Data: 2010-11-09 04:44:26
Temat: Re: Synteza - aby? nie mia? zeza / nr 3
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Re: Synteza - aby? nie mia? zeza / nr 3
Wiadomość:
AW napisał(a):
> Wszelka wiedza, du�a czy ma�a, jest zawieszona w otaczaj�cym j� bezkresie
> niewiedzy. Wiedza kolektywna, wspomagana osi�gni�ciami wielu pokole�,
rozwijana
> i potwierdzana eksperymentalnie, jest oczywi�cie pe�niejsza od wiedzy
> indywidualnej. Si�ga g��biej i pozwala bardziej skutecznie kszta�towa�
> otoczenie oraz
>
> przewidywa� rozw�j wypadk�w. Z tych te� wzgl�d�w jest niew�tpliwie
praktyczna i
> przydatna.
>
> Niemniej, w spos�b identyczny jak wiedza indywidualna, wiedza kolektywna opiera
> si� o pewne zaobserwowane korelacje, kt�re jako takie po prostu S�, bez
> najmniejszych przes�anek co do ich bardziej fundamentalnych podstaw.
>
> Innymi s�owy, wst�pne fakty empiryczne, stanowi�ce podstawy wiedzy s� bo
sďż˝.
> Nauka wyci�ga wnioski co do wynikaj�cych z nich konsekwencji, kt�re to
wnioski
> podlegaj� weryfikacji a wi�c s� potwierdzalne. Natomiast co wst�pne
warunkuje
> empirie, jest poza zasi�giem nauki bo �adnej weryfikacji nie podlega. To ju�
>
> tylko i wy��cznie domena czystych domys��w oraz spekulacji.
>
> Wniosek jest wi�c nast�puj�cy: odno�nie podwalin wiedzy absolutnie nic nie
> wynika z jakichkolwiek orzecze� wszelkich ziemskich autorytet�w - naukowych,
> akademickich, oficjalnych, instytucjonalnych, religijnych, laickich, czy teďż˝
> innych.
>
> Szewc mo�e ci� poucza� jak robi� buty, lekarz jak leczy� raka, a astronom
jak
> liczy� gwiazdy. Cze�� im i chwa�a za ich ekspertyzy. Niemniej, nikt z
nich nie
> wie, ani wiedzie� nie mo�e, co charakteryzuje �wiat w sensie najszerszym i
> najog�lniejszym. Ich specjalistyczne kunszty w �aden spos�b nie
upowa�niaj� ich
> aby
>
> interpretowali ci rzeczywisto��. Nikt nie mo�e by� specjalist� co do
spraw
> najog�lniejszych. W tej dziedzinie wszyscy mamy jednakowe kwalifikacje.
>
> Dlatego nie pozw�l, aby �adna szarlataneria powo�uj�ca si� na wiedz�
> zaawansowan�, a wi�c wielce abrakadabra tajemn�, wmawia�a ci czy
sugerowa�a co w
> sumie jest istotne, jak jest naprawdďż˝ i w co masz ostatecznie wierzyďż˝.
>
> Bez wzgl�du na usilne mydlenie oczu przez ��dnych w�adzy manipulant�w, o
> rzeczywisto�ci decydujesz ty sam. Nie istniej� �adne obiektywne przes�anki
co
> do ostatecznego wymiaru wszechbytu i dlatego masz prawo samemu decydowaďż˝ o tym
> co siďż˝ liczy a co nie.
>
> Nikt posiadaj�cy tak� czy inn� wiedz� o wymiarze lokalnym, cho�by nawet
> najbardziej zaawansowan�, nie ma prawa dyktowa� ci jakim masz ho�dowa�
idea�om.
> O tym decydujesz wy��cznie ty, na podstawie wewn�trznych, wrodzonych
kryteri�w,
> nie za� na podstawie narzuconych ci dogmat�w.
>
>
> AW
>
> .
>
> --
> Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Był taki eksperyment, gdzie wszyscy obecni w eksperymencie byli
poinformowani, oprócz jednego. Pokazano wszystkim zielony dzbanek i
wszyscy poinformowani twierdzi zgodnie, że dzbanek jest
brązowy...osoba niepoinformowana dostosowała się do otoczenia i
stwierdziła podobnie jak Oni, czyli nazwała zielony dzbanek
brązowym...Ale niewielu zna dalszy ciąg eksperymentu. Zrobiono jeszcze
raz ten sam eksperyment z wszystkimi poinformowanymi i jednym
nieświadomym, tylko że tym razem jeden z poinformowanych miał
twierdzić że zielony dzbanek jest niebieski , a reszta poinformowanych
jak zwykle że brązowy. Tak więc wszyscy nazwali dzbanek zielony
brązowym i jedna osoba niebieskim. Osoba niepoinformowana stwierdziła,
że dzbanek jest zielony, czyli zgodnie z kolorem. Czyli z tłumu ''
brązowych'' wyłamał się jeden ''niebieski'' i wystarczyło wyłamanie
się jednej osoby, by niepoinformowany też się sprzeciwił i stwierdził
zgodnie z kolorem, czyli zielony. Tak więc wystarczy jedna osoba,
która się wyłamie i wcale nie musi twierdzić zgodnie z kolorem, byle
by twierdziła wbrew masie i ludzie odzyskują przez jeden ludzki
sprzeciw widzenie w tłumie.
|