Data: 2011-11-04 16:36:19
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 4 Nov 2011 17:11:14 +0100, Szpilka napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1g3euuhetf45m$.1bc2mc55vjkoz.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 4 Nov 2011 15:57:49 +0100, Nixe napisał(a):
>>
>>> "Ikselka" napisał
>>>
>>>>> Ty też dopuszczasz aborcję u siebie.
>>>
>>>> NIE.
>>>
>>> Ikselko, wystarczy, że twoje życie w ciąży będzie ewidentnie zagrożone, a
>>> w
>>> domu będzie czekał zatroskany mąż, córki i stadko ukochanych wnucząt.
>>>
>>
>> Teoretyzując dalej - o ile jestem przytomna, to decyzja należy do mnie i
>> ja
>> to akurat już dokładnie przetestowałam przy narodzinach drugiego dziecka,
>> kiedy wobec nagłych komplikacji lekarz biegnąc z całym personelem obok
>> mojego wózka to MNIE pytał, co... gdyby. Nie musiałam podpisywać - miał
>> przynajmnej 6 świadków.
>> Na to, co się stanie, kiedy braknie mi władz umysłowych, nie będę miała
>> wpływu.
>>
>> Niemniej zbaczasz z tematu, bo rozmawiamy tutaj o aborcji, która ma służyć
>> tylko i wyłącznie polepszeniu komfortu życia kobiety,
>
> A to to chyba sobie dodałaś. Nie zauważyłam wcześniej rozróżnienia powodów
> aborcji w tej dyskusji.
>
> a nie jest wyborem
>> między jej życiem a życiem dziecka.
>
> Ale nawet z takich pobudek to nadal jest aborcja.
> To co? Wtedy już nie jest zła?
>
Jest zła, ale wg ludzkich norm można szukać uzasadnienia. JA wybrałam
dziecko, kiedy musiałam wybierać.
|