Data: 2012-05-10 22:19:57
Temat: Re: Video: ksiadz o podwojnym zyciu kleru
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 10 May 2012 22:53:15 +0200, Paulinka napisał(a):
> Chiron pisze:
>>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:1odjn8lfprrf9.pyqmb691f570$.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 09 May 2012 23:10:58 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Tym bardziej, że dzieci się uczą od rodziców, jeśli są w domu książki,
>>>> jest nimi zainteresowanie, to dzieci łykną bakcyla i przekażą go dalej.
>>>
>>> Tyle że kiedy majac samemu własnie taki dom idzie się np w odwiedziny do
>>> innego (w sensie książek i wiedzy w ogóle), niosąc z radością bogate
>>> książkowe prezenty, można się spotkać z nieprzyjemną niespodzianką w
>>> postaci zawiedzionych min tamtejszych dzieciaków... Przerobiłam.
>>> :-(
>> Oj tak, niestety. Gdy byłem nastolatkiem marzyłem o eleganckim piórze i
>> długopisie- w jakimś ładnym etui. Gdy obdarzyłem takim prezentem
>> nastoletnią, dobrą uczennicę- to była bardzo zawiedziona.
>
> Ponieważ spełniliście z XL Wasze marzenia o prezencie, a nie cudze.
> Proste jak drut. I to żaden zarzut. Tez mnie mierzi, kiedy kupuję
> kolejny badziewny plastikowy tor dla aut dla dzieci, chociaż widziałam
> mnóstwo rzeczy, które jako dziecko pragnęłam mieć, ba nawet jako dorosła
> bym chciała :)
Nie musiałam nigdy marzyć o książkach - po pierwsze rodzice kupowali mi
zawsze te, które tylko zechciałam, po drugie mieszkałam w dzieciństwie "w
szkole", gdzie za zgodą pani bibliotekarki miałam dostęp do kluczy do
biblioteki z racji należenia do kółka bibliotekarskiego i pozwolenie od
pani na dowolne grzebanie w niej. Tak więc nie realizowałam swoich pragnień
w prezentach dla innych, po prostu uważam, że każdy sposób jest dobry, aby
książka trafiła pod strzechy - nawet kiedy jest nieproszonym gościem,
kiedyś ktoś do niej zajrzy i MOŻE w niej zasmakuje. Najgorzej, kiedy
prawdopodobieństwo wynosi zero, bo żadnej ksiażki w domu nie ma.
|