Data: 2012-05-01 16:50:45
Temat: Re: Trzask zamykanych okiennic.
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-05-01 18:30, Chiron pisze:
> Właściwie to po przeczytaniu Twoich wypowiedzi nabrałem przekonania, że
> naszą dyskusję powinniśmy przenieść na zupełnie inną płaszczyznę.
> Płaszczyznę teorii budowy społeczeństw.
> Na początek- pewne uściślenie pojęć, bo IMO mieszasz je. Pojęcie
> "nacjonalizm"- czyli moje dzieci są dla mnie najważniejsze. Nie mam nic
> przeciw innym dzieciom- ale dla mnie moje są najważniejsze. I taka
> postawa w moim głębokim przekonaniu jest nie tylko zdrowa, ale i ze
> wszech miar pożądana.
Taka analogia jest bardzo kusząca, ale bardzo nieprawdziwa.
Tak oczywiście można budować właśnie immanentność "narodowości" jako
cechy, ale naród nie jest i nie będzie rodziną, a użycie tu analogii z
dziećmi jest nieuprawnione bo przenosi uczucia z prawdziwych
najbliższych na abstrakcyjny twór jakim jest naród.
To jest coś co ja nazywam "sklejką"... Przyklejeniem emocji związanych z
z jedną rzeczą do innej.
> Pojęcie "nazizm"- moje dzieci są w ogóle najważniejsze na świecie- inne
> może trafić szlag. Jeśli staną moim na drodze- to je zniszczę.
> Oczywiście jest to postawa chora.
> Pojęcia te dość powszechnie są dziś mieszane- IMO celowo.
Albo są mieszane bo są sobie bliskie...
> Ludzie na całym świecie dzielą się na różne społeczeństwa, które
> wytworzyły na danym terenie różne kultury. Kultury te składają się z
> rodzin, rodów. To są truizmy- dodając jeszcze do tego różnice płci łatwo
> chyba zauważyć, że zostało to wszystko tak zorganizowane. Możemy
> zastanawiać się dlaczego- jednak chyba nie zaprzeczysz, że tak jest.
Tak, to jak najbardziej prawda. Tylko, że te formy społeczne zmieniają
się wraz z rozwojem cywilizacji i kultury, czyli wraz ze zmiennymi
warunkami zewnętrznymi. Wbrew temu co piszesz to wcale nie jest coś
stałego i niezmiennego. Fakt, że jakiś układ społeczny był obecny
"długo" na naszej skali, może być mylący w sytuacji, kiedy cywilizacja i
zmiana warunków jakie ze sobą niesie "narasta" np. coś a la funkcja
wykładnicza, długo, długo się rozgrzewa, kumuluje, a potem gwałtownie skacze
> I o ile dla mnie to jest oczywiste i staram się to wszystko zrozumieć wraz z
> konsekwencjami tego (np walki kultur i - nawet wojen), a Ty IMO
> wymyślasz, jakby to wszystko wywrócić do góry nogami.
Nie, ty się starasz zatrzymać funkcję w jednym miejscu, nie zważając na
zmianę parametrów...
> Starasz się niczym Damastes wymyślić wszystko od początku, i dopasować każdego do
jednej
> matrycy. Nie bierzesz chyba pod uwagę, że Wielki Projektant tak to
> ułożył- i my możemy starać się odgadnąć i zrozumieć zasady- ale nie damy
> rady ich zmienić.
Wprowadzenie kolegi Wielkiego Projektanta zamyka zasadniczo miejsce na
dyskusję :-)
> Każda taka próba- przecież odbywała się juz w historii
> ludzkości- przynosi ogromne ilości ofiar. Co mnie dziwi- to fakt, że
> zawsze sięznajdzie ktoś tak arogancki, że uważa, że własnie jemu się uda
> zbudować to idealne społeczeństwo. Jeśli jeszcze do tego dysponuje
> charyzmą- może pociągnąć za sobą tłumy. A przecież koniec tego jest
> znany już na początku- nie da siętylko przewidzieć ilości ofiar.
I tu się różnimy w interpretacji faktów, bo o ile faktycznie
dotychczasowe próby zmiany można liczyć milionami ofiar, to trwanie
zaproponowanego przez ciebie modelu liczymy z kolei w... milionach ofiar
Stalker
|