Data: 2012-02-08 22:45:43
Temat: Re: Szok, nie chcą rodzić, buntownicy.
Od: Fragile <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 08 Feb 2012 23:24:13 +0100, Paulinka napisał(a):
> Fragile pisze:
>> Dnia Wed, 08 Feb 2012 23:01:51 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Tue, 07 Feb 2012 23:30:33 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>
>>>>>> Zapomniałaś, o czym rozmawiamy?
>>>>>> O "niemaniu niczego" oraz o "nie zapewnieniu niczego poza wykształceniem".
>>>>> Dziadek miał ojcowiznę, którą mu zabrano wraz ze zmianą granic Polski.
>>>>> Nie był w AL ani później w partii. Dostał dom, ponieważ był żołnierzem
>>>>> walczącym na froncie.(...)
>>>> Pierwsze słyszę o takiej wspaniałomyślności wladzy ludowej. Wszyscy
>>>> zołnierze dostali?
>>>> Dziwne.
>>> Nie mam pojęcia - zapytam taty, jak to było. Weź pod uwagę, ze
>>> przesiedlono go z dawnych polskich terenów. Wołyń był kiedyś częścią Polski.
>>>
>>>>> Życie w wynajmowanym mieszkaniu jest głupie z dwóch powodów. Koszty
>>>>> wynajmu są takie same, a przynajmniej porównywalne jak spłaty kredytu, a
>>>>> po drugie nigdy nie będziesz w takim domu mogła się poczuć jak u siebie,
>>>>> bo mogą ci najem wymówić, a poza tym nic nie możesz tam zmieniać.
>>>>> Może się okazać, że z dnia na dzień właściciel postanawia mieszkanie
>>>>> sprzedać, a ty z dziećmi szukaj sobie nowego lokum w czasie np.
>>>>> miesięcznego okresu wypowiedzenia umowy.
>>>>> Sam miód nieprawdaż?
>>>>>
>>>> Kredytowane mieszkanie jest rajem, ponieważ:
>>>> - NIE JEST Twoje, tylko banku, dopóki go nie spłacisz
>>>> - jesteś do niego uwiązana, w razie utraty pracy lub po prostu koniecznosci
>>>> jej zmiany masz krańcowo zawężony obszar poszukiwań
>>> A czym to się różni od utraty pracy przy wynajmie? Tez Cię nie stać. W
>>> przypadku kredytu zanim cię zlicytują, masz jeszcze jakieś szansę na
>>> poprawę sytuacji, w wynajmie spadasz, bo nikt nie będzie czekał na prze;lew.
>>>
>>>> - możesz w każdej chwili je stracić z powodu niewydolności kredytowej lub
>>>> innych zawirowań, z dnia na dzień po prostu
>>> Dłużej to trwa i masz w obwodzie dom rodzinny, żeby przezimować.
>>>
>>>> - z ww powodów też nie czujesz się w nim jak u siebie
>>>> - mieszkanie w deweloperskim lokalu (jak już tutaj ktoś pisał) ma krótką
>>>> gwarancję i w momencie spłacenia kredytu nie masz nic - masz własną ruinę,
>>>> w dodatku powiązaną fizycznie z innymi ruinami, których nikt nie bedzie w
>>>> stanie remontować choćby z powodu braku konsensusu/spójności w działaniach
>>>> albo i złego stanu technicznego
>>> To jest dość duże nadużycie krys. Wielka płyta była jednym z najbardziej
>>> kuriozalnych rozwiązań architektonicznych, a ma się całkiem dobrze i
>>> jest w cenie.
>>>
>>>> - moze się okazać, że z dnia na dzień, zanim odbierzesz mieszkanie,
>>>> deweloper zbankrutuje i nie masz ani pieniedzy, ani mieszkania (grzmi się o
>>>> tym w tv często), deweloperzy bedą masowo bankrutować
>>>> I to nie jest miód.
>>> Dlatego są też spółdzielnie mieszkaniowe na ten przykład.
>>> [...]
>>>
>> Właśnie o tym chciałam napisać, ale mnie ubiegłaś :)
>> Kupno mieszkania w spółdzielni mieszkaniowej jest zdecydowanie
>> bezpieczniejsze, niż kupno od dewelopera.
>
> SM to jednak takie wspólne przedsięwzięcie ludzi średnio jednak
> zamożnych. SM zarabia (zarząd i okoliczne firmy dbające o budynek i
> otoczenie), ale daje jako taką gwarancję, że wszytko działa w kierunku
> dobra mieszkańców. Cieknący dach, grzyb etc, to zadanie administratora.
> Załatwia to za ciebie.
> Ja się na swoim nowym budynku, który lada chwila opuszczę, nie zawiodłam.
>
Ja się też nigdy nie zawiodłam. Może to też kwestia spółdzielni.
Co prawda chcemy sprzedać mieszkanie, ale nie dlatego, że nam tu źle, tylko
po prostu chcemy mieć domek, z małym chciażby ogródkiem.
>
>> Pozdrawiam,
>> M. (przeciwniczka wynajmowania :)
>
> Bądź mi siostrą. I nie dlatego, ze mam w tym doświadczenie (bo mam swoje
> mieszkanie), ale widzę jak brata ten problem zżera.
>
My też mamy dzięki Bogu swoje, ale niektórzy znajomi mieszkają w
wynajmowanych, i szczerze powiedziawszy, zagryzają się. Nie czują się z tym
komfortowo, ale brak im odwagi na kredyty, chociaż już niektórzy do nich
dojrzewają. Jak sobie przeliczyli to i owo, uznali, że mniej stratni będą
kupując mieszkanie na własność.
Pozdrawiam,
M.
|