Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Ulubiony piątkowy obiad.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Ulubiony piątkowy obiad.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 92


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2015-01-20 21:44:00

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: Trefniś <t...@m...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu .01.2015 o 20:57 XL <i...@g...pl> pisze:

> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:24:13 +0100, Trefniś napisał(a):
>
>> W dniu .01.2015 o 19:31 XL <i...@g...pl> pisze:
>>
>>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 19:22:23 +0100, Trefniś napisał(a):
>>>
>>>> Ale Toulouse-Lautrec w rzeczywistości nie był zwykłym, zakompleksionym
>>>> kaleką korzystającym z usług seksualnych! Do tego przyjmowanym jak
>>>> uciążliwy klient!
>>>
>>> A co innego piszę?
>>>
>>
>> "najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród
>> prostytutek i tancerek. Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie -
>> zresztą jak mogło, skoro żtp był wypłacalny. Klient nasz pannn..."
>>
>> To zupełnie co innego!
>> Był pożądany, uwielbiany, był _możliwością_ zatańczenia w
>> Moulin-Rouge...
>> Dziewczyny o niego zabiegały!
>> Cały świat jechał do Paryża - a artystyczne dusze i tak lądowały na
>> Montmartrze, w jego domenie.
>>
>> To jednak co innego, niż pisałaś :)
>
>
> "(...)najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród prostytutek i
> tancerek.
> Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie(...)" - no nie, tyle że Ty
> zajmujesz się NIMI, a ja NIM.

"Bo był wypłacalny" :)
Jednak nie taka była ich motywacja. On był DUSZĄ artystycznego Paryża!
To było raczej obustronne uwielbienie.
:)

>
>
>>
>>>> Warto poczytać, bo to niesłychanie barwna i ciekawa postać:
>>>
>>> Wiemy, czytamy 33333-)
>>>
>>>
>>>> A teraz czas na parę kromek pachnącego, gorącego, chrupiącego
>>>> chleba...
>>>> Prawie plateau...
>>>
>>> Znam to - dlatego zrobiłam dłuższą przerwę, by się nie uzależnić, bo
>>> ten
>>> rodzaj uzależnienia idzie w biodra ;-)
>>> Ale oczywiscie zazdroszczę... braku przerwy :-))
>>
>> Hehe, ja jestem chudzielcem z niskim łaknieniem - dla mnie taki chlebuś
>> to
>> wręcz lekarstwo :)
>> Jeśli ktoś chciałby spróbować piec w domu - to nie jest ani trudne, ani
>> wyczerpujące.
>> To jest mit, z którym walczę z sukcesami.
>
> Od tego próbowania to mi kiedyś 7 kg przybyło 3-))

Dawaj mi te 7 kg :)

--
Trefniś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2015-01-20 22:00:52

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2015-01-20 20:54, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:14:46 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2015-01-20 19:22, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>>> Cześć!
>>>
>>> Właśnie piecze mi się chlebuś w piecu.
>>> Pszenno-żytni na własnym zakwasie, jeden z kminkiem, drugi z czarnuszką.
>>> Mmmm... Zazdrośćcie mi!
>>
>> Nie ma czego.
>
> Zazdrośnica 3333-)

Że niby o co? O kilka kromek ciepłego razowca?

Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2015-01-20 22:50:02

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 20 Jan 2015 21:38:56 +0100, Trefniś napisał(a):

> W dniu .01.2015 o 20:54 XL <i...@g...pl> pisze:
>
>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:14:46 +0100, Qrczak napisał(a):
>>
>>> Dnia 2015-01-20 19:22, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>>>> Cześć!
>>>>
>>>> Właśnie piecze mi się chlebuś w piecu.
>>>> Pszenno-żytni na własnym zakwasie, jeden z kminkiem, drugi z
>>>> czarnuszką.
>>>> Mmmm... Zazdrośćcie mi!
>>>
>>> Nie ma czego.
>>>
>>
>>
>> Zazdrośnica 3333-)
>
> Oj tam, zaraz zazdrośnica...
> Obserwuję sobie, smakuję różnych chlebów...
> W Polsce już smak chleba nie jest doceniany!
> Przez młodzież być może nawet nieznany?
> A dzieci chcą bułek - jak w McDonalds!
>
> Prosty przykład - w pobliskiej Biedronce był sprzedawany chleb
> pszenno-żytni (na mące chlebowej, zatem biały). Według mnie bardzo
> smaczny, kiedy świeży - chrupiący. Co ciekawe - najtańszy w ofercie!
> To przecież sklep uwielbiany przez emerytów, którzy powinni jeszcze
> pamiętać smak dobrego chleba i dbać o swój portfel.
> Niestety, ten chleb przegrał z pszenną gąbką sprzedawaną w woreczku
> foliowym jako chleb krojony.
> Droższy o 20 groszy.
> Chleb krojony z woreczka _nigdy_ nie będzie miał chrupiącej skórki!
> Klienci zagłosowali portfelem!
>
> Dokładnie to samo wydarzyło się w Lidlu!
> Jednak tam od czasu do czasu zdarza się trafić na w miarę smaczny chleb -
> mimo, że pieką mrożony z firmy Inter Europol.
>
> A o razowych to nawet szkoda dyskutować - wszyscy z uporem pakują do niego
> kwas mlekowy w niesłychanych ilościach (jako konserwant). Taki chleb jest
> dla mnie niejadalny!

