Data: 2007-01-24 08:28:47
Temat: Re: Tak apropo samobójstwa Ani.
Od: "Hania " <v...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vicky <b...@p...onet.pl> napisał(a):
> Cala historia jest straszna. Dziewczyny już nei ma i nikt jej życia nie
> odda. Czy ta śmierć była wynikiem tego konkterengo czynu, czy też czyn ten
> dolał tylko oliwy do ognia w jej życiu - tego się pewnie nie dowiemy.
pozwalam sobie przypuszczac, ze nie było tak, że np. z dnia na dzień klasową
ulubienice tak sponiewierano. Dziewczyna była w jakiś sposób inna, była
popychana itd.
Reakcja nauczycieli mnie mierzi: "nauczycielka miała zamiar porozmawiać z
rodzicami". Jak panna na wydaniu: i chce i sie boi. Z drugiej strony,
pamiętam swoją podstawówkę, gdzie nauczycielka z zacięciem społecznym,
chodzaca po domach zwaśnionych dzieciaków (jedna koleżanka drugiej
powiedziała, że ta jest głupia, na co druga napluła pierwszej czy pociągnęła
ja za warkocz) przez rodziców uważana była za dziwadło wpierniczające sie w
nie swoje sprawy.
Mamy debilne, dulszczyzną śmierdzące społeczeństwo, czego efekty widać w
samobójstwach nastolatków, dzieciakach znajdowanych na smietnikach czy w
beczkach, czy jak ostatnio - z rtecią w żołądku. Ale jak ma być, skoro
wczoraj w TV Polonia widzialam jakiegoś nawiedzonego, przerywającego
rozmówcom babsztyla, ktory nawoływał, że seks tylko w małżeństwie "a te
durne feministki to tylko szybki seks i prezerwatywy promują".
h.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|