Data: 2012-12-15 17:28:18
Temat: Re: Teatr"Gniew Dzieci" ciekawe kiedy w Łodzi?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 15 Dec 2012 12:27:24 +0100, Ren@t@ napisał(a):
> Np. pielgrzymujący na Jasną Górę
> bywają głodnymi, zmęczonymi i brudnymi podróżnikami naogół jednak
> nieagresywnymi (bo i wśród nich pewnie znajdują się tacy: agresywni, pijani
> czy naćpani). I dla takowych (łagodnych pielgrzymów) drzwi wielu katolickich
> (i nie tylko) domów (a częściej pewnie stodół) stoją otworem (co też pewnie
> dla przyjmujących czasami kończy się źle). Kwestia prawdopodobieństwa
> wystąpienia zagrożenia: każdy ma prawo oszacować je sam.
> (...) Może faktycznie jesteś
> naiwna i bez dodatkowych atutów wpuścisz każdego kto zapuka do Twoich drzwi
> mówiąc, że chce jedzenia i noclegu (bez względu na to jak się przy tym
> będzie zachowywał) i może faktycznie masz przy tym tyle szczęścia, że nigdy
> się to dla Ciebie i twojej rodziny (o ile ją masz) źle nie skończy (czego Ci
> oczywiście życzę).
Nawet jeśli nie skończy się źle w sensie fizycznym, to inne następstwa tego
braku poczucia realności zagrożeń mogą być bardzo ciężkie.
Matka mojego ojca (czyli moja babcia) jeździła na pielgrzymki do
Częstochowy. Często, nader często. Z każdej z nich przywoziła do domu
bezdomnych, chorych ludzi. Myła ich, odziewała, żywiła... I to mając
szóstkę własnych, maleńkich wtedy, dzieci. Nie bez powodu zatem dziś
funkcjonuje w rodzinie opinia, że miała nie całkiem po kolei... i ja tę
opinię popieram. Na dowód słuszności mojego poparcia dodam, że jedna z jej
córek, moja ukochana ciocia, zwierzyła mi się dopiero niedawno z wielkiego
żalu swego i rodzeństwa do matki o ciągły pobyt obcych w domu, ze swego
strachu z tamtego czasu, z poczucia zagrożenia, porzucenia i zaniedbania
przez własną matkę... Ojciec (czyli mój dziadek) był ciągle nieobecny, był
wziętym murarzem, a żonie pozwalał na wszystko.
Ciocia była wtedy kilkuletnią dziewczynką.
Dziś wyznała mi jako stara kobieta, doświadczona przez życie, matka,
babcia, gorąca katoliczka, że to nieliczenie się matki z jej odczuciami i
bezpieczeństwem stało się dla niej piętnem odciskającym się na jej życiu i
psychice.
--
XL
|