Data: 2009-04-11 16:17:53
Temat: Re: Techniki NLP
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michał; <grq8vd$15$1@inews.gazeta.pl> :
> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości:
>
> >>>> Dlaczego tak uważasz? Nie sądzisz, że panując nad swoimi uczuciami
> >>>> stajesz się silniejsza od innych i zyskujesz przewagę? To przecież
> >>>> nie musi powodować żadnej izolacji, a wręcz przeciwnie- chęć i
> >>>> motywację do działania i życia w społeczeństwie.
>
> >>> Nad uczuciami rozum nie panuje, może co najwyżej stosować wobec nich
> >>> formy zachęt lub przeciwstawiać im inne prawdziwe uczucia i w ten
> >>> sposób nimi "kierować". :) Uczucia to prymitywna fizjologia, taka
> >>> sama jak parcie na pęcherz, tyle że w przypadku ich ignorowania, nie
> >>> kończą się w ten sam dobitny i szybki sposób - mokrymi spodniami. ;>
>
> >> Powiem więcej: Bez emocji nie powstaje żadna myśl.
> >> Wesołych Świąt! :)
>
> > Wolałbym Spokojnych :) Nawzajem.
>
> > Btw. Specjalnie napisałem tylko "zachęt" a nie "wyparcia" czy
> > "zaprzeczenia". Mam kontakt z byłymi alkoholikami i widzę jak mści się
> > metoda leczenia alkoholizmu bazująca na wyparciu i zaprzeczeniu -
> > powrotem, innymi uzależnieniami, brakiem wyleczenia psychiki - te
> > osoby nadal są złośliwe, niezadowolone, zmanierowane [wyalienowane].
> > Ale znam paru byłych alkoholików, którzy są pogodzeni z życiem i
> > swoją w nim rolą, albo mówią "ja się w życiu już dość napiłem" [a nie
> > "nie wolno mi" - przecież takie mówienie to dodatkowy stres], ale
> > walną sobie z rana Karmi [zachęta/wynagrodzenie].
>
> Bingo! Też uważam, że motto "jestem alkoholikiem tylko niepijącym", jest
> główną przyczyna tak małej skuteczności terapeutycznej, bo za tym kryje
> się "muszę cały czas uważać" . Zdecydowanie lepszym byłoby np. "mój
> organizm nie jest naczyniem na śmierdzącą truciznę" albo "nie widzę
> żadnej potrzeby, dla której miałbym wracać do picia". Za takimi
> stwierdzeniami idzie domysł "wiem, że nigdy już nie będę pił".
Na wstępie - to co napiszę nie oznacza niezgody, oznacza tylko, że w
trakcie rozmowy przypominają mi się poszczególne sytuacje, które
wpłynęły namoją postawę. :)
Też, ale .... wszelkie zaprzeczenia i wyparcia to stres. W sytuacji
uzależnień, u ich podłoża leży właśnie stres. Klasyczny "pies Pawłowa".
Znałem alkoholika, który na wiadomość/stres, że "nie wolno pić, bo będą
kontrolować", reagował bardzo behawioralnie - pił. Nim bardziej się
bał/czuł się źle, tym więcej pił. Innymi słowy - wszelkie "jak zapalisz,
to będziesz miał raka"/"jak się napijesz, to będziesz alkoholikiem"
wywołują stres i potrzebę sięgnięcia po odstesowacza -
papierosa/alkohol. Nie sięgnięcie, to katowanie własnej psychiki.
Kiedyś, za socjalizmu, mogłem czekać na autobus i dwie godziny - tak
bywało wtedy, teraz bym nie mógł bez papierosa, bo ... "nie pamiętam co
wtedy robiłem, żeby przeczekać ten czas".
Rzucałem palenie w trybie "ograniczenie palenia", znam obecnie dwóch
gości, którzy w ten sposób się katują i zero efektów, oprócz
"katowania". :) Mi się kiedyś udało zejść do pół paczki, bo pracowałem w
firmie, gdzie nie wolno było palić i pracowałem na noce [odsypiałem], a
nie dlatego, że sam sobie ograniczyłem. Znam dwa przypadki rzucenia
palenia - jeden związany był z porządnym detoksem organizmu [facet
wylądował w szpitalu i miał kroplówki i tlen], drugi z krańcową zmianą
nawyków/środowiska i przebywaniem na świeżym wiejskim powietrzu.
Pozdrawiam świątecznie
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
|