Data: 2004-12-20 16:16:35
Temat: Re: Świąteczne porządki
Od: "Karolina \"duszołap\" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Neokaszycha wrote:
> No tak- lekarza to Ty możesz logistyki uczyć.
Nie lekarza, a TŻ.
>>Z prac domowych to jedynie gotowanie mu odpuszczam, bo faktycznie
>>nie ma zbytniego talentu.
> Do gotowanie na codzień talent niepotrzebny.
Jasne, można wrzucić kostkę Knorra do gorącej wody i już jest obiad. Ale
ja tam wolę bardziej wyszukaną kuchnię.
> Może to własnie stereotyp,
> któremu ulegasz "odpuszczając".
Lubie dobrze zjeść. To nie stereotyp, to widzimisię.
>>Cwane. To jest właśnie to, co ja nazywam wyuczoną bezradnością --
> Taaaaa- wyuczona bezradność u 7 latki, która nie jest w stanie dokładnie
> domyc blatów. Taaaa a jak dziecko skończy roczek to powinno umyc po sobie
> butelkę bo inaczej to jest wyuczona bezradność.... Ależ bzdura.
> Nie zauważyłaś Karolino, że właśnie to iż małe w końcu dzieci SAME za pomocą
> ostrych noży robię sąłatkę świadczy o tym, że nie ma mowy o żadnej
> bezradności? Że chcą to robić, garną się do tego?
To, co im sprawia przyjemność, nie zauważyłaś? Robienie sałatki jest
znacznie bardziej interesujące, niż sprzątanie po robieniu sałatki -- to
jest mało zajmujące, więc to może zrobić matka. Podobnie jak wylizywanie
makutry po świeżo ukręconym kremie jest o niebo lepsze, do mycia tej
makutry, nespa?
> I jeśli myślisz, że one spokojnie wsuwają tę sałatkę a ja sprzątam - to się
> grubo mylisz nie pierwszy raz zresztą. Pokazuję im na czym polega dokłądne
> sprzątniecie. Jednak to,że wiedzą jak zrobić to nie znaczy, że potrafią
> praktycznie wykonać to tak jak ja bym wykonała. Muszą mieć możłiwość i
> przestrzreń aby się nauczyć a to niestety wiąże się z zapaćkaną sosem
> czekoladowym podłogą. Cwany 7 -latek. Gratuluje znajomości psychiki dzieci-
> uważasz, że celowo cygani cwaniaczka aby kto inny odwalił czarną robotę?
> Manipuluje świadomie? Toż to kompletna bzdura.
Gratuluję znajomości psychiki dzieci. Obok jest wątek, dlaczego prawie
pięciolatek sprawdza, na ile może się posunąć wobec matki. Nie raz
widziałam w sklepach scenki, gdzie na oko 3-4-5-letnie dziecko
szantażowało matkę i wymuszało kupno czegośtam poprzez rzucenie się na
ziemię i robienie sceny pełnej wrzasku tak długo, aż zawstydzona matka
spełniała zachciankę. Mogłabym tak jeszcze wymieniać, a TŻ wymieniałby
jeszcze dłużej, bo on się tym zawodowo zajmuje. Ale masz rację, Kaszycho
-- dzieci są durne i naiwne, i co jak co, ale kombinować to na pewno nie
potrafią. Taaak, gratuluję znajomości psychiki dzieci! Twoja znajomość
psychiki dzieci dorównuje mojej znajomości kosmobiologii.
>>>gwarantowane, że nie będzie się dostawało żadnych prac domowych. :> A
>>przecież 7-letnie dziecko nie jest już fajtłapą, pamiętam siebie w tym
>>wieku -- portafiłam porządnie wyszorować całe mieszkanie (no jak rany, to
>>nie fizyka kwantowa, po prostu łapie się ścierkę i sprząta tak długo, aż
>>jest czysto..
> Jestem pod wielkim wrażeniem aczkolwiek szczerze współczuję. Ja tam w wieku
> siedmiu lat spędzałam życie na zabawie i przy ksiązkach, które uwielbiałam.
A ja czas wolny od sprzątania spędzałam zamknięta w ciemnej, wilgotnej
piwnicy, pełnej wygłodniałych szczurów. I pewnie właśnie przez to teraz
mój związek opiera się wyłącznie na seksie. Boże... Cycki mi opadają
ilekroć z Tobą rozmawiam.
> Moim zadaniem bez doskonałej znajomości możliwości dziecka (koncentracja,
> sprawawność manualna itd) - można łatwo przesadzić i zrobić dziecku wielką
> krzywdę. W końcu nie będziesz wymagała aby trzylatek ukroił sobie chleb i
> posmarował masłem- prawda? 7- latek to jeszcze jest dziecko i nie potrafi
> zrobić wszystkiego jak dorosły. Bywają wyjątki- chyle przed Tobą czoła(
> fajny image....) - ale na pewno niedomyty blat to nie jest przejaw lenistwa,
> manipulacji i świadomego zakłamania rzeczywistości. Tego jeszcze 7 latek tez
> zazwyczaj się nie nauczył...
Dobre. 7-latki to najbardziej prawdomówne i pracowite istoty na Ziemi.
Nie kłamią, nie bywają leniwe, nie manipulują dorosłymi... Ty się chyba
dzisiaj uparłaś, żeby mnie doprowadzić do kolki ze śmiechu. A do umycia
blatu stołu to naprawdę trzeba niesamowitej zdolności manualnej. W końcu
wiadomo, że siedmiolatek to pokraka, która dobrze, jeśli się o własne
nogi nie zabije. Ty serio tak o swoich córkach?
>>nie będzie odbarwień i różnicy, między miejscami mytymi często i tymi
>>mytymi rzadko); naprawdę niepojęte jest dla mnie, że można sprzątać tylko
>>dookoła, tam gdzie widać...
>
> Jak nie masz dzieci i psa to możesz rzeczywiście tego nie rozumieć.
Mam dwa psy, jednego wiecznie śliniącego się i zabłoconego owczarka,
drugiego wiecznie gubiącego sierść i czasem sikającego na dywan
terierka. A bywało, że miałam tych psów więcej, bo czasem zajmuję się
szukaniem domów dla porzuconych psów, które natenczas dekuję u siebie.
Jakieś pytania?
> Nie wiem
> czy współczuć Ci czy zazdrościć.
Nudna jesteś z tym swoim współczuciem, które w dodatku z daleka pachnie
nieszczerością. Masz jakieś problemy, że ciągle szukasz kogoś, komu
mogłabyś powspółczuć? Na zasadzie, że jak nie masz na nowe buty, to
szukasz kogoś, kto nie ma nóg? No to powiem Ci, że ja mam nogi i to
całkiem niezłe, obejdę się bez współczucia.
>>Mnie motywuje to, że będzie albo posprzątane, albo brudne. Innej motywacji
>>mi nie trzeba.
>
> Jestes super skoro tak Ci to łatwo przychodzi.
Ja w ogóle jestem super.Tylko mam traumę z dzieciństwa i związek oparty
wyłącznie na seksie. A poza tym -- zieeeew.
Pozdrawiam,
Karola
|