Data: 2002-01-02 13:34:03
Temat: Re: TWOJE EMOCJE
Od: "Saulo" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"EvaTMKGSM" <e...@w...pl> wrote in message
news:a0v00s$1dp$1@news.tpi.pl...
> "Marsel":
[cut]
> Ale najgorsze jest nie to, czy ja potrafię sobie poradzić z emocjami..
> znacznie gorsza jest sytuacja, gdy Musimy przebywać Stale z osobami,
> które nie dopuszczają do świadomości, że trzeba coś z nimi robić, że są
> jakimś fatalnym błędem Natury;)..
>
> I wtedy jest to prawdziwym źródłem depresji..
> no, PB powie że tak nie jest;), a ja uparcie twierdzę, że większośc
> naszych depresyjnych stanów ma źródło na zewnątrz, gdy człowiek
> jest bezradny wobec otaczającej go rzeczywistości.
> Często wtedy jest właśnie tak : "ani żyć ani umrzeć";)
> E.
W dopowiedzi dlugasna cytatka czesciowo na temat:
"Nowoczesne spoleczenstwo jest i stara sie byc maksymalnie mobilne, plynne,
egalitarne i liberalne. Za uwalnianie sie od narzuconych nam sila lub
wpojonych przez rózne ideologie utozsamien, statusów, rytualów, praktyk,
zajec i wiezów rodzinnych placimy zwykle gleboka dezorientacja i
niepewnoscia. Sposród wielu elementów skladajacych sie na owa dezorientacje
wymienimy trzy:
Po pierwsze, wbrew pozorom otoczenie nasz tworza teraz glównie ludzie, a nie
rzeczy.
Po drugie, przestalo miec ono charakter trwaly i niezawodny. Wszystko jest
ulotne i moze byc nam w kazdej chwili odebrane.
Po trzecie, nie ma juz zadnej wspólnej ideologii czy chocby wizji, która by
dyktowala, co trzeba robic.
Nalezymy do pewnej lokalnej zbiorowosci, ale równie dobrze moglibysmy
nalezec do calkiem innej. To samo da sie powiedziec o szkole, w której
zdobywamy wyksztalcenie, o instytucji, gdzie pracujemy, o kazdym
stowarzyszeniu (formalnym i nieformalnym), do którego zglosilismy akces. To
ludzie tworza nasz srodowisko, to ludzie ksztaltuja badz rujnuja nasze
zycie, ale na ogól nie wiadomo, jacy oni maja byc, jak powinni odnosic sie
do nas i jak mysmy powinni sie do nich odnosic. Nie jestemy wydani na pastwe
natury i slepego trafu, ale jestemy zdani na laske i nielaske bliznich.
Przyjrzyjmy sie przecietnemu obywatelowi w jednym z krajów rozwinietych.
Zarabia na utrzymanie jako urzednik, funkcjonariusz panstwowy czy
specjalista, a wolny czas spedza na lonie dwupokoleniowej rodziny. Ów homme
moyen sensuel nie moze poszczycic sie ani szczególnym bogactwem, ani wladza.
To, czy odczuwa satysfakcje, szacunek dla wlasnej osoby, zalezy tylko od
najblizszego otoczenia: zony, dzieci, kolegów w pracy i zwierzchników. Ma on
dojmujace wrazenie, ze podlega tajemniczym silom, których nie potrafi ani
zrozumiec, ani kontrolowac. Moze sie najwyzej wdzieczyc do nich i
przychylnie do siebie usposabiac.
Oczywiscie zdarzaja sie szczesciarze. Dobrze sytuowani, wybitni,
niezastapieni lub po prostu samowystarczalni. Ci nie boja sie nikogo. Ale w
przewazajacej wiekszosci jestesmy sredniakami. Trudnio przewidziec, czy
spotka nas porazka, czy tez sukces. To, co mamy robic, robimy tak sobie -
ani wspaniale, anie zdecydowanie zle. Wszystko zalezy wiec od reakcji
naszych bliznich. Od ukladów. Od tego jak sie nam z nimi uloza stosunki.
A ulozyc sie moga rozmaicie. Stosunki miedzyludzkie sa obecnie dziedzina, w
której ogniskuja sie najsilniejsze napiecia i niepokoje jednostek. Wydaje
sie nam, ze rzadza tu jakies reguly: ze czyhajace na nas niebezpieczenstwa i
dopusty ukladaja sie w pewien wzór. Ale ani nie sposób go rozgryzc, ani tym
bardziej opanowac metodami racjonalnymi. Podobnie jawil sie naszym przodkom
z epoki agrarnej swiat przyrody.
Na dobra sprawe stosunki miedzyludzkie sa jedna wielka niewiadoma. Odnosimy
wrazenie, ze w tej zatrwazajacej sferze nic nie dzieje sie przypadkowo.
Istnieje pewna ukryta, nieuchronna logika wydarzen. A jednoczesnie wszelkie
wysilki, by ja uchwycic, opisac i wykorzystac, okazuja sie calkowicie
daremne. Autorzy popularnych podreczników i poradników psychologicznych
zbijaja fortuny na naszych nadziejach. Prawia banaly, a podsuwane przez nich
uogólnienia zawieraja tyle wyjatków, niejasnosci i "wrózenia na dwoje", ze
zniecheceni machamy na nie reka. Te próznie trzeba czyms wypelnic. Nie
umiemy trwac biernie, gdy wciaz ogarnia nas ostry lęk. Co robic?."
Ernest Gellner
|