Data: 2006-08-16 06:31:24
Temat: Re: Ważne pytanie
Od: "Jagna W." <w...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Elske" <k...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:ebubeq$5h3$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Jagna W. napisał(a):
>
>>> Ocena Twojej znajomosci przepisow jest prosta - znasz je bardzo kiepsko.
>>> Chcialas zabierac prawo jazdy za cos co nie jest wykroczeniem.
>>
>> Za brawurę i brak wyobraźni/rozsądku/trzeźwości oceny sytuacji przy
>> wyprzedzaniu kolumny samochodów.
>
> Chodzi o te 50/h po mieście.
Ależ NIE! Chodzi o sytuacją, którą opisywała Agnieszka, a którą pośrednio
skomentował Jacek.
Przynajmniej mi o to chodzi.
>> Rozczaruję Cię. Jeżdżę od prawie 20 lat, kilkadziesiąt km dziennie, zero
>> mandatów, zero wypadków.
> Zawsze musi być ten pierwszy raz...
Czy zawsze? Niekoniecznie. Mój dziadek ma grubo ponad 80 lat i nadal (sic!)
prowadzi samochód.
Nie miał nigdy nawet najmniejszej stłuczki. Tylko raz ktoś wjechał w niego
na parkingu.
>> Prawko zdane za pierwszym podejściem. Za "moich" czasów nie kupowało się
>> tych dokumentów.
> Zawsze się kupowało, tylko nie mówiło się o tym.
Możliwe, ja w każdym razie o tym nie miałam pojęcia.
Tym bardziej trudno kupić coś, o czym się nie wie, że można kupić.
>> Otrzeźwiej człowieku!
>> Jakim cudem można zauważyć coś, co pojawia się na lewym pasie i znika z
>> częstotliwością co 1-2 sek.
> Można. Gdyby nie było można nie miałabyś bezwypadkowej jazdy od 20 lat.
To akurat nie jest dobry argument.
Mnie się po prostu mogła nie przytrafić taka sytuacja.
No i może jestem genialna ;-)
>> I naprawde w takich sytuacjach nie jest winny kierowca (tu: Agnieszka lub
>> ktoś na jej miejscu), lecz motocyklista.
> Jest winny kierowca (zajechanie drogi), jak i motocyklista (nadmierna
> prędkość).
Nie zgodziłabym się z tym zajeżdżaniem drogi. Jeśli kierowca widzi wolny
lewy pas, próbuje się wybić na tę stronę, a nagle podjeżdża mu z tyłu
motocykl, to trudno winić kierowcę za to, co się może dalej wydarzyć. co
innego, gdyby motocyklista faktycznie od dłuższego czasu poruszał się lewym
pasem, a kierowca działała na zasadzie "Aaaa może zdążę".
JW.
|