Podpisuję się pod tym w 100 procentach, ale jedno ALE: jesli pieczesz w
piekarniku, a nie w piecu chlebowym, to (sorry) sam też już jesteś hmm,
bardzo, bardzo daleko od tamtych naturalnych smaków. I podobnie jeśli
gotujesz na gazie/prądzie. Uwierz, smak chleba z piekarnika lub zupy
gotowanej na gazie/prądzie/polu_magn. ma się do tych samych rzeczy
przydządzonych z udzialem ognia-ognia, a nie samego płomienia (ogień-ogień
to w moim rozumieniu efekt palenia się drew) jak pięść do nosa. Wiem, bo
kiedyś gotowałam na "technice", a pierwszy dzień gotowania na drewnach cała
nasza rodzina zapamiętała na całe życie - nie mogliśmy się najeść zwykłego
barszczu czerwonego z ziemniakami, jak jakie wawelskie smoki...Różnicę
wyczuli wszyscy, i to kardynalną.
Cóż,dziś prawdziwych Cyganów i chleba (oraz szynki, masła, smalcu, sera,
mąki,miodu...) już nie ma. Trza się sporo nagimastykować, żeby swoim
dzieciom te smaki jakoś przybliżyć chociaż. Cóż, pieca chlebowego nie mam i
nie postawię, bo nie mam gdzie (chyba że na dworze), masła nie zrobię (bo
nie mam krowy), więc też piekę w piekarniku (przynajmniej kaflowym, to już
coś) i wędzonki robię, miód "hoduję", a prawdziwe mleko, sery, jaja i
śmietanę biorę na wsi. Mimo to cały czas i tak mam poczucie miotania się
przeciw czemuś, co i tak musi nastąpić,NIESTETY...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2015-01-20 22:54:44

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 20 Jan 2015 21:44:00 +0100, Trefniś napisał(a):

> W dniu .01.2015 o 20:57 XL <i...@g...pl> pisze:
>
>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:24:13 +0100, Trefniś napisał(a):
>>
>>> W dniu .01.2015 o 19:31 XL <i...@g...pl> pisze:
>>>
>>>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 19:22:23 +0100, Trefniś napisał(a):
>>>>
>>>>> Ale Toulouse-Lautrec w rzeczywistości nie był zwykłym, zakompleksionym
>>>>> kaleką korzystającym z usług seksualnych! Do tego przyjmowanym jak
>>>>> uciążliwy klient!
>>>>
>>>> A co innego piszę?
>>>>
>>>
>>> "najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród
>>> prostytutek i tancerek. Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie -
>>> zresztą jak mogło, skoro żtp był wypłacalny. Klient nasz pannn..."
>>>
>>> To zupełnie co innego!
>>> Był pożądany, uwielbiany, był _możliwością_ zatańczenia w
>>> Moulin-Rouge...
>>> Dziewczyny o niego zabiegały!
>>> Cały świat jechał do Paryża - a artystyczne dusze i tak lądowały na
>>> Montmartrze, w jego domenie.
>>>
>>> To jednak co innego, niż pisałaś :)
>>
>>
>> "(...)najlepiej się czuł (bo był akceptowany) wśród prostytutek i
>> tancerek.
>> Z ich strony nigdy nie spotkało go poniżenie(...)" - no nie, tyle że Ty
>> zajmujesz się NIMI, a ja NIM.
>
> "Bo był wypłacalny" :)

A co, nieważne to? Ojojoj, niechby tylko zabrakło mu kaski,już by te wszystkie
panienki go odstąpiły w minutę.

> Jednak nie taka była ich motywacja.

