Data: 2006-04-04 13:27:03
Temat: Re: Szkola jakiej nie znacie
Od: Amnesiak <a...@T...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego dnia Duch napisał(a) w wiadomości
<news:e0tnt2$7in$1@nemesis.news.tpi.pl> takie słowa:
> "Z tymi uczniami rozmawia sie tak, jak z kryminalistami - mówi Janusz Z.,
> nauczyciel. - Czlowiek nie jest do tego przygotowany. Szedlem do pracy w
> szkole, a nie w wieziennictwie. Wychodzac ze szkoly, ogladam sie za siebie,
> czy ktos za mna nie idzie."
Ciekawe... Ma ktoś jakiś pomysł na poprawę tego stanu rzeczy? :)
***
Technikum w średnim polskim mieście. Trwa lekcja. W klasie dominują
dziewczyny, ale jest kilku chłopaków lubiących zwrócić na siebie uwagę.
Młoda nauczycielka odwraca się do tablicy. W tym czasie jeden z klasowych
troglodytów z pierwszej ławki wkłada pod dziennik 50 zł. Po kilku minutach
wpada we wrzask:
- Ktoś mi, kurwa, zajebał 5 dych!
- Spokojnie, poszukaj dobrze, może po prostu gdzieś schowałeś - odpowiada
spokojnym głosem nauczycielka.
Uczeń wstaje i demonstracyjnie przeszukuje swoje kieszenie. W pewnym
momencie groźnie rzuca wzrokiem na leżący dziennik. Podnosi go...
- Aaaaaaaaa, więc to tak??? Kasę się kradnie? - odpala.
Nauczycielka robi się najpierw blada, potem zielona, by wreszcie
zaczerwienić się na maksa...
Człowiek, który opowiedział mi tę historię twierdzi, że to autentyk. Sam
był wówczas jednym z tych jurnych chłopaków. Twierdzi jednocześnie, że był
przy tym duży ubaw, ale nie była to żadna niezwykła rzecz; podobne hece
były na porządku dziennym. Nie mam powodów, by mu nie wierzyć...
I jeszcze jedno: zdarzenie miało miejsce w połowie lat 60-tych :)
Amnesiak
|