Data: 2000-01-17 16:01:51
Temat: Re: W pewnej szkole, w pewnym mieście...
Od: "Krzysztof Ciesielski" <k...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Cztałem raz, potem dugi, potem jeszcze raz... i nijak nie mogłem pojąć, o co
Panu chodzi... Chyba dyskusja utyka w martwym punkcie... Ale spróbuję się
ustosunkować.
Marcin Orlowski napisał(a) w wiadomości: <85vbnh$r2q$1@flis.man.torun.pl>...
>Jedna z przyczyn - w przypadku Romow wiadomym jest, ze w przypadku
>absencji w szkole jednym z glownych powodow jest ich kultura
>i tradycja. Dlaczego Pan chce to gdzies ukryc?
"Wiadomym jest..." skąd to kategoryczne twierdzenie? Czy wynika ze
statystyki tylko? Polska tradycja i kultura (proszę zajrzeć choćby do
Sienkiewicza) to pijaństwo, prywata i lenistwo. Czy dlatego "wiadomym jest",
że WSPÓŁCZESNY typowy Polak to pijak i leń dbający wyłącznie o własne
interesy? Czy nie pada Pan czasem ofiarą stereotypów?
>Co to za wyrazenie "gdzies tam"? Dlaczego uwaza Pan fakt
>zwiazany z tradycjami jakiegos narodu za drugorzedny.
>Nie lubi Pan tradycji?
Ja po prostu neguję fakt kulturowej niechęci do szkoły. Wg podawanej przez
Pana statystyki wagaruje mniej niż połowa Romów - gdyby przyczyną była
kultura i tradycja ten odsetek byłby znacznie wyższy.
I odwrotnie - w Polskiej tradycji zdobywanie wiedzy (jak i osiadły tryb
życia) mają mocne korzenie. Dlaczego więc aż 1/4 dzieci narodowości polskiej
wagaruje? Gdyby kultura i tradycja były aż tak silne, tym razem odsetek ten
byłby niższy.
Niestety, najczęstszą przyczyną wagarowania (u "uogólnionego" dziecka - bez
względu na narodowość) jest niechęć do samej szkoły. A jej przyczyny mogą
być rózne: od niezdiagnozowanych trudności w nauce aż po prześladowanie ze
strony kolegów bądź nauczycieli.
>Powod jest prosty - tradycje wedrowek, koczowania, przenoszenia sie
>z miejsca na miejsce, inne tradycje rodzinne, charakterystyczne zawody.
>Romowie nie sa przyzwyczajeni do siedzenia w tym samym miejscu
>- co wiaze sie wprost ze zdobywaniem wiedzy i z jej wykorzystywaniem.
>cnd.
Panie Marcinie. Jeśli aż tak szacuje Pan znaczenie tradycji, kultury i
wychowania, to podam anty-przykład z nieco innej beczki. Polska od ponad
1000 lat jest chrześcijańska. Czasem bywa bardziej katolicka od papieża.
Więc czemu tyle w Polsce przestępstw, czemu episkopat musi przypominać o
świętości niedzieli (i próbować forsować odpowiednie ustawy w Sejmie), czemu
aż Sejm musi zakazywać pornografii (przecież katolikowi jego tradycja
powinna zakazywać sięgania po tego typu publikacje)? Podobno - jeśli wierzyć
statystykom, które Pan tak kocha i z lubością cytuje - ponad 90% Polaków to
katolicy. Gdzie jest ich katolicka tradycja? Czyżby więc Romowie byli
bardziej przywiązani do swojej tradycji niż Polacy do swojej?
>A jeszcze wiecej Rosjan - zajmijmy sie rosjanami. Prosze nie bawic
>sie w ogolnonarodowa statystyke. Zalozmy, ze jest Pan dyrektorem
Ależ to nie ja się bawię, tylko MEN, który z definicji powinien zajmować się
problemami w skali państwa.
>szkoly - 400 osob, z czego 100 to Romowie. I ta 1/4 czesc szkoly
>ma mniejsza o 50% frekwencje niz pozostale 300 - tez Pan odnosi
>to do badan ogolnopanstwowych? TAK - NIE
NIE. Ale tylko dlatego, że patrzyłbym na 100 uczniów, a nie na 100 Romów.
Gdyby podczas wyjaśniania problemu okazało się, że przyczyną większej
absencji tych dzieci jest właśnie ich narodowość - wtedy zastanowiłbym się
nad przyczyną tego. Ale mogłoby się też tak okazać, że przyczyna leżałaby
zupełnie gdzie indziej i z narodowością nie miałaby nic wspólnego.
>Winny jest nauczyciel - w tym przypadku jak rozumiem osoba, ktora
>podniosla rwetest gdy padlo haslo o ankiecie.
>Zreszta skad Pan wie, ze to kowalowe dziecie bije wlasnie Cygana
>- skad Pan to wie - skoro slowo Cygan jest zakazane i zadne badania
>nie dowodza, ze POLSKI NAROD gnebi Cyganow. Taka ankieta
>przeciez z panska logika jest RASISTOWSKA.
Tu trochę miałem problemy z nadążaniem, ale mimo to spróbuję...
Ma Pan rację (chyba, jeśli dobrze rozumiem) - ankietowanie prowadzone z góry
pod kątem wykazania jakiejś cechy jako związanej z narodowością jest (niech
będzie - może być) rasistowskie (lub faszystowskie), zwłaszcza, jeśli
dotyczy cech negatywnych. Ale jeśli zarejestrujemy pewną, znaczną liczbę
przypadków prześladowania jednego człowieka przez innych, to możemy badać
tego przyczynę. I jeśli - z góry niczego nie zakładając - dojdziemy, że
jedyną cechą wspólną wszystkich przypadków jest określona narodowość
prześladowanego i prześladujących, to wniosek taki nie będzie już rasizmem,
tylko stwierdzeniem faktu. A fakt myślenia (na szczęście nie działań)
rasistowskiego, antysemickiego czy faszystowskiego dostrzegam - o czym ze
smutkiem przyznaję - czasem nawet wśród własnej rodziny. A wobec niej staram
się jednak być obiektywny.
A wracają do wspomnianego badania: jeśli wychowawcy zastosują się do niego,
to poznają tylko absencję wśród Romów; a może akurat w tej szkole procent
wagarujących Polaków będzie większy?
Pozdrawiam
K. Ciesielski
|