Data: 2010-05-29 22:28:42
Temat: Re: Szymon Majewski - imho coraz lepszy ...
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ghost pisze:
>
> Użytkownik "Zorrmoran" <z...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:p4l6cr448cid$.1wft4p3ww8ei4.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 28 May 2010 23:10:06 +0200, Chiron napisał(a):
>>
>
>> A od buddyzmu się czep. Po co próbujesz mnie atakować osobiście ?
>> Buddyzm, jak żadna inna znana mi religia, poszedł najdalej w kwestii
>> wypłukania swojego poglądu z idei super-bytu obdarzonego wolą tworzenia,
>> będącego naszym Ojcem. Posługuje się pojęciem współzależnego
>> powstawania, w ramach którego pojawia się idea 'rzeczywistość
>> spontanicznie wyłania się z pustki i z nią przenika'.
>> Trudno o religię mniej wchodzącą w konflikt z dzisiejszą nauką,
>> np. z odkryciami fizyki kwantowej.
>
> Znaczy w jaki sposob buddyzm lepiej pasuje do fizyki kwantowej niz np.
> chrzescijanstwo?
Bo w zdecydowanie mniejszym stopniu wpada w konflikt z nauką przy próbie
wyjaśnienia świata :-)
Ja to widzę mniej więcej tak:
I religia i nauka próbują WYJAŚNIĆ świat, w którym żyjemy, ale tylko
nauka próbuje ten świat POZNAĆ. Religii poznanie nie jest do wyjaśnienia
potrzebne, ba, szczerze mówiąc to trochę zawadza...
Problem religii z nauką jest tym głębszy im dalej religia przy
odpowiedziach na pytania DLACZEGO? zapędzi się dodatkowo na teren
odpowiedzi JAK?
Chrześcijaństwo zapędziło się dosyć daleko i ma na okrągło problem z
nauką :-)
Można by ten problem przypowieścią opisać:
Była sobie grupa ludzi żyjąca w dolinie otoczonej górami. I KTOŚ ten
świat spróbował "wyjaśnić" i uporządkować i wyszło mu to mniej więcej tak:
Świat kończy się na górach, dalej nic nie ma. Świat stworzyła potężna
istota, całe sześć dni pracowała, a siódmy odpoczywała. No i nas
wszystkich i wszystkie inne zwierzęta też ta istota stworzyła i to
całkiem niedawno. Ta istota mieszka w niebie, a jak się jej nie słucha i
się nabroi to pod ziemią mieszkają takie inne istoty i jak się umrze, to
one delikwenta biorą i gotują w smole. Ogólnie to lepiej słuchać tej
potężnej istoty, bo jak się zdenerwuje to np. powódź sprowadzi, albo
piorunem spali...
Przez długi okres czasu to wystarcza, bo nikt ani nie ma możliwości
zweryfikować tych informacji, ani też nikomu za bardzo się nie chce...
Ale niestety ludzie to wyjątkowo ciekawski i upierdliwy gatunek.
Zaczyna się od tego, że jeden z drugim lezą w góry sprawdzić czy
faktycznie świat się tam kończy. Pół biedy jak nie wrócą (bo tam nic nie
ma i zniknął), albo na oczach wszystkich kark sobie skręcą (kara boska
za ciekawość). Gorzej jak geograf taki wlezie, popatrzy, wróci i
rozpowiada, że świat sie dalej rozpościera... Na początku zawsze można
takiego dla przykładu np. podgrzać na rożnie, żeby innym do głowy takie
rzeczy nie przychodziły... Ale ludzi coraz więcej i więcej i tych
ciekawskich też więcej ciągle. No zawsze można powiedzieć, że to
metafora taka z tym końcem świata była, ale z tym to ostrożnie trzeba,
bo się pytania zaczną: To reszta może też metafora?
W dodatku jeden z drugim w ziemi kopać dziury zaczęli i mówią, że tam
żadnych czornych diobłów ni ma... Jeszcze się wymądrzać zaczęli, że
fizyka, ciśnienie, temperatura, że nie może być nic pod ziemią
takiego... Znowu w metaforę trza będzie, że to przenośnia taka.
Ale jak już tak te geologi zaczęli w tej ziemi ryć to jeszcze kości
jakieś powykopywali, poskładali i im wyszło, że to jakieś zwierzęta co
to być ich nie powinno są... dinozaury jakieś czy cuś... Plaga z tymi
naukowcami... A ludzie pytać zaczynają: no to zaraz, to ile lat ma ten
świat? Bo wygląda, że jakby starszy taki niż było mówione...
Ledwo tu się udało anatemą i metaforą sytuacje uratować, to któryś niebu
przyglądać się zaczął i wrzeszczy astronom jeden, że tam nic oprócz kul
gazu i skał nie widzi. No i nim się człowiek obejrzał, to wlazł jakiś do
maszyny takiej co ją rakieta nazwał i w kosmos poleciał...
A jeszcze taki jeden co to podobno liczyć umie to on mówi, że to
wszystkie opowieści, co to w księgach spisane, to nielogiczne są.
Całe szczęście, że są na świecie FILOZOFOWIE. Ci jak coś wymyślą, to te
wszystkie naukowce później przez lata całe skołowaciali chodzą, a żaden
nie wie o co chodzi, odsapnąć można przynajmniej...
Ale najgorszy z tych wszystkich naukowców to orangutan taki jeden
kudłaty, co powiedział, że tak naprawdę, to Potężna Istota wcale nas
ludzi nie stworzyła... I że wszyscy od niego, znaczy od małpy
pochodzimy... :-)
Stalker, metaforycznie :-)
|