W sposób chaotyczny, impulsywny, nieprzemyślany,
czy może wręcz odwrotnie?
A może "w zależności od okoliczności"!!!!!???
A _skąd_ wiemy, _jak_interpretować_dane_okoliczności_?
Pytanie - co to jest koloryt zdarzeń i jak w ten koloryt wpisują się różnopióre
koguciki na jarmarku próżności...
Pytanie - czy "strategia", pojęcie pochodzące z języka wojskowego, może
być określeniem działań mózgu podejmowanych w życiu codziennym (busola?).
Jeśli wiem już, że strategia, to najbardziej schematyczny wyznacznik
funkcjonowania w otoczeniu (zapomnijmy o wojsku i wojnach) to można
widzieć w jej posiadaniu najniższy z wyznaczników świadomego istnienia
w dowolnym środowisku. Taką swoistą busolę, w której _INTENCJE_
są "spiritus movens" tego delikatnego mechanizmu.
Każde "zwierzę" w świecie ożywionym posługuje się własną "strategią".
Od wirusa począwszy (wirus - i nie tylko - nie myśli, a strategia to efekt
_myślenia_), poprzez pająka, termity, rój pszczół i inne takie...
do szpaka, tygrysa, człowieka.
Tylko w przypadku człowieka można mówić o świadomej bądź nieświadomej
strategii, leżącej u fundamentów każdej aktywności. Tylko u człowieka można
dopatrywać się INTENCJI w każdym działaniu. Tylko człowiek może
posiadać motywacje inne niż biologiczne przetrwanie w sensie pomyślnego
przekazu DNA.
[po czyjej myśli!!!!???? - Czy to aby nie manipulacja!!!?]
Widzę tu dzisiaj słowa, które zgodnie z wymogami mojej strategii zacytuję.
Autora nie będę podawał, gdyż to może pachnieć na milę manipulacją
(schemat? szufladki? etykiety?), a przecież i tak wszyscy _powinni widzieć_
skąd to biorę... O ile posiadają średni poziom percepcji.
Autor mi to wybaczy, jak sądzę, a jak nie wybaczy, to moja strata.
A więc przeczytałem dziś między innymi, że:
[cytat z ... - patrz bliżej pola jazgotu grupy - PJG]
---
Sadze, ze w tym ujeciu, osoba przebojowa po prostu nie przyjmuje strategii
obronnych - nie ma zachamowan, ktore z ludzi robi sztywniakow, ale
raczej nie wierze w planowanie dzialan. To juz domena otoczenia, ktore
jest sklonne szukac roznych podtekstow w dzialaniach i przyczynach
dzialan - przewaznie tam gdzie ich nie ma.
---
[koniec cytatu]
Pytanie - czy potrzeba bezpieczeństwa, jaka jest jednym z fundamentów
funkcjonowania w otoczeniu, nie jest czasem pierwotnym motorem
zjawiska etykietowania zdarzeń __i__ generującego je otoczenia?
Pytanie - jaką rolę dla "aktywisty" pełni _akt_ dyskredytacji dowolnych
działań środowiska na tegoż, poprzez nadanie mu etykiety "manipulacja"?
Pytanie - czy nie jest domeną otoczenia, skłonność do szukania podtekstów
w działaniach i przyczynach działań przeważnie tam gdzie ich nie ma?
Pytanie - czy boski plan przeniesienia DNA nie wiedzieć dokąd, nie jest
pierwotnym planem, którego nie rozumiemy, a jednak nie usiłujemy się
bronić hasłem "manipulacja"? Dlaczego?
Pytanie - jaką rolę w ocenie _intencji_ interlokutora ma własne poczucie
bezpieczeństwa oceniającego i czy impulsywne zaetykietowanie
(zaszufladkowanie) określonych, widzianych jako zagrożenie działań,
nie wzmacnia natychmiast potrzeby ich zdeptania wraz z autorem - najłatwiej
poprzez przypisanie etykiety "manipulacja"?
Ze oczywistych względów muszę zamknąć tę kopertę.
Czy powiedziałem dużo, czy mało, sensownie czy bezsensownie - ja _też_
będę oceniał. Nie czas na planowania gdy lasy płoną. Ważne jest posiadanie
busoli i intencji.
All
PS. Gdyby ktokolwiek się oburzał przypomnę, że grupa jest otwarta,
niemoderowana, i każdy z niej korzysta tak, jak uważa za stosowne
i na własną odpowiedzialność. Celem w tym przypadku jest wykazanie,
że warto mieć "oczy szeroko otwarte", oraz gdzie są granice między strategią
i planem działania, jak też czy posiadanie tychże jest tożsame ze stosowaniem
manipulacji.
|