Data: 2006-04-04 15:30:52
Temat: Re: Szkola jakiej nie znacie
Od: "Jesus" <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Duch napisal(a):
> "Z tymi uczniami rozmawia sie tak, jak z kryminalistami - mówi Janusz Z.,
> nauczyciel. - Czlowiek nie jest do tego przygotowany. Szedlem do pracy w
> szkole, a nie w wieziennictwie. Wychodzac ze szkoly, ogladam sie za siebie,
> czy ktos za mna nie idzie."
Kto nie zna ten nie zna.
Czy nauczyciel jest czescia grupy?
Czy moze traktuje sie go jako obcego z którym nie mozna rozmawiac
na drodze prywatnej ale bardzoej biznesowej, jast kims w rodzaju jak
pracownik firmy np sprzedawca, dla klienta.
Co próbuje zrobic nauczyciel? Próbuje z zalozenia
podporzadkowac sobie grupe. Czy mamy szacunek do kogos kto próbuje
nas sobie podporzadkowac? Mamy jesli wierzymy, ze tak powinno byc.
Ale to co robi szczególnie mlodziez, a rzadziej dorosli to
buntowanie sie przed autorytetami zwlaszcza jesli dzialaja na nie
inne zewnetrzne przekonania, albo autorytety które pokazuja im ich
prawa i ze moga sobie pozwolic na zdetronizowania tego autorytetu.
Podam przyklad którego bylem swiadkiem.
Lata juz 90te szanujaca sie szkola ogólniak, klasa o dobrym opinii
wsród nauczycieli, lekcja religii. Katecheta byl zwykle ponizany
wkrótce po tym gdy grupa odkryla, jego slabosc - zbytnie nie
bronienie sie przed zchowaniami naruszajacymi jego prywatnosc. Te
zachowania to, rzucanie w niego kreda, mokra gompka, wyzywanie,
zabieranie dziennika i szydzenie z niego itp. W koncu sie wkórwil
gdy koles podszedl do niego i pokruszona kreda dmuchnal mu w
twarz, zlapal tego kolesia i ostro nim potrzasnal.
W tym dniu byl juz spokój, ale nastepnego dnia przyszedl ojciec
ucznia by porozmawiac sobie z katecheta oko w oko. Po krótkiej
nerwowej rozmowie ojciec zajebal katechecie z glówki a ten
zakrwawiony padl na lawke. Co bylo dalej? Autorytet zupelnie
upadl i od tej pory katecheta mial pieklo na zajeciach religii.
|