« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2009-04-25 04:49:41
Temat: Re: W Łagiewnikach o wyzwiskach i przebaczaniu
Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gstlla$2fk$1@inews.gazeta.pl...
> Nie ma ostrych definicji. I nie ma jednej interpretacji w ocenie faktów.
> Mamy jednak coś, co nam te braki w całości rekompensuje. Pozwala nam, może
> nie od razu, wyrażnie widzieć, co jest dobre, a co złe; co sprawiedliwe, a
> co nie.
> To nasze sumienie. Ciche i spokojne przez całe życie - czasem się
> uaktywnia i stawia nas do pionu, wyostrza granice wartości. Jeśli
> chcielibyśmy częściej je pobudzać, to musimy uważnie i rzetelnie
> obserwować siebie. I poprawiać wszystko to, co da się w nas poprawić.
> Niestety zamiast poprawiać innych. I dlatego, cholera jasna, dlatego to
> jest takie trudne!
Bo sumienie to suma doświadczeń i wynik własnego treningu właśnie. I z
sumieniem jak z mięśniami. Nie trenujesz, zawodzi, nie dostarczasz mu
pokarmu do przemyśleń, nie rośnie, przetrenujesz, też zginiesz... a z
balansem poprawianie siebie/poprawianie bliźnich też trzeba mocno uważać, bo
niektórzy zbyt często poprawiają bliźnich nie widząc niczego w sobie,
niestety wielu bez przerwy poprawia siebie, a w to graj wszelkiej maści
typom, kórzy wolą poprawiać innych...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2009-04-25 10:43:02
Temat: Re: W Łagiewnikach o wyzwiskach i przebaczaniuUżytkownik "bazyli4" napisał w wiadomości
> Użytkownik "michał" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:gstlla$2fk$1@inews.gazeta.pl...
>> Nie ma ostrych definicji. I nie ma jednej interpretacji w ocenie
>> faktów. Mamy jednak coś, co nam te braki w całości rekompensuje.
>> Pozwala nam, może nie od razu, wyrażnie widzieć, co jest dobre, a co
>> złe; co sprawiedliwe, a co nie.
>> To nasze sumienie. Ciche i spokojne przez całe życie - czasem się
>> uaktywnia i stawia nas do pionu, wyostrza granice wartości. Jeśli
>> chcielibyśmy częściej je pobudzać, to musimy uważnie i rzetelnie
>> obserwować siebie. I poprawiać wszystko to, co da się w nas poprawić.
>> Niestety zamiast poprawiać innych. I dlatego, cholera jasna, dlatego
>> to jest takie trudne!
> Bo sumienie to suma doświadczeń i wynik własnego treningu właśnie. I z
> sumieniem jak z mięśniami. Nie trenujesz, zawodzi, nie dostarczasz mu
> pokarmu do przemyśleń, nie rośnie, przetrenujesz, też zginiesz... a z
> balansem poprawianie siebie/poprawianie bliźnich też trzeba mocno
> uważać, bo niektórzy zbyt często poprawiają bliźnich nie widząc
> niczego w sobie, niestety wielu bez przerwy poprawia siebie, a w to
> graj wszelkiej maści typom, kórzy wolą poprawiać innych...
Mam dość mocne przekonanie, że jednak śmiało można skupić się na
pierwszej szali balansu. Jest to najskuteczniejsza droga do wpływu
(wpływu w tym dobrym znaczeniu - nie manipulacji) na innych.
To jest dla mnie argument (niech nikt mnie nie podejrzewa o agitację
religijną przypadkiem):
http://video.google.co.uk/videoplay?docid=3493207271
920409738
To jest trzy kwadranse, ale kto wytrzyma do końca, ten będzie wiedział,
o co mi chodzi.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |