Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Talent artysty? Re: Talent artysty?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Talent artysty?

« poprzedni post następny post »
Data: 2015-04-08 08:03:47
Temat: Re: Talent artysty?
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki

Przemol
Trochę Gombrowicz;


Dlaczego więc między mną a nimi ta antypatia... i jakby, odwracając się ode mnie, w
innym zmierzali kierunku... Ich dzieła -- czy to nouveau roman français, czy ich
socjologia, lingwistyka, czy krytyka literacka -- nacechowane są dążeniem duchowym,
które mnie się wydaje, doprawdy, niemiłe, nieprzyjemne, niewłaściwe, niepraktyczne,
nieskuteczne... Zapewne, najważniejsze co nas dzieli, to że oni są z nauki, a ja ze
sztuki. Zalatują uniwersytetem. Ta ich świadoma i zawzięta pedanteria. Ich
profesorskość. Zgryźliwość, zaciętość w nudzie, nietowarzyskość, intelektualna duma,
surowość... ich maniery mnie rażą, ich język jest zanadto wywindowany... Ale to nie
wszystko. Istnieje głębsza racja tej między nami obrazy. Gdy ja chcę być
rozluźnieniem, oni są kurczowi, napięci, sztywni i zacietrzewieni... i gdy ja dążę
"ku sobie" oni wciąż -- od dawna już -- dyszą żądzą samounicestwienia, chcą wyjść z
siebie, opuścić siebie. Obiekt. Obiektywizm. Jakaś asceza, prawie średniowieczna. Ta
jakaś "czystość", która ich pociąga w odczłowieczeniu. Ale ten ich obiektywizm nie
jest chłodny (choć chciałby być lodowaty), czai się w nim żądło intencji agresywnej,
coś prowokującego, tak, to prowokacja. I z pewnym zdziwieniem witam nomenklaturę
(która wydawała się na zawsze pogrzebana) bliską nieraz astrologii, kabale, magii, a
wojowniczą, a pełną przekory, co tak mi wygląda jak gdyby śmierć odżywała...
Otóż dla mnie wszelkie dążenie człowieka do wydobycia się z siebie, czy to będzie
czysta estetyka, czy czysty strukturalizm, czy religia, marksizm -- jest naiwnością,
skazaną na fiasko. To rodzaj męczeńskiego mistycyzmu. I temu dążeniu do
odczłowieczenia (które zresztą sam podejmuję), musi koniecznie towarzyszyć dążenie do
uczłowieczenia, w przeciwnym razie rzeczywistość rozpada się, jak domek z kart, i
grozi utonięcie w werbalizmie nierzeczywistości. Nie, formułami nie nasycicie! Wasze
konstrukcje, te wasze gmachy, pozostaną puste póki w nich ktoś nie zamieszka. Im
bardziej człowiek staje się wam nieuchwytny, nieosiągalny, otchłanny, zanurzony w
innych żywiołach, uwięziony w formach, jak gdyby nie własnymi ustami artykułowany,
tym bardziej nagląca, paląca, staje się obecność człowieka zwyczajnego, takiego jakim
go mamy w codziennym naszym doświadczeniu i codziennym naszym odczuwaniu: człowiek z
kawiarni, z ulicy, konkretnie nam dany. Osiągnięcie pogranicza ludzkiego musi być
natychmiast zrównoważone gwałtownym wycofaniem się w zwykłą ludzkość i w ludzką
przeciętność. Można się zanurzać w otchłani ludzkiej, ale pod warunkiem, że się znów
wypłynie na powierzchnię. Gdyby jednak chciano ode mnie najgłębszej i najtrudniejszej
definicji tego kogoś, o kim mówię, że powinien zamieszkać w tych tam strukturach i
konstrukcjach, powiedziałbym po prostu, że ten ktoś, to Ból. Albowiem rzeczywistość
to to, co stawia opór; czyli to, co boli. A człowiek rzeczywisty to taki, którego
boli.
Cokolwiek by nam nie opowiadano, istnieje na całym obszarze Wszechświata, w całej
przestrzeni Bytu, jeden jedyny element okropny, niemożliwy, nie do przyjęcia, jedna
jedyna rzecz naprawdę i absolutnie przeciwna nam, a miażdżąca: ból. Na nim, na niczym
innym, oparta jest cała dynamika istnienia. Usuńcie ból, a świat stanie się
obojętny...
Ba! To może za poważne, żeby na ten temat filozofować... Naprawdę groźne. Ale
chciałbym zanotować, że dla tych myślicieli (jak i dla innych) świat jest ciągle,
mimo wszystko, terenem raczej spokojnych, jeśli nie olimpijskich, spekulacji
mózgowych. Te wszystkie analizy są zdrowe o tyle, że, jak widać, są produkowane przez
profesorów nieźle się miewających i wygodnie umieszczonych w swoich fotelach.
Zupełnie dziecinne lekceważenie bólu jest u podstaw tego niezmordowanego układania
klocków intelektualnych. Jeśli już sartrowska wolność nie czuje bólu, nie dość się go
lęka, to te dzisiejsze obiektywizmy robią wrażenie czegoś spłodzonego w stanie
znieczulenia.


