Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Trurl" <t...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Terapia grupowa
Date: Wed, 8 Jan 2003 22:59:12 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 115
Sender: t...@o...pl@poz01169034.visp.energis.pl
Message-ID: <avi7ac$7c0$3@news.onet.pl>
References: <avfjjh$lg9$2@news.onet.pl> <4...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: poz01169034.visp.energis.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1042063500 7552 62.29.169.34 (8 Jan 2003 22:05:00 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 8 Jan 2003 22:05:00 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:178149
Ukryj nagłówki
Użytkownik <l...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4d4f.00000035.3e1bbd02@newsgate.onet.pl...
[...]
> >
> > Z tego co wiem, to nie jest jej pierwsza grupa, także trudno ją posądzać
o
> > brak doświadczenia.
>
>
> Kiedyś rozmawiałam na ten temat z jednym psychologiem, który szkolił się w
> zasadach psychoterapii. On mi powiedział, że w psychoterapii grupowej z
> klientami zwykle pracuje 2 psychoterapeutów, cała sesja jest nagrywana i -
> uważaj - omawiana między nimi dwoma po zakończeniu KAŻDEJ sesji. W
> trudniejszych przypadkach uciekają się do konsultacji ze swoim
zwierzchnikiem.
> To m.in zapobiega rozpadowi grupy. Co dwie, trzy pary oczu, to nie jedna.
> Ale z drugiej strony, w przypadku jednej psychoterapeutki kasa zostaje w
jednej
> kieszeni i o to chyba chodzi. Są zresztą koncepcje, które wręcz zakazują
> prowadzenia psychoterapii grupowej przez jedną osobę.
Nasze sesje również są nagrywane, to podobno pomaga terapeutce nam
pomagać... na razie jakoś tego nie widze, ale mniejsza z tym. Terapeutki też
miały być dwie, przed samą terapia okazało się, że będzie tylko jedna. Nie
powiedziała nam dlaczego, więc mogę się tylko domyślać. Ale z drugiej strony
wolałbym nikogo pochopnie nie osądzać.
> >
> > Zauważyłam zresztą że Mema ma
> > > zwyczaj za trudności i niepowodzenia psychoterapii winić pacjenta.
> >
> > Wiesz, ja akurat nie odniosłem takiego wrażenia.
>
>
> A ja tak. Nie chce mi się w tej chwili wracać do jej postów i cytować ale
> tłumaczyła Ci, że "chcesz brać od grupy, nic im nie dając", masz
> jakieś "opory" "nie potrafisz, nie umiesz" czegoś tam. Więc wniosek
prosty - to
> Twoja wina.
Ten pierwszy cytat jest z postu bodajze PP, a tego drugiego jakoś nie
kojaze. Czy ty aby nie jesteś uprzedzona do terapeutów? OK, nie wnikam, nie
moja to rzecz. Nie znam ani Ciebie, ani Memy, więc nie będę wyciągał
pochopnych wniosków.
> >
> > Wcale nie wymagam od terapeutki szybkości i bezbolesności.
>
>
> Ależ masz do tego całkowite prawo. Hasło "Klient nasz pan" obowiązuje w
każdej
> wymianie towarowo-pieniężnej ;).
A co, gdy nie ma takiego towaru na rynku? Wszystkie pieniądze świata nic tu
nie zdziałają, gdy podaż jest równa zero ;)
>
> Jak dotąd terapia
> > trwa już 2 lata (grupowa 4 mies.) i wcale nie była łatwa. Natomiast
zgadzam
> > się, że grupa nie prowadzi się sama.
>
>
> Czy ta sama osoba prowadziła psychoterapię indywidualną i grupową? A
jeżeli
> dwie różne osoby, to czy one ze sobą współpracują odnośnie tego, co dzieje
się
> w grupie?
Jedna i ta sama.
> > Niestety nie każdy ma takie problemy jak ja.
>
>
> Pewnie daleko większe. Ale powiedz mi, jeśli nie jest to pytanie zbyt
osobiste,
> jak wygląda u Ciebie i u innych członków Twojej grupy problem uzależnienia
od
> psychoterapeuty? Dwa lata to kawał czasu. Jak to się przekłada na Twoje
> radzenie sobie w życiu prywatnym? Czy po tych dwóch latach jesteś bardziej
> samodzielny w podejmowaniu decyzji życiowych, małych i dużych, czy jest z
Tobą
> tak samo, jak przed rozpoczęciem psychoterapii? Jakie korzyści są dla
Ciebie za
> te dwa lata?
Byłbym niesprawiedliwy, gdybym powiedział, że nie było żadnych korzyści.
Ale... No właśnie, czy dwa lata to dużo czy mało? Bo jak na razie nadal mam
poważne problemy, które tak szczerze mówiąc mocno utrudniają mi życie. Nie
jest to banalna sprawa. W momencie rozpoczęcia terapii miałem
przeświadczenie, że właściwie to jest ostatnia deska ratunku. Teraz nie jest
już tak tragicznie, ale nadal mam poczucie, że bez terapii sobie nie
poradze. Wiec z tym uzależnieniem, to dobre pytanie. Co się tyczy innych
członków grupy, to owszem są osoby, które przyznają się, że brakuje im np.
spotkań indywidualnych.
> >
> > Gdyby moja terapeutka próbowała wmówić mi poczucie winy, to z miejsca
bym
> > jej podziękował. Na tyle mnie jeszcze stać.
>
>
> Odnoszę wrażenie, że ona nie potrzebuje tego robić. Ty już je masz.
> Leda
Myślisz?
Pozdrawiam
Trurl
|