Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "PowerBox" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: TWOJE EMOCJE
Date: Wed, 2 Jan 2002 03:45:31 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 136
Message-ID: <a0ts2o$gak$1@news.tpi.pl>
References: <a0t0f1$5q1$1@news.tpi.pl> <3c321188$1@news.vogel.pl>
NNTP-Posting-Host: pi77.torun.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1009939353 16724 217.97.60.77 (2 Jan 2002 02:42:33 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 2 Jan 2002 02:42:33 +0000 (UTC)
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: TWOJE EMOCJE
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:119733
Ukryj nagłówki
> A co z depresjami na podłożu organicznym? Siłą woli i zrozumieniem
> przyczyn można zwiększyć poziom dopaminy? He...he... :-(
- Czy Ty mówisz: "A właśnie, że mnie tym nie wyleczysz he he; powiedz, że
wyleczysz?"
(całe szczęście nie mam ambicji nikogo leczyć :)
Jeśli masz depresje na podłożu organicznym - to niestety do końca życia
musisz jeść lekarstwa zmniejszające dyskomfort, bo psychoterapia nie ma z
tym już nic wspólnego. Jak dobrze przeczytasz poprzedni text, to łatwo
wywnioskujesz, że to jedynie jest zabawa dla osób ze sprawnym radyjkiem.
Jeśli masz zmiany urazowe, wrodzone, na podłożu biochemicznym, albo inne
anatomiczne mózgu, to masz siadnięty sprzęt i jedynie zostaje Ci przyjąć
uległą pozycję, najlepiej leżącą i mieć nadzieję, że Twój psychiatra
zastosuje klucz francuski, nie powodujący za dużego spustoszenia w
obudowie..........
Miałeś wyjątkowego pecha, bo chyba łatwiej wygrać w audiotele niż wylosować
od życia takie świństwo.
Tip & Trick:
Psychoterapia nie ma nic wspólnego z siłą woli. Na marginesie -właśnie
dowiesz się z niej dlaczego silna wola jest bezsilna i jak to wykorzystać na
własną korzyść, albo na korzyść tych, których kochasz(jak sama nazwa
wskazuje).
A na drugim marginesie, to być może należysz, (czy ten ktoś) do ogromnej
grupy wprowadzonych w błąd ofiar ciemnoty i lenistwa psychiatrów. Zamiast
godzinami walczyć z dysonansem i opowiadać jak własnym mózgiem odkręcić
historie z depresją - wolą powiedzieć, ze to pewne zmiany biochemiczne z
księżyca powodują depresje. Dalej, -wierzysz tym baranom, bo poddanie tego w
wątpliwość oznacza wspomniany dysonans. Sprawę wykładniczo komplikuje fakt,
że długotrwała, odpowiednio silna, wyuczona depresja powoduje właśnie zmiany
równowagi biochemicznej w mózgu, które próbuje się leczyć farmakologicznie.
To gówno daje, bo mózg cały czas dąży do tamtego stanu i nie nadążasz
dolewać wody do dziurawego wiadra (sorry viadro) Sprawę dalej komplikuje
fakt, że czasami, przy małej dziurze możesz nalać do pełna na dłużej, co
tylko cementuje fałszywe przekonanie że kierunek terapii jest dobry.
Żołnierze poinformowani wcześniej mogą się całkowicie, albo w części
przeciwstawić lub opóźnić działanie środków psychotoxycznych takich lak LSD
(własnym mózgiem). Z zaskoczenia -mogą trwale ześwirować.
Można się nieźle zaprawić własnym mózgiem. Możesz spowodować całkowite
spustoszenie w organizmie a wyuczona depresja to może być początek problemów
z resztą ciała, podlegającej z natury mózgowi.
Gdyby Cię interesowało do jakiej grupy należysz, to moja rada jest taka,
żebyś udał się do takiego lekarza, który odróżnia obie depresje. Taki, który
uważa, ze wszystkie depresje są na podłożu biochemicznym -poprzez naturę
tego zjawiska -nie da Ci odpowiednich informacji.
Jeżeli chcesz mieć na to własny pogląd już teraz, to przypomnij sobie
zjawisko kryterium, o którym pisałem. Odpowiedz sobie szczerze na pytanie,
co MUSIAŁO BY się stać, żeby Twoja depresja zniknęła, żebyś był znów
szczęśliwy. Jeśli odpowiedź na to jest z rodzaju ukrytej chęci manipulacji w
świecie zewnętrznym, to rozmawiamy dalej. Odpowiedź może być w rodzaju :
musiałbym mieś milion $,najlepiej 100 milionów$; musiałbym być zdrowy,
chudy, fajny i towarzyski; musiałbym mieć partnera mojego życia albo
najlepiej ich harem; musiałbym biegać na setkę jak dawniej; wszyscy ludzie
musieliby robić dla mnie X (bez świntuszenia!); świat musiałby być
doskonały(Hitler) albo sprawiedliwy; musiałaby być ujemna grawitacja a
cząsteczki gamma trochę większe, żebym mógł to cholerstwo zobaczyć;
musiałoby w ogóle nie być X. (jeżeli X jest nazwiskiem szefa, to faktycznie
możesz wykonać zmianę w świecie zewn. i zapomnieć o problemie do następnego
razu). Jeżeli istnieje jakiekolwiek Twoje kryterium, że po jego spełnieniu
jesteś pewien, ze by Ci to wszystko przeszło, to prawie na pewno masz
wyuczoną depresję i potencjalnie możesz odnieść niebywały sukces dzięki
psychoterapii, nawet samodzielnej -jeśli posługujesz się RTZ.
