Data: 2011-01-21 14:01:43
Temat: Re: Szkoła orląt i kurcząt
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 21-styczeń-11 w ramce <news:ihc0vu$gga$1@news.onet.pl> pędzel
zażółcony zmalował:
> Użytkownik "Nowy lepszy tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w
> wiadomości news:3mj0migejdgz.dlg@trenerowa.karma...
>
>>> Dlaczego polscy piloci daleko przekroczyli granice zdrowego rozsądku ?
>>
>> Nic sobie nie odpuścili. Zrobili podejście na WD. Mieli do tego prawo.
>> Kiedy na WD było do dupy, zaczęli odchodzić. A ty pierdolisz o obarczaniu
>> przełożonego. Potrafisz mi to wytłumaczyć? Tę Twoją aberrację?
>
> Po raz kolejny słyszę jako argument 'mieli prawo'. Prawo w ograniczonym
> stopniu chroni przed popełnianiem błędów. Po to jest pilot, żeby podejmować
> decyzje na miejscu, prawo nie mówi mu, co ma robić, tylko daje mu
> kompetencje - i nakłada odpowiedzialność.
?Tu-154M był samolotem wojskowym, miał wojskową załogę. Piloci mogli,
zgodnie z obowiązującymi przepisami, podejść do próby lądowania przy
minimalnych warunkach atmosferycznych - powiedział Wiesław Jedynak z
polskiej komisji badającej katastrofę smoleńską.?
http://bit.ly/ega3fS
Spróbuj to sobie wyobrazić. Realizujesz lot zgodnie z przepisami, zdrowym
rozsądkiem i doświadczeniem. A Ty pieprzysz po prostu, pieprzysz Redart.
No niestety.
Dodatkowo Ci powiem - wszelkie wcześniejsze wrzutki o naciskach, wszelkie
"patrzcie jak lądują debeściaki" czy "zabije mnie jeśli ..." - nie
potwierdziły się. Zniknęły, kurwa, wyparowały. Nie ma ich w żadnych
stenogramach. A wcześniej były. Wszędzie. Były naciski na pilotów. A teraz
dupa, okazuje się, że realizowali normalną procedurę i chcieli odejść na
drugi krąg.
Więc przestań.
Albo lecieli na radiowysokościomierzu i wpadli w pułapkę jaru, co byłoby
błędem pilota, przy czym warto pamiętać, że nie byli na ścieżce i na
kursie, w czym utwierdzała ich wieża, ale i tu mieli dość czasu na reakcję
i wyprowadzenie tutki. Dlaczego nie wyprowadzili, co się działo z samolotem
po komendzie 1-go pilota "odchodzimy" do momentu ostrego poderwania - nie
wiemy.
Na to pytanie odpowiedź kryją czarne skrzynki. Z których dostaliśmy
częściowy zapis, przypadkowo całkiem pocięty i zabuczany ruskim prądem.
Przypadkowo całkiem nagrania z wieży nie ma bo się taśmy zacięły.
Rozumiesz, zacięły się. Normalne. Choć przed lotem były sprawdzane i było
wsio w pariadkie.
Aha, byłbym zapomniał. Ruscy unieważnili zeznania ruskich kontrolerów. Bo
te pierwsze były zbyt spontaniczne przecież. Z książki meteo znów
przypadkowo zostały pousuwane jakieś materiały. Ale to przecież przypadek
Redart, całkowity przypadek.
Tak samo, jak z okazji wypadku drogowego jakiegoś bonzy z Łukoilu bodajże,
który staranował bogu ducha winne kobiety na awtastradzie, przypadkowo
przestało działać, uważaj - 15 kamer drogowych. Zacięły się, rozumiesz. tam
tak jest, bardak i nic więcej.
Nie mówię Redart o zamachu. Mówię o tym, żebyś nie pierdolił jak owca.
|