Data: 2001-11-24 10:12:06
Temat: Re: Walka o LEP (Lekarski Egzamin Państwowy)
Od: "Massai" <t...@b...ids.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <x...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:5eda.000003bd.3bff1cdf@newsgate.onet.pl...
> > Użytkownik Massai napisal :
> > >
> > (...) Świetnym przykładem jest podręcznik do
> > wirusologii, taki duży format, szary - żywcem przetłumaczony.
> > I z tego się nie da kożystać!
>
> Widzisz, i w tym jest problem.
> Do przygotowania sie do egzaminu licencyjnego w
Kanadzie/USA/Wielkiej Brytanii
> nalezy poslugiwac sie podrecznikiem dla lekarzy, a nie dla
studentow.
> Wspomniany podrecznik jest dla studentow... !
>
> No i jeszcze jedna sprawa : poslugujesz sie tlumaczeniem, a nie
orginalem. Te
> dwie rzeczy moga wcale sie nie miec do siebie. Bo podrecznik wydany
jako
> tlumaczenie to ma ksztalt jaki mu nada tlumacz. A nie autor . Wiec
radze
> poslugiwac orginalem, bo inaczej pacjenci powiedza, ze nie znasz
jezykow i
> jestes uzytkownikiem informacji przestarzalej i na dokladke "z
drugiej reki".
> Co zreszta maja za zle pacjenci polskim lekarzom.
>
> Bo tlumaczenie podrecznika to strata roku, a wiedza lekarska
rozbudowywuje sie
> szybko, jak wiesz. Co roku przybywa mniej wiecej 20 % .
> Już nie mówię, że w każdym rozdziale
Owszem. Na studiach niestety byłem zmuszony kożystać głównie z
podręczników polskich (lub tłumaczonych). I nie ze wzgledu na język
(angielski znam dosc dobrze). Z powodu pieniędzy :-(
Zamarzyła mi się swego czasu "Neurosurgery" Wilkensa. Zapewne zdajesz
sobie sprawę ile to kosztuje... A kserowanie w GBL-u...
Mam tę książkę (szesciotomowe wydanie) Ale nie kupiłem jej sobie sam..
musialem znaleźć "sponsora". Który też sie za głowę złapał jak
usłyszał: prawie 3000 USD z suplementami!
Jakbym miał kupować wszystkie potrzebne mi ksiażki, tobym dawno na
żebry poszedł. Może w stanach dla lekarza to nie jest duży
wydatek...ale póki co u nas, eeech szkoda gadać ;-(
Pozdrawiam
Massai
(takoż wielbiciel kobiet, preferujący jednakże prawniczki, szczególnie
jedną ;-))))
|