Jeżeli natomiast nawet nie rozumiesz tego pytania, albo strzelasz rybę przy
próbie odpowiedzi na nie, i ogólnie słabo panujesz nad zwieraczem to
zachodzi pewne prawdopodobieństwo, ze czytanie listów PowerBoxa, z całym
szacunkiem -nic Ci nie da.
P.S. Może nie jestem zbyt na bieżąco ze wszystkimi chemikaliami w mózgu, ale
najważniejszy jego składnik -dwutlenek wodoru znam. Jeżeli teraz wstaniesz,
wyprostujesz się i zaczniesz się śmiać: hahahaha hahaha hahahahahahaha,
hahaha,hahahaha aaaaaaaaaa hahahahahaaaaaaa to nie ma mocnych - Twój
mózg po chwili wyda z magazynu odpowiednie dawki jakiś tam chemikaliów, od
których będziesz się zwyczajnie czuć znacznie lepiej. Twój mózg nie odróżnia
fikcji od tak zwanej rzeczywistości z tego prostego powodu, ze jedno i
drugie w tym organie ma taką samą neurologiczną reprezentację. Możesz go
robić w konia 60 minut na godzinę, 7dni w tygodniu 365 dni w roku.
Ale Ty z niewiedzy, zupełnie nieświadomie wybierasz go robić w konia "NA
MINUS" 65 minut na godzinę, 8dni w tygodniu 650 dni w roku ->i w tym jest
CAŁY Twój problem, a w zasadzie dwa, bo jeszcze w to nie wierzysz.
ACHTUNG!!!
Jeżeli wykonasz podobne ćwiczenie jak to, albo znane afirmacje, czy inne
głośne pozytywne myślenie, to istnieje realna możliwość, że na każde głośne
"pozytywne zdanie" "w duchu" będziesz przez 10 minut mówić=myśleć coś
negatywnego w rodzaju: '"To i tak jest oszukiwanie siebie i tak jestem chory
i nic mi już nie pomoże".
Jest to druga co do wielkości najstraszliwsza, czekająca na Ciebie
pułapka -myślę że jeszcze gorsza, bo jak przy dysonansie można było jedynie
nie ruszyć się z miejsca, to teraz to jest istne wciągające śmiertelne bagno
i przy tym wygląda na ładną trawkę. KAŻDE negatywne pomyślane słowo
prowadzi do reprezentacji w drugim mózgu a on odbiera to UWAGA! -> jako
rzeczywisty bodziec. To automatycznie prowadzi do powstania negatywnych
nawyków emocjonalnych, albo do pogłębienia dotychczasowych zjazdów. Twój
umysł nie odróżnia bodźca z lewej półkuli(myślane słowo "pies") od tego
impulsu z siatkówki albo z bębenka(widok psa). Sprawę ponownie komplikuje
fakt, ze w jakimś zakresie skojarzenia są dowolne i na przykład mówienie
"jestem szmatą" znaczy tyle, że człowiek czuje się tak jak myśli, że czułby
się gdyby był szmatą - a pod tym zakodowane są całe obrazy i reprezentacje
prowadzące do dalszych, automatycznych reakcji emocjonalnych, czyli ćwiczymy
depresje zamiast jakoś sobie pomóc. Ktoś inny pod "szmata" mógłby mieć nawet
"coś przyjemnego". [ kto czytał mój artykuł o kryteriach przekonywania (to,
czego Dorrit nie mogła zrozumieć jak zwykle), to powinna zapalić mu się
lampa! Pod jednym słowem człowiek może mieć zakodowane silne, łatwo dostępne
wyobrażenia, prowadzące do silnych reakcji emocjonalnych a to samo słowo u
kogoś innego prowadzi donikąd, albo w przeciwnym kierunku.] Ktoś załatwia
się mówiąc w myśli jestem "głupią kurą", bo to powoduje u niego wielokrotnie
wyćwiczone, złożone reakcje emocjonalne. Jeżeli ktoś nie wie, że w ogóle
cokolwiek w takim przypadku myśli, to znaczy robi to na tyle od dawna i
często, że automatycznie przeszło to w bezsłowne postawy, których istnienia
nawet nie podejrzewamy w najśmielszych snach(takich z ekscesami seksualnymi:
(Z. Freud))
To na szybko wyjaśnia nieporozumienia dotyczące afirmacji i pozytywnego
myślenia, a także jak można się zabić przy próbie reanimacji.
W tym momencie szczególnego znów znaczenia nabiera Twoje drugie zdanie nad
kiblem(jak nie pierwsze):
"Człowiek staje się tym, co myśli i w jaki sposób o tym myśli przez
większość czasu".
Jeśli interesujesz się psychologią i filozofią, to z biegiem czasu wyraźnie
zobaczysz, ze wszystko co kiedykolwiek przeczytałeś i dopiero
przeczytasz -prowadzi do sensu tego zdania. Jeśli miałbyś kiedyś wszystko
stracić, to zostaw sobie te drzwiczki szafki znad kibla i wszystko
odbudujesz
:)
|