Data: 2014-01-25 11:07:29
Temat: Re: Tylko odbić się od dna...
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-01-25 10:52, krys pisze:
> FEniks wrote:
>
>> W dniu 2014-01-24 21:43, krys pisze:
>>> FEniks wrote:
>>>
>>> Wręcz przeciwnie - miasteczko było zagłębiem szewskim. W tamtych
>>> czasach rzemieślnikom zdarzało się porzucać towar wieziony na bazar,
>>> jak wpadała do kolejki umiłowana władza. Dziadek był szewcem w
>>> spółdzielni, a dorabiał klepiąc buty dla tych bardziej obrotnych
>>> rzemieślników, nazywanych "kombinatorami", "spekulantami" itd.
>> Zapomniałabym wspomnieć także o moim dziadku, który wychował ośmioro
>> dzieci (w mieście), większość z nich także wykształcił, przy czym babcia
>> nigdy zawodowo nie pracowała, a nawet okresowo miała pomoc domową. Lekko
>> nie mieli, ale jednak.
>> A dziadek był - ta dam!!! - przedwojennym urzędnikiem państwowym. :)
> Przed zamachem stanu, czy po?
Nie, no aż tak stara to ja nie jestem. Po.
> Jakby był nauczycielem, adwokatem, lekarzem, to też by dał radę. Ale
> rozmawialiśmy o robotnikach, nie klasie średniej.
> BTW, dziś tez urzednicy państwowi mają się nieźle, ale jednak mało jest
> rodzin wielodzietnych.
Ale to nie dlatego, że ich nie stać.
Ewa
|