No przynajmniej nie TYLKO taka 3-)

> On był DUSZĄ artystycznego Paryża!
> To było raczej obustronne uwielbienie.
> :)

Jak pisałam - póki kasy, póty żywota. Póki stawiał, nie był odrzutkiem. I jak wyżej.
C'est la vie.


>
>>
>>
>>>
>>>>> Warto poczytać, bo to niesłychanie barwna i ciekawa postać:
>>>>
>>>> Wiemy, czytamy 33333-)
>>>>
>>>>
>>>>> A teraz czas na parę kromek pachnącego, gorącego, chrupiącego
>>>>> chleba...
>>>>> Prawie plateau...
>>>>
>>>> Znam to - dlatego zrobiłam dłuższą przerwę, by się nie uzależnić, bo
>>>> ten
>>>> rodzaj uzależnienia idzie w biodra ;-)
>>>> Ale oczywiscie zazdroszczę... braku przerwy :-))
>>>
>>> Hehe, ja jestem chudzielcem z niskim łaknieniem - dla mnie taki chlebuś
>>> to
>>> wręcz lekarstwo :)
>>> Jeśli ktoś chciałby spróbować piec w domu - to nie jest ani trudne, ani
>>> wyczerpujące.
>>> To jest mit, z którym walczę z sukcesami.
>>
>> Od tego próbowania to mi kiedyś 7 kg przybyło 3-))
>
> Dawaj mi te 7 kg :)

Już ich nie mam, tamte zrzuciłam w jeden miesiąc, ale już mam trochę nowych - jak nie
dam rady z nimi, to Ci odstąpię :-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2015-01-20 22:58:01

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 20 Jan 2015 22:00:52 +0100, Qrczak napisał(a):

> Dnia 2015-01-20 20:54, obywatel XL uprzejmie donosi:
>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:14:46 +0100, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2015-01-20 19:22, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>>>> Cześć!
>>>>
>>>> Właśnie piecze mi się chlebuś w piecu.
>>>> Pszenno-żytni na własnym zakwasie, jeden z kminkiem, drugi z czarnuszką.
>>>> Mmmm... Zazdrośćcie mi!
>>>
>>> Nie ma czego.
>>
>> Zazdrośnica 3333-)
>
> Że niby o co? O kilka kromek ciepłego razowca?
>

Daj spokój, bo jajo zgubisz, żartuję, coś Cię przytępiło - ludzie
zazdroszczą innym najbardziej tej radości ze zwykłych rzeczy, niż samych
tych rzeczy 3333-]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2015-01-21 00:08:50

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: Trefniś <t...@m...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu .01.2015 o 22:54 XL <i...@g...pl> pisze:

> Dnia Tue, 20 Jan 2015 21:44:00 +0100, Trefniś napisał(a):
(...)
>>
>> "Bo był wypłacalny" :)
>
> A co, nieważne to? Ojojoj, niechby tylko zabrakło mu kaski,już by te
> wszystkie panienki go odstąpiły w minutę.

Hehe, każdej marzył się występ w Moulin-Rouge!
Zauważ - to nie był bogaty człowiek. Jednym z jego mecenasów był Theo van
Gogh (już obciążony bratem, więc niezbyt bogaty).
To ze strony owych kobiet była inwestycja! Pozowanie dla niego stawało się
nobilitacją!
Zostanie kochanką jednej z najważniejszych osobistości światowej stolicy
artystycznej - o tym pewnie niejedna marzyła!

Nie myśl, że on poruszał się wyłącznie w środowisku dam lekkich obyczajów!
To była dusza _całego_ świata artystycznego!

Nawiasem - nie warto demonizować tego inwalidztwa. Pod podanymi linkami są
jego zdjęcia - mógł być uważany bardziej za maskotkę, niż obleśnego karła!

Niektórzy nasi "celebryci" są bardziej obleśni - a nie muszą płacić za
seks.

(...)

>> Dawaj mi te 7 kg :)
>
> Już ich nie mam, tamte zrzuciłam w jeden miesiąc, ale już mam trochę
> nowych - jak nie dam rady z nimi, to Ci odstąpię :-D

Trzymam za słowo :)

--
Trefniś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2015-01-21 13:57:53

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 21 Jan 2015 00:08:50 +0100, Trefniś napisał(a):

> W dniu .01.2015 o 22:54 XL <i...@g...pl> pisze:
>
>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 21:44:00 +0100, Trefniś napisał(a):
> (...)
>>>
>>> "Bo był wypłacalny" :)
>>
>> A co, nieważne to? Ojojoj, niechby tylko zabrakło mu kaski,już by te
>> wszystkie panienki go odstąpiły w minutę.
>
> Hehe, każdej marzył się występ w Moulin-Rouge!
> Zauważ - to nie był bogaty człowiek.

