Data: 2007-10-01 20:15:55
Temat: Re: Trening umysłu
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sky" :
[...]
>> >> > I to własnie jest twój zasadniczy błąd w ocenie anomalii psychiki
>> >> > zwanych jej chorobami -np obsesjami- których sama jednostka nie jest
> w
>> >> > stanie opanować samodzielnie, więc które niejako rządzą nią samą...
>> >> > ;)
>> >> Ta obsesja mi się podoba, mimo że nie wiem, czy mógłbym ją opanować.
>> >> Robię
>> >> więc wszystko, żeby mnie ta choroba nie opuściła. Nie widzę błędu ani
>> >> zasadniczego, ani innego. ;)
>> > Normalne objawy ;P
>> > A o jakiej obsesji
>> > w ogóle mówimy? ;)
>> O mojej obsesji na tle pisowni zgodnej z regułami języka, jakim się
>> posługujemy. A właściwie na tle pewnego rodzaju szacunku dla adresata
>> tekstu.
> Ktoś kto szanuje sam siebie nie potrzebuje zmuszać do tego innych.
Niezależnie od tego, czy szanuję samego siebie czy nie, staram się skupiać
na szanowaniu innych na miarę moich umiejętności.
> A wykazywanie błędów językowych [gramatycznych czy innych] zbyt często
> jest okazją dla czepiactwa osobowości perfekcyjnych= nie mających
> wystarczającego poczucia własnej wartości i szukających jej potwierdzenia
> w
> jakiejś zewnętrznie potwierdzalnej poprawności w kontekście wszelkich -lub
> wybranych- mocno skodyfikowanych zasad.
Nie, to jest proponowanie rzeczowej merytorycznej dyskusji - bez potrzeby
dyskutowania nad formą.
Inaczej mówiąc -porównują się one z
> innymi w kontekście owych skodyfikowanych zasad i podejmują usiłowania by
> zaspokoić owe poczucie wartości w wykazywaniu własnej wyższej sprawności w
> podleganiu jakimś zasadom [spełnianiu "wymagań" w nich zapisanych]
Dorabiasz gębę zwykłemu niechlujstwu (bez obrazy). Zasady są po to, zeby
ułatwiać, a nie utrudniać. Myślenie, że olewanie zasad pisowni jest
wolnością, jest naiwne. :)
> Ważniejsza jest treść niż forma. Forma ma tylko zadanie pomocnicze.
> Forma-lizm nie pomaga w odkrywaniu sedna przekazów[treści] -gdyż jest
> schematyzmem, a życie nie podlega schematom, przynajmniej na tak płytkiej
> płaszczyźnie ich definiowania jaką jestesmy zdolni intelektualnie osiagnąć
> ;)
Tu też dorabiasz gębę. Gdyby dialog w kwestiach merytorycznych w świecie
nauki polegał na wymawianiu kwestii bez żadnych zasad co do formy, nie
byłoby żadnego porozumienia między stronami.
> Dlatego z natury potrafimy intuicyjnie wychwycić niedoskonałości formy i
> ją
> sobie samodzielnie zrekonstruować [zasoby podświadomości].
I tak rodzą się różne interpretacje odebranego przekazu. Co innego jest
używanie różnych form wyrazu i stylu, a co innego olewanie zasad stosowania
znaków pisarskich. Jak zapomnisz znaczeń poszczególnych liter i będziesz je
stawiał na chybił trafił, to masz jakieś szanse na to, że ktoś Cię zrozumie?
;)
> Być może dlatego zarzuciłem starania o doskonałość formy że zauwazyłem iż
> formalistom i tak nie pomoże ona okryć tresci a intuicjoniści w lot
> chwytają
> istotę rzeczy nawet z niedoskonałej formy [językowej]. Po prostu zbytek
> wysiłku.
Brawo! Jeszcze jedna gęba! ;D
>> Główne powody, dla których uważam, że stosowanie ortografii,
>> gramatyki jest zasadne, to mozliwość jednoznacznego przekazu dzięki temu
>> oraz ułatwianie odbioru tego przekazu.
> Przekaz językowy !nigdy! nie jest jednoznaczny -ulegasz pokusie
> uproszczonego
> postrzegania roli języka...byc może własnie dlatego że tak bardzo jesteś
> głodny jakichś konkretnych zasad jakie mogłyby rozwiazać twoje problemy...
No tak, to prawda, że przekaz językowy nigdy nie jest jednoznaczny z myślą w
100 %. Ale to nie powód, żeby jeszcze ten przekaz zubażać bardziej. :)
>> Podobnie jest z encyklopedyczną jednoznacznością pojęć używanych w
>> tekście
>> (choć tu, przynaję, więcej grzeszę). Chyba najwięcej nieporozumień przy
>> wymianie postów na grupach jest właśnie na tym tle. :)
> Potwierdzasz moje co do ciebie obawy ;)
O matkoboska! jeszcze się nikt tytaj tak o mnie nie troszczył! ;D
> A co z faktem że definicje "encyklopedyczne"
> podlegają zasadniczo ciagłym modyfikacjom
> o ile owi encyklopedyści nie chcą zostać w tyle
> za postępującą reinterpretacją rozumienia rzeczywistości? ;)
To co proponujesz? Własną Sky-encyklopedię? I sam ze sobą będziesz
dyskutował?...
No chyba czegoś się trzeba trzymać... Nie uważasz? Dupa ma być dupą, a głowa
głową. Potem można jedną zmienić na siedzisko, a drugą na mózgownię. Tylko
warunek, że większość się na to zgodzi, ażeby takie ustalenia uczynić. :)
--
pozdrawiam
michał
|