Data: 2002-11-22 14:34:19
Temat: Re: Tematy okołodzieciowe
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:arldoj$9bj$1@news.tpi.pl...
> [...]ogólne określenia charakteryzujące się
> postawą, która w jak największym stopniu
> zadowala postawę matki[...]
Tak sobie pomyslałam, Sokratesie, że zadane przez Ciebie pytanie
sugeruje w pewnien sposób, że opieka nad dziećmi jest działką
babską i działalność ojca na tym polu podlega ocenie i
ewentualnemu nagrodzeniu przez matkę. Tak jakby matka była
szefem tego interesu. I wiesz co, to dla mnie dziwne jest. I w
tym kontekście moja poprzednia odpowiedź kwalifikuje się do
kosza na śmieci, bo wynikła z zupełnie innych warunków
brzegowych.
Bo dla mnie, owszem, podejście faceta do ojcostwa jest jakimś
tam kryterium oceny jego atrakcyjności, podobnie jak podejście
do podziału zadań albo do "BigBrothera" ;) Jeśli jego sposób
bycia ojcem jest zgodny z moją wizją tego, jaki ojciec powinien
być, to jest mi milej i spokojniej, bo po prostu brak konfliktu
w tym zakresie. Jeśli dokłada starań, to nie mogę go nie
podziwiać i nie szanować. Jeśli go podziwiam i szanuję, to
poniekąd z automatu okazuję to. Ale _nagradzanie_ za
nadprogramowe atrakcje?
I w ogóle jakie nadprogramowe atrakcje? Zawsze mi się wydawało,
że jak ludzie mają dzieci, to robią dla nich wszystko, co są w
stanie zrobić. Więc skąd wziąć jeszcze ten dodatkowy kawałek dla
żony?
Dziwne to jakieś. Albo ja znowu czegoś nie zrozumiałam.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|