BYł bogaty - miał bogatych i arystokratycznych rodziców, którzy mu na
wszystko pozwalali z powodu jego kalectwa, w dodatku był jedynakiem.

> Jednym z jego mecenasów był Theo van
> Gogh (już obciążony bratem, więc niezbyt bogaty).
> To ze strony owych kobiet była inwestycja! Pozowanie dla niego stawało się
> nobilitacją!

Nadal twierdzę, że gdyby nagle straciłwsyztsko, zostawiłyby go.
Nobilitacja? - wtedy jeszcze nie był tym, kim jest dziś 333-)


> Zostanie kochanką jednej z najważniejszych osobistości światowej stolicy
> artystycznej - o tym pewnie niejedna marzyła!

Daj spokój, jaka najważniejsza osobistość? Nie za życia.

>
> Nie myśl, że on poruszał się wyłącznie w środowisku dam lekkich obyczajów!
> To była dusza _całego_ świata artystycznego!

Jeszcze nie wtedy.

>
> Nawiasem - nie warto demonizować tego inwalidztwa. Pod podanymi linkami są
> jego zdjęcia - mógł być uważany bardziej za maskotkę, niż obleśnego karła!
>
> Niektórzy nasi "celebryci" są bardziej obleśni - a nie muszą płacić za
> seks.
>
> (...)

Nie pieniędzmi, to pewne - ale wpływami w tzw światku to na pewno :-]


>>> Dawaj mi te 7 kg :)
>>
>> Już ich nie mam, tamte zrzuciłam w jeden miesiąc, ale już mam trochę
>> nowych - jak nie dam rady z nimi, to Ci odstąpię :-D
>
> Trzymam za słowo :)

Dobra motywacja dla mnie :-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2015-01-22 17:11:12

Temat: Re: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2015-01-20 22:58, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Tue, 20 Jan 2015 22:00:52 +0100, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2015-01-20 20:54, obywatel XL uprzejmie donosi:
>>> Dnia Tue, 20 Jan 2015 20:14:46 +0100, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia 2015-01-20 19:22, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>>>>> Cześć!
>>>>>
>>>>> Właśnie piecze mi się chlebuś w piecu.
>>>>> Pszenno-żytni na własnym zakwasie, jeden z kminkiem, drugi z czarnuszką.
>>>>> Mmmm... Zazdrośćcie mi!
>>>>
>>>> Nie ma czego.
>>>
>>> Zazdrośnica 3333-)
>>
>> Że niby o co? O kilka kromek ciepłego razowca?
>>
>
> Daj spokój, bo jajo zgubisz, żartuję, coś Cię przytępiło - ludzie
> zazdroszczą innym najbardziej tej radości ze zwykłych rzeczy, niż samych
> tych rzeczy 3333-]

I tych 7 kilogramów szczęścia więcej.
Tak, tak.

Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2015-02-03 21:04:09

Temat: Odp: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: "@" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Trefniś" <t...@m...com> napisał w wiadomości
news:op.xsr3m6v1mtaby1@tncap.home...
W dniu .01.2015 o 20:54 XL <i...@g...pl> pisze:

Prosty przykład - w pobliskiej Biedronce był sprzedawany chleb
pszenno-żytni (na mące chlebowej, zatem biały). Według mnie bardzo
smaczny, kiedy świeży - chrupiący. Co ciekawe - najtańszy w ofercie!
To przecież sklep uwielbiany przez emerytów, którzy powinni jeszcze
pamiętać smak dobrego chleba i dbać o swój portfel.
Niestety, ten chleb przegrał z pszenną gąbką sprzedawaną w woreczku
foliowym jako chleb krojony.
Droższy o 20 groszy.
----------------------------------------------------

A czy w Biedronce nie sprzedaja przypadkiem chleba pieczonego z ciasta
gleboko mrozonego ?
Wiem, ze bulki napewno (dopytalam, bo oczywiscie takiej informacji na
stoisku z pieczywem nie bylo), ale co do chleba - nie mam pojecia. Chleb
kupuje w piekarni, wiec łudzę sie nadzieja, ze ciasto produkuja na biezaco.