Wtorek
Że komunizm jest w teorii swojej naukowy -- że te dwa światy, nauka i komunizm, są
blisko spokrewnione -- że więc i nauka ma tendencje komunizującą -- ależ jasne, jak
słońce! Tłumaczyłem niedawno profesorowi Teranowi (w Quequenie), że jeśli młodzież
uniwersytecka lubi na ogół czerwień, to nie za sprawą agitatorów, a tylko wskutek
swojej kultury naukowej. Czczą i wyznają wiedzę; komunizm ukazuje się im w aureoli
scjentyzmu.
Pokrewieństwo -- autentyczne -- z przemożnym duchem nauki jest karta atutową
rewolucji w grze o podbój świata. Jeśli dopłyną do mety, to na tej naukowej fali,
która wszystko zalewa. Dziwne natomiast jest zachowanie się sztuki w zimnej wojnie --
jak mogła nie dostrzec, że jej miejsce po przeciwnej stronie barykady? To naprawdę
dziwi -- ma ona przecież we krwi tyle antykomunizmu -- nieraz łapię się na tym, że
choćbym dał się pociągnąć moim, czasem silnym, sympatiom do pewnych dokonań tam, za
kurtyną, jako artysta muszę być antykomunistą, czyli, innymi słowy, że mógłbym być
komunistą tylko rezygnując z porcji mojego człowieczeństwa, która wyraża się w
sztuce.
Rzeczywiście! Jeśli sztuka jest ",czymś najbardziej osobistym", jeśli jest
"własnością najbardziej prywatną, jaką można sobie wyobrazić", jeśli sztuka to
osobowość, to "ja"... Spróbujcież, wyznawcy kombinatów i kołchozów, powiedzieć
Szopenowi, że sonata h-moll nie jest jego. Lub że on nie jest sonatą h-moll i to w
sposób najbezwzględniejszy, najdzikszy. Och, wyobrażam sobie roztańczonego pajaca
artyzmu uwodzącego, zakochanego, szalejącego, spragnionego wyższości i wszystkich
luksusów, nie dającego się niczym okiełznać, ująć, określić -- wyobrażam sobie tego
duszka niepojętego a aroganckiego pod nadzorem waszych reglamentacji, wypełniającego
potulnie i pożytecznie funkcje wyznaczone. Jakież to zabawne: szał sztuki, jej
pożary, na tle statecznej, wyrozumowanej moralności i całego tego "uspołecznienia".
Wymknęło się Marksowi, że sztuka jest jego nieubłaganym wrogiem i pozostanie nim
zawsze, we wszystkich okolicznościach, niezależnie od tego, jakim systemem produkcji
ją wykarmi. Czy za mało znał się na sztuce? I czy, jak wszyscy, co nie dość o niej
wiedzą, nie doceniał jej elementarnego, wybuchowego charakteru? Sądził, że ona jest,
lub może być -- cywilizowana, normalna, pozytywna. Nie rozumiał, że jest
wyładowaniem, eksplozją. I że w niej wydobywa się to właśnie, czego marksizm nie jest
w stanie objąć. Zaliczyć trzeba na konto kornej prawomyślności świętych doktorów i
akolitów czerwonego kościoła romans komunizmu ze sztuką, do dziś trwający, a tak
groteskowo nędzny w swoich płodach.
Z drugiej strony wszakże -- czyż fundusze, wydane na pielęgnację "produkcji
artystycznej" i kulturowa czułość pod adresem artysty nie opłaciły się sowicie?
Dobrane, czy niedobrane było to stadło, zdołano przez dziesiątki lat stworzyć pozory
wspólnego frontu. Mówiono sztuce : -- Musisz iść z nami. W imię postępu! Moralności!
Humanitaryzmu! Sprawiedliwości! Racji nie brakło. Zasypano ją racjami.
Artysta zaś dzisiejszy, który stracił instynkt, jest szczególnie wrażliwy na racje.
Tak się dzieje z nim odkąd, zahukany nauką, utopił swój temperament w intelekcie, a
kwiaty począł wąchać duszą, nie nosem. Czegóż wymagać od naiwnych, a zacnych
skrupulatów "pracujących nad sobą", doskonalących się, analizujących, konstruujących
tę swoją moralność, drżących w obliczu swoich odpowiedzialności, cierpiących za całą
ludzkość, tych badaczy, nauczycieli, przewodników, sędziów, inspektorów, inżynierów
duchowych, męczenników wreszcie, nawet czasem świętych -- ale nie tancerzy, nie
śpiewaków... Sztuka wysmażana w laboratoriach... ależ czegóż wymagać od tych jaj na
patelni, jakże ten omlet mógłby czemukolwiek się opierać?
Nie mam na myśli walki politycznej... Precz z polityką, sztuko! Bądź po prostu sobą.
Pilnuj swojej natury, niczego więcej.

O Gombrowiczu;

W odróżnieniu od twórczości artystycznej nauka nie ma w sobie nic osobowego, jest
tworem społecznym i przeznaczonym do tego, by służyć interesom społeczeństwa. "Nauka
jest sprawą zbiorową, gdyż rozum i wiedza nie są prywatną własnością; prawdy
rozumowe, abstrakcyjne, przekazywane są z pokolenia na pokolenie" (II,220). Nauka
przynosi ze sobą nową koncepcję człowieczeństwa: człowieka uspołecznionego,
cywilizowanego, ale z ograniczona potrzebą ekspresji. Naukowo zorganizowane
społeczeństwo to społeczeństwo zuniformizowane, mrowiskowe, w którym dla
zróżnicowanych osobowości po prostu nie ma miejsca. "Nauka ogłupia. / Nauka
pomniejsza. / Nauka oszpeca. / Nauka paczy" (II,263) - recytuje pisarz swoją mantrę.
"Nadchodzi chwila, w której teoria staje się osobistym wrogiem; pragnie się
człowieka, pragnie się go, jakim by nie był, mętny, kłamliwy, niesprawdzalny..."
(II,264). Oto katastrofa przyszłości według Gombrowicza: nauka może uczynić nas
sprawdzalnymi.

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
08.04 Dirko
08.04 Chiron
08.04 Pszemol
08.04 FEniks
09.04 glob
09.04 glob
10.04 FEniks
11.04 glob
12.04 V
12.04 V
12.04 Chiron
12.04 Ghost
12.04 V
12.04 Chiron
12.04 Chiron
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem