Data: 2004-01-28 10:04:23
Temat: Re: Szkoła - to nie do przyjęcia...
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Z. wrote:
>
>>Podobno tacy ludzie w doros?ym ?yciu lepiej sobie radz?.
>
> Ano w?a?nie - mi si? te? tak wydaje.
> Na studiach - mia?am ?redni? 3,5 (najni?sz? w grupie), bo z kolei ca?y czas
> po?wi?ca?am górom.
> Nie osi?gn??am w ?yciu nadmiernych sukcesów, ale mam satysfakcjonuj?c? i
> ciekaw? prac? i satysfakcjonuj?ce zainteresowania, z których niekiedy tez
> mam korzy?ci materialne (pisz? przewodniki po górach).
> Po za tym udan? rodzin? i du?e grono przyjació? z którymi podzielam
> zainteresowania.
A ja bylam najlepsza absolwentka swojego LO, mialam na studiach
najlepsza srednia na swoim kierunku ("od wojny" jak to mawialy panie w
sekretariacie ;) ) i co ? I tez mam fajna rodzine, przyjaciol,
zainteresowania i cala reszte. Nie mam wrazenia, ze radze sobie gorzej
(lub lepiej) niz ludziom, ktorym studia byly potrzebne tylko do
'papierka'. Dlatego sadze, ze nie ma to nic wspolnego z tym, czy
czlowiek byl bardzo ambitny czy tez srednio, ale zalezy od tego, jakie
ma sie priorytety... Jesli mozna miec i jedno, i drugie... to czemu nie
? Nie uwazam, ze szkolne lub zawodowe ambicje przekreslaja udane zycie
osobiste... to jakis koszmarny stereotyp 'nudnego kujona', co to nic z
zycia nie ma. Po prostu bywaja ludzie, ktorzy nie musza zakuwac, zeby
miec dobre oceny, latwo chlona wiedze i lubia sie uczyc nowych rzeczy
(ja do takich nalezalam)
> Czy czego? wi?cej potrzeba do szcz??cia ?
> Czy musimy za wszelk? cen? goniae za sukcesem ?
>
To jest bardzo indywidualne. Ja bylabym nieszczesliwa, gdybym zamiast
studiow doktoranckich przekladala papierki z biurka na biurko. Dla mnie
zyciowym sukcesem jest mozliwosc robienia doktoratu w jednym z
najlepszych instytutow w mojej dziedzinie i zrobilam sporo w tym
kierunku, zeby tu sie dostac.
Dunia
--
All science is either physics or stamp collecting.
Ernest Rutherford
|