Data: 2011-11-04 16:11:14
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: "Szpilka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1g3euuhetf45m$.1bc2mc55vjkoz.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 4 Nov 2011 15:57:49 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> "Ikselka" napisał
>>
>>>> Ty też dopuszczasz aborcję u siebie.
>>
>>> NIE.
>>
>> Ikselko, wystarczy, że twoje życie w ciąży będzie ewidentnie zagrożone, a
>> w
>> domu będzie czekał zatroskany mąż, córki i stadko ukochanych wnucząt.
>>
>
> Teoretyzując dalej - o ile jestem przytomna, to decyzja należy do mnie i
> ja
> to akurat już dokładnie przetestowałam przy narodzinach drugiego dziecka,
> kiedy wobec nagłych komplikacji lekarz biegnąc z całym personelem obok
> mojego wózka to MNIE pytał, co... gdyby. Nie musiałam podpisywać - miał
> przynajmnej 6 świadków.
> Na to, co się stanie, kiedy braknie mi władz umysłowych, nie będę miała
> wpływu.
>
> Niemniej zbaczasz z tematu, bo rozmawiamy tutaj o aborcji, która ma służyć
> tylko i wyłącznie polepszeniu komfortu życia kobiety,
A to to chyba sobie dodałaś. Nie zauważyłam wcześniej rozróżnienia powodów
aborcji w tej dyskusji.
a nie jest wyborem
> między jej życiem a życiem dziecka.
Ale nawet z takich pobudek to nadal jest aborcja.
To co? Wtedy już nie jest zła?
Sylwia
|