Data: 2002-06-28 12:44:52
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczne
Od: Paul <h...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 21 Jun 2002 14:05:37 +0200, "Krzysztof"
<k...@a...mail.ru> wrote:
>IMO nic. Ale nie wmawiac sobie: nic sie nie stalo, to nic wielkiego.
>Tylko powiedziec sobei: jestem na niego wk.., nie lubie go, sk... i
>pare innych. I zaakceptowac, ze masz prawo tak sie czuc. A nie
>tlamsisc te emocje wmawiajac sobie, ze trzeba olac.
Slon stratowal myszke, a myszka ostatnim tchem krzyczy "ty chuju!".
Przyznaje jednak, ze zlosc sie zbierac moze, ale wyladowywanie go
przez mysz na slonia... Jakie to zalosne. Wyjsc z sali i rozgadywac, a
ten a ten to skur... jeb... mowil do mnie wynioslym tonem. Albo cos w
stylu "boze spraw by umarl na zawal". Albo pisanie donosow.
Komu to ma pomoc? I tak profesor bedzie profesorem, a slon sloniem.
|