Dlaczego ten swiezy chleb przegral ? Moim zdaniem dlatego, ze zapewne w
Biedronce nie ma mozliwosci zakupienia polowek chleba, trzeba pewnie wziac
caly. Dla emeryta zyjacego samotnie to za duzo. Chleb mu wyschnie zanim
zdazy go spozytkowac. A gąbka z woreczka ma dluga date przydatnosci. I te 20
groszy w tej sytuacji upada jako argument.
Poza tym trzeba wziac pod uwage, ze niestety coraz wiecej ludzi ze wzgledow
finansowych musi kierowac sie ekonomika jedzenia, a nie kwestiami
zdrowotnymi, odzywczymi czy smakowymi.

Pozdrawiam
@


---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2015-02-03 21:58:00

Temat: Re: Odp: Ulubiony piątkowy obiad.
Od: Trefniś <t...@m...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu .02.2015 o 21:04 @ <s...@p...onet.pl> pisze:

>
> Użytkownik "Trefniś" <t...@m...com> napisał w wiadomości
> news:op.xsr3m6v1mtaby1@tncap.home...
> W dniu .01.2015 o 20:54 XL <i...@g...pl> pisze:
>
> Prosty przykład - w pobliskiej Biedronce był sprzedawany chleb
> pszenno-żytni (na mące chlebowej, zatem biały). Według mnie bardzo
> smaczny, kiedy świeży - chrupiący. Co ciekawe - najtańszy w ofercie!
> To przecież sklep uwielbiany przez emerytów, którzy powinni jeszcze
> pamiętać smak dobrego chleba i dbać o swój portfel.
> Niestety, ten chleb przegrał z pszenną gąbką sprzedawaną w woreczku
> foliowym jako chleb krojony.
> Droższy o 20 groszy.
> ----------------------------------------------------
>
> A czy w Biedronce nie sprzedaja przypadkiem chleba pieczonego z ciasta
> gleboko mrozonego ?
> Wiem, ze bulki napewno (dopytalam, bo oczywiscie takiej informacji na
> stoisku z pieczywem nie bylo), ale co do chleba - nie mam pojecia. Chleb
> kupuje w piekarni, wiec łudzę sie nadzieja, ze ciasto produkuja na
> biezaco.
>
> Dlaczego ten swiezy chleb przegral ? Moim zdaniem dlatego, ze zapewne w
> Biedronce nie ma mozliwosci zakupienia polowek chleba, trzeba pewnie
> wziac caly. Dla emeryta zyjacego samotnie to za duzo. Chleb mu wyschnie
> zanim zdazy go spozytkowac. A gąbka z woreczka ma dluga date
> przydatnosci. I te 20 groszy w tej sytuacji upada jako argument.
> Poza tym trzeba wziac pod uwage, ze niestety coraz wiecej ludzi ze
> wzgledow finansowych musi kierowac sie ekonomika jedzenia, a nie
> kwestiami zdrowotnymi, odzywczymi czy smakowymi.

Ten chleb z Biedronki był z "prawdziwej" piekarni (to było dawno, ale na
papierowym opakowaniu pamiętam jakąś podwrocławską).
Dopiero teraz Biedronki zaczęły instalować piece do wypiekania chlebów
głęboko zamrożonych.
Co ciekawe - właśnie ta Biedronka, o której mówię (W-w, Żelazna). Pierwszy
wypiek był nieudany - chleb na granicy przypalenia, nie trafił do
sprzedaży :)

Połówek rzeczywiście nie sprzedawano. Być może jest to jakiś powód.

Obserwowałem swoją sąsiadkę (też samotna emerytka), która chleb potrafi
upiec (smakowałem, smaczny).
Do tego doskonale wie, że chleb można przechowywać w zamrażalniku (i tak
robi).
Taki chleb po wyjęciu z zamrażalnika potrafi nadal być chrupiący, naprawdę!

Jedyne, co mi wtedy przyszło do głowy - krojenie chleba. Zadziwiająco
niewiele osób potrafi pokroić przyzwoicie chleb. IMHO sąsiadka wolała
chleb krojony :)

Dalej w poście pisałem, że w Lidlu sprzedają chleby pieczone z głęboko
mrożonych z firmy Inter Europol. Ten chleb też przegrywa z krojonymi.
Być może Biedronka korzysta z tego samego dostawcy (mają dużą część rynku).
Ale mnie to nie dotyczy - konsekwentnie piekę własny. A nawet, jeśli
chleba mi zabraknie, bułki albo solanki piekę w godzinę :)
W niedzielę to już tradycja - świeżutka solanka/bułeczka prosto z pieca na
śniadanie...
Robię się głody :)

--
Trefniś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

a ja dziś ugotowałem coś innego....
Pożarskie,dewolaje...
Bekonowe taco
Zawartość kofeiny w kawie
Karp po Żydowsku

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »