Data: 2011-11-07 06:12:21
Temat: Re: "Wielka książka o aborcji".
Od: "Szpilka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:16sj8x220z4xk$.1j4sqnu16ki2k$.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 5 Nov 2011 10:32:25 -0700 (PDT), Szpilka napisał(a):
>
>> On 4 Lis, 17:33, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>>> Dnia Fri, 4 Nov 2011 17:04:02 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>
>>>
>>>
>>>
>>>
>>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>>>news:xegwb4bultv1$.1krk24fxe5p7k$.dlg@40tude.net
...
>>>>> Dnia Fri, 4 Nov 2011 13:36:16 +0100, Nixe napisał(a):
>>>
>>>>>> "Ikselka" napisał
>>>
>>>>>>> Lepiej mówić, że się zabiło z miłości... żeby dzieci nie musiały żyć
>>>>>>> bez
>>>>>>> miłości!
>>>
>>>>>> Toż nie zabijaj, tylko otocz miłością te niezabite.
>>>
>>>>> Nie mam takiej fizycznej możliwości -
>>>
>>>> No jak. Dzieci z domu Ci poszły, Ty w tym domu siedzisz. Toż to
>>>> najlepsze
>>>> warunki na przygarnięcie sieroty.
>>>
>>> Mój dom jest dla moich wnuków.
>>> Dla DZIECI moich córek.
>>
>> To nie pisz, że nie masz fizycznej możliwości tylko że nie chcesz
>> tego
>> zrobić.
>
> Nie wolno mi.
Czego Ci nie wolno?
> To zwiększyłoby nieodpowiedzialność, podziałałoby
> demoralizująco na kobiety abortujace dzieci - pozwalałyby sobie na każdą
> ilość nieodpowiedzialnego seksu, a grożąc mi aborcją żądałyby, abym brała
> każde następne dziecko, którego też nie chcą.
Chyba nie zrozumiałaś.
Mówię że jeśli masz poglądy o nie adoptowaniu dzieci przez rodziny już
dzietne, to nie pisz że "nie masz fizycznej możliwości" tylko że _nie
chcesz_ tego robić (adoptować).
Bo _fizyczną możliwość_ masz jak najabrdziej.
Fizycznej możliwośći to może nie mieć rodzina na 30 m2, z kredytem, i
marnymi zarobkami np.
A nie osoba z domem, ogrodem i mnóstwem wolnego czasu.
> Identyczny skutek mają obecnie schroniska dla psów - im więcej schronisk,
> tym większa demoralizacja i lekkomyślność społeczeństwa odnośnie
> powoływania do życia tych zwierząt.
A to społeczeństwo powołuje do życia psy i koty?
Hmmm.
>>> Których nikt nie będzie chciał abortować.
>>
>> A co w sytuacji, gdyby Twoja córka była w ciąży zagrażającej jej
>> życiu? I by
>> Ciebie pytała o radę?
>>
>
> Zapominasz, że my wierzymy w Boga. Nie jesteśmy same, nie poprzestałybyśmy
> w takiej sytuacji na radzeniu sobie nawzajem.
Tak, tak, Ty byś się wnukiem zaopiekowała, ew pomogła zięciowi.
Ale ja nie o tym.
Tak byś ją namawiała na urodzenie wiedząc że skończy się to dla niej
tragicznie?
Przekładałabys uczucia do swojego dziecka, nad uczucia do zygoty?
> W takich sytuacjach my
> polecamy się Bogu.
Bóg jej doradzi?
> Ale rozumiem, ze Ty musiałabyś sobie inaczej radzić...
Czyli? Jakieś sugestie?
Sylwia
|