To jeszcze raz ja
Łatwo mówić (mówię to też do siebie, a szczególnie) gdy jesteśmy zdrowi,
łatwo znależć cudowne metody.

Gdy jestem zdrowy to złatwością pokonuję wszelkie przeszkody, rad mam
tysiące, wsdzystkich chce pocieszac, teoriami z ręki sypię,
a jak przydzie TEN dzień
gasnę jak świeczka na wietrze i nic już do mnie nie przemawia bo wtedy nawet
nie ma siły żeby cokolwiek zrobić.
Myślę, że to problem bardziej złożony niż się wydaje.
A osoby które nie dotknęły osobiście tematu, nigdy nie zrozumią chorych, to
normalne i inic w tym złego nie ma. Sami chorzy też się nie potrafią
zrozumieć, jak wczoraj jeszcze mogłem być tak żywiołową osobą, a dzisiaj to
z chęcią skoczyłbym z 10 piętra, ale nawet na to nie mam siły...
Pozdrawiam