Data: 2004-08-26 21:02:38
Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> To że go kocha pomimo że jak sam pisze nie byl idealny, że chce byc z nim,
> nawet wtedy gdy pojawia sie jej pierwsza miłość
Rzeczywiście - ta kobieta jest bohaterką - przekonałeś mnie ... Chce być ze
swoim mężem, pomimo że ten NIE JEST IDEALNY.. Mało ! Chce zostać z mężem
NAWET wtedy gdy pojawia się na horyzoncie jej pierwsza miłość...Cóż za
wspaniałomyślność, cóż za poświęcenie...R. powinien całować jej stopy co
rano z wdzięczności...
Człowieku- Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz czy po prostu uporczywie
starasz sie bronic swojej tezy wbrew jakiejkolwiek logice....?
> Jest uzależniony od innych nie stawia jej wyżej bo przecież przez wiele
lat
> nie zrobił wszytskiego o co go prosiła.
Prosiła...? Jakoś o próbach znormalizowania sytuacji małżeńskiej,
podejmowanych przez żonę R. nic nie wiemy....chyba ze Ty masz "lepsze
dojścia"...
> Żona R wie to najlepiej, fakt lepiej mieć zazdrośnika męczennika niz
> furiata.
Ja uważam, że facet którego żona potajemnie spotyka się ze swoim byłym ma
prawo do niepokoju....a nawet bycia zazdrosnym (i nie zasługuje wtedy na
miano typowego "zazdrośnika"). Mówię to jako facet - myslę, że prawie każdy
facet by się pod tym podpisał...Ty chyba naprawdę masz jakies dziwne
podejście do tych spraw....
> Dobrze że stan zazdrości nie przesłonił mu rozumu, fakt że ma szczęście
> trafił na mądrą kobietę.
Mądrą? W którym momencie żona wykazała mądrość? Kombinując, jakby tu się
spotkać z byłym, tak zeby mąż dowiedział się o tym dopiero po fakcie?
Moim zdaniem kobieta jest hmm "ciekawą osobą"...ma wyraźny problem w
małżeństwie ale zamiast starać się go rozwiązać - skupia się na
rozwiązywaniu niezakończonych jeszcze historii z byłym ukochanym (spotkania,
rozmowy)...Inicjatorem wszelkich poważnych rozmów w małżeństwie jest R. a
nie ona...
> 5. Raz zdarzyło jej się zdradzić R kilka lat temu
Eee ..czyli nawet "5" poziomu nie osiagnęła - faktycznie czym się tu
martwić...Gdyby chociaż "trójeczkę" trafiła....
> Co z takiej jasności, kiedy zostaje po niej troje pokrzywdzonych ludzi.
To już jest ich troje? Ciekawe....To co proponujesz-trójkąt szczęśliwości?
> dążenie do szybkiej jasności do bycia
> konsekwentnym
> niestety często w sytuacjach konfliktowych nie pomaga.
A ja uważam wprost przeciwnie - konsekwencja potrafi wiele pomóc....
zwłaszcza gdy chodzi o dwoje (DWOJE-nie TROJE, zaznaczam) ludzi będących w
najściślejszym związku jakim z natury powinno być małżeństwo...
> Przeciez napisał że wyjasnili sobie.
Przecież Ty powątpiewasz w większość tego co pisze R. A w to, że wyjaśnili
sobie wszystko - wierzysz już bez żadnych skupułów bo pasuje to do Twojej
tezy, tak?
>
> Czekam na odpowiedź R czy go przeprosiła.
Tak tak, wiemy że czekasz... Co prawda w ogóle dotychczas nie było mowy o
tym, że go przeprosiła - ale to bardzo pasuje do Twojej tezy-więc jakżeby
inaczej -musiała przeprosić...
> > Żartujesz prawda?
>
> Nie zartuje, tak ją widzę.
Surrealista z kolegi:)
> A może tu zaczyna być Twój problem , nie wierzysz że ktoś może być wiernym
> nawet wtedy gdy czuje się tak jak ona.
Ocho..po coraz słabszych argumentach-wiedziałem ze przyjdzie czas na
personalne docinki:)....
> Dziękuję, pięknie mi to wyjaśniłaś.
> Chyba dlatego właśnie zadrwiła byś z faceta który przynosi Ci kwiaty, tak
> jak napisałaś poprzednio.
> Wiem że Ty byś tak zrobiła.
> Myślę jednak że R ma inna żonę.
No jasne....jakie tam docinki- skoro mamy Jacka - to mamy tez "ciosy
proste" : on WIE, że Kaszycha by tak zrobiła. I nie próbuj sie Kaszycho
bronić - on po prostu WIE znacznie lepiej od Ciebie jaka jesteś, i jak
postępujesz w życiu...O zonie R. też WIE wszystko...On chyba w ogóle WIE
wszystko:)
Pozdrawiam
